DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Walczą od 10 lat i końca nie widać. Protestujący spotkali się z przedstawicielami inwestora

Walka o zablokowanie możliwości powstania farmy wiatrowej na terenie gminy Nowe Skalmierzyce nadal trwa. Rozpoczęła się dekadę temu i końca nie widać nawet pomimo faktu, że ostatnio zainteresowanie mieszkańcy mieli okazję spotkać się z inwestorem. Do konsensusu jednak nie doszło. Za to wymiana zdań przerodziła się w kilkugodzinną kłótnię w obecności władz samorządowych i Krzysztofa Rutkowskiego.

WIĘCEJ NA TEMAT FARMY WIATROWEJ W GMINIE NOWE SKALMIERZYCE:

W grudniu 2021 roku wydawało się, że triumf nadchodzi. Mieszkańcy zainteresowani tym, aby na terenie gminy Nowe Skalmierzyce nie powstała farma wiatrowa, obwieścili sukces. Wydawało im się, że decyzja wojewody zamyka temat i rozpoczęte prace budowlane będą musiały się zakończyć.

Dopuszczenie tej inwestycji do realizacji, a więc postawienia i uruchomienia wiatraków na terenie kilku miejscowości gminy Nowe Skalmierzyce mogłoby zatrzymać rozwój okolicznych wsi na 40 lat. Mieszkańcy jasno powiedzieli, że nie chcą farmy wiatrowej w swoim sąsiedztwie.

W połowie stycznia doszło do ich spotkania z przedstawicielami inwestora. Czekali na to od marca ubiegłego roku, a więc przed rozpoczęciem budowy farmy. Adam Drol, inwestor z Izraela, a także Jan Michałowski z grupy projektowej wiatraków stawili się na spotkaniu i spotkali się z lawiną oskarżeń i żali wylewanych przez mieszkańców gminy. Zarzucono im m.in. nierzetelność, niewiarygodność i brak poważnego traktowania spotkania. Protestujący domagali się okazania dokumentów i pełnomocnictwa inwestora, ale nie doczekali się, co wyraźnie rozsierdziło mieszkańców.

Przedstawiciele inwestora bronili się zasłaniając polskim prawem. Jak stwierdzili, wszystkie pozwolenia na budowę wiatraków są ważne, ale jednocześnie nie chcą walczyć z lokalną społecznością. To nie uspokoiło mieszkańców, którzy dalej wyrażali swe racje i zadawali kolejne pytania. Tymczasem burmistrz Jerzy Łukasz Walczak wyjaśniał, że niewiele może zrobić, bo nie ma wpływu na decyzje administracyjne podjęte przez władze minionych kadencji.

Po kilku godzinach burzliwej i pełnej emocji wymiany zdań strony nie doszły do porozumienia. Każdy pozostał przy swoim. Mieszkańcy nie zamierzają się poddać i zapowiedzieli dalszą walkę, by zablokować inwestycję związaną z powstaniem farmy wiatrowej. Inwestor natomiast zamierza kontynuować prace. Wiele wskazuje na to, że nie zapoznał się z pismem, które w grudniu wydał wojewoda, przenosząc pozwolenie na budowę innej spółce niż ta, która rozpoczęła i kontynuuje stawianie wiatraków.

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz