DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Mieszkańcy wsi nie chcą chlewni na 45 tys. świń. Inwestor: "W Poznaniu nie wybuduję"

Niechciana inwestycja – zdaniem mieszkańców – będzie uciążliwa z powodu odoru, a także może negatywnie odbić się na środowisku. Teren o wielkości niemal 200 ha sąsiaduje w stosunkowo bliskiej odległości z zalewem w Siedleminie. Po drugiej stronie akwenu znajdują się m.in.: przedszkole, szkoła i Mieszkania Plus – pierwsze wybudowane w Polsce w ramach tego programu. Blisko mieszkań jest także centrum wsi. Kilka kilometrów dalej – kolejne Mieszkania Plus niemalże sąsiadujące z osiedlem stawianym przez dewelopera, a z drugiej strony – z jarocińskim osiedlem Ługi.

Wściekłość w świetlicy. Mieszkańcy nie chcą gigantycznej chlewni

Zbulwersowani mieszkańcy mieli pretensje, że o szczegółach planowanej inwestycji dowiedzieli się tak późno, choć władze gminy – ich zdaniem – wiedziały o niej znacznie wcześniej. Przedstawiciele urzędu bronili się, że informacja została opublikowana w Biuletynie Informacji Publicznej, na tablicy ogłoszeń w urzędzie, ale została też przekazana przedstawicielom sołectwa. Nowe światło na tę sprawę rzucił sołtys Siedlemina Andrzej Skrzypczak, który wyjaśnił, że obwieszczenie przekazano mu 23 grudnia 2021 roku. Jego zdaniem dopiero to pismo zawierało szczegółowe dane dotyczące skali przedsięwzięcia i było dla niego impulsem do tego, by zwołać zebranie mieszkańców.

Jak mówi w rozmowie z portalem wlkp24.info, zdaje sobie sprawę z tego, że mieszkańcy mają do niego żal. – Prawda jest taka, że wszystkie informacje, które otrzymuję od gminy, wywieszam w gablotach. Pierwszą informację o tym, że ktoś występuje o warunki budowy chlewni, dostałem na początku ubiegłego roku. Był to krótki, standardowy komunikat, że ktoś planuje przeprowadzić taką budowę. Wiele tego typu pism już publikowałem, bo każdy rolnik, który chce wykonać tego rodzaju inwestycję, musi złożyć do gminy dokumenty, a później urząd wystosowuje taki komunikat – podkreśla Andrzej Skrzypczak, sołtys Siedlemina i Ciświcy.

Spotkanie z przedstawicielami gminy Jarocin w świetlicy wiejskiej w Siedleminie / fot. Bartosz Zając / Otwarte Klatki

Pierwsze informacje dotyczące tego przedsięwzięcia nie wzbudziły podejrzeń. Dopiero późniejszy komunikat, w którym podano szczegóły inwestycji, wywołał oburzenie i sprzeciw mieszkańców. – Ją też umieściłem na stronie sołectwa i w gablocie. Kiedy poznałem zakres inwestycji, zaczęła się akcja protestacyjna. Jako sołtys wydrukowałem pismo i zawiozłem do osób, które prowadzą największe gospodarstwa w sołectwie. One zaczęły działać przez prawnika, który pomógł sporządzić dokument odwołujący się od decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Kaliszu. Musieliśmy złożyć to pismo przez burmistrza, bo taka jest procedura. Sami – jako mieszkańcy – nie mogliśmy tego zrobićdodaje.

Mobilizacja mieszkańców sprzeciwiających się budowie chlewni na 45 tysięcy świń była coraz większa. Pod protestem przeciwko tej inwestycji podpisywało się coraz więcej osób, w tym także członkowie Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Siedlemin „Szkoła dzieciom”. – Burmistrz odwołał się w naszym imieniu do SKO, ale przyszła odpowiedź negatywna. Jako sołtys złożyłem pismo do burmistrza, aby mogło się odbyć zebranie z mieszkańcami. Zaprosiłem zarówno Adama Pawlickiego, jak i Wojciecha Wójcika – inwestora – tłumaczy sołtys.

O ile z przedstawicielami urzędu można było porozmawiać, o tyle delegacja z firmy reprezentującej inwestora nie dotarła na miejsce. Poprosiła o pytania na piśmie.

Tymczasem mieszkańcy i sołtys dowiedzieli się, że kiedy 23 grudnia 2021 roku dotarło do nich pismo ze szczegółami dotyczącymi inwestycji na obszarze 198 ha, kilka instytucji wydało już pozytywne decyzje w tej sprawie. – Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska – 6 września 2020, Marszałek Województwa Wielkopolskiego – 3 września 2020, Powiatowy Inspektor Sanitarny – 11 stycznia 2021, Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie” – 4 kwietnia 2020 – wymienia Andrzej Skrzypczak.

Mieszkańcy odwołują się od wydanych decyzji. Liczą, że w walce o zablokowanie inwestycji pomogą im przedstawiciele Stowarzyszenia Otwarte Klatki, którzy także zainteresowali się sprawą oraz politycy.

Spotkanie z przedstawicielami gminy Jarocin w świetlicy wiejskiej w Siedleminie / fot. Bartosz Zając / Otwarte Klatki

Szokująca bierność władz gminy?

Sprawę komentuje Bartosz Zając z Koalicji Społecznej Stop Fermom Przemysłowym, Stowarzyszenie „Otwarte Klatki”. Jak mówi, zaskakuje go dotychczasowa postawa władz samorządowych. Szokujące jest to, że spotkanie z mieszkańcami ma miejsce dopiero dzisiaj, podczas gdy burmistrz Jarocina wiedział o inwestycji już od 2020. W tym czasie mieszkańcy mogli powołać do życia stowarzyszenie, które po roku mogło włączyć się w postępowanie na prawach strony. Mogły również ruszyć prace nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego. Tymczasem działania gminy w ciągu ubiegłego roku były sprzeczne z interesem mieszkańców” – zaznacza.

Stowarzyszenie „Otwarte Klatki”, które powstało w 2012 roku, a od 2018 jest członkiem międzynarodowej organizacji „Anima International”, dokumentuje warunki chowu przemysłowego m.in. na terenie Polski. Wielokrotnie w ciągu dekady przedstawiciele tej organizacji poruszali tematy związane z działalnością gospodarczą Wojciecha Wójcika. Tak opisują swoje działania z przeszłości dotyczące naszego regionu: „Przeciwko inwestycjom pana Wójcika protestowali już mieszkańcy gminy Koźmin Wielkopolski. W reportażu zrealizowanym przez Koalicję Społeczną Stop Fermom Przemysłowym sołtys Pogorzałek Wielkich, lokalny rolnik, mówi wprost o uciążliwościach istniejących ferm pana Wójcika i o negatywnym wpływie, jaki na lokalne, zrównoważone rolnictwo miałoby pojawienie się kolejnych przemysłowych chlewni”.

Opozycja chce ratować sytuację

Na spotkanie z mieszkańcami stawili się też przedstawiciele opozycji w Radzie Miejskiej w Jarocinie. Jerzy Walczak z Klubu Radnych Dialog i Zaufanie zaproponował konkretne działania, które mogłyby pomóc mieszkańcom w walce o zablokowanie inwestycji. – Trzeba jasno powiedzieć, że gmina przespała rok. Kiedy szczegóły dotyczące inwestycji w Siedleminie ujrzały światło dzienne, było mało czasu na reakcję. Mieszkańcy mogą być stroną w tym postępowaniu, ale muszą się zorganizować i przyjąć formę prawną np. stowarzyszenia. Przez rok było wystarczająco dużo czasu, żeby to zrobić – wyjaśnia.

Podczas zebrania, w którym wzięło udział ponad 100 osób – wściekłych i rozżalonych mieszkańców Siedlemina i okolic, samorządowiec zaproponował, co można zrobić w pierwszej kolejności, aby zacząć skutecznie działać. – Inwestor nie wystąpił jeszcze o warunki zabudowy i w związku z tym zaproponowałem, aby przyjąć uchwałę, która u burmistrza wywoła działanie w postaci uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego. Kiedy pan Wójcik wystąpi o warunki zabudowy, to wydanie decyzji będzie można zawiesić nawet na dziewięć miesięcy. A jeśli w tym czasie rada uchwali plan zagospodarowania przestrzennego, to inwestycja nie dojdzie do skutku – zdradza.

Radni klubu Dialog i Zaufanie (opozycyjna siła do większościowego ugrupowania w radzie miejskiej, którym jest Ziemia Jarocińska) zaproponowali, że wystąpią do burmistrza z projektem uchwały, który zgłoszą na sesję mającą się odbyć na początku lutego. – Będziemy próbowali przekonać burmistrza do poparcia tych działań i uchwalenia planu zagospodarowania przestrzennego dla obszaru, na którym leży Siedlemin – wyjaśnia radny Walczak.

Spotkanie z przedstawicielami gminy Jarocin w świetlicy wiejskiej w Siedleminie / fot. Bartosz Zając / Otwarte Klatki

Zgodnie z prawem czy zgodnie z duchem prawa?

W zebraniu w świetlicy wiejskiej wzięła również udział radna Rady Miasta Kalisza Barbara Oliwiecka reprezentująca posłankę Polski 2050 Paulinę Henning-Kloskę. Parlamentarzystka zadeklarowała, że w razie potrzeby chce służyć pomocą. – Jesteśmy w kontakcie z mieszkańcami i lokalnymi radnymi, którzy chcieli zainterweniować. Posłowie Polski 2050 w sierpniu zgłosili apel do ministra, aby przyspieszyć prace nad ustawą odorową. Problem z odorem jest m.in. taki, że nie można go zmierzyć., ani egzekwować jego natężenia. Nie ujmuje się go także w raportach, a jednocześnie stanowi największą dokuczliwość dla mieszkańców. Prace nad tym projektem wydłużają się, bo rząd – jak widać – ma inne priorytety – tłumaczy w rozmowie z portalem wlkp24.info radna.

Jej zdaniem problem leży też w ustawie o „udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz ocenach oddziaływania na środowisko” . Jak podkreśla, na podstawie tej zmienionej ustawy bardzo ograniczono udział stron w postępowaniu. – Dlatego mieszkańcy nie otrzymali powiadomień o planach inwestycyjnych w należyty sposób i nie mogli w porę zareagować. To jest właśnie skutek tego prawa – wykluczanie obywateli z procesu uzgadniania inwestycji. Urząd zasłania się, że na tablicy ogłoszeń i w BIP-ie wywieszono komunikaty. Jednak nie na tym polega dialog z mieszkańcami i transparentność. Nikt z nas nie zaczyna dnia od sprawdzania BIP-u, a ogólne ogłoszenie, wywieszone w okresie przedświątecznym, jak sam sołtys przyznaje, nie zawierało szczegółowych informacji np. co do wielkości planowanej chlewni. Okazuje się, że można działać zgodnie z literą  prawa – czyli wywiesić komunikat, ale nie z duchem prawa – czyli poinformować mieszkańców tak, żeby w sumie nic nie wiedzieli – dodaje.

Członkowie Polski 2050 w Jarocinie planują wziąć udział w posiedzeniu komisji rady miejskiej, by spróbować przekonać radnych do poparcia wniosku o wszczęcie postępowania dotyczącego stworzenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego z odpowiednimi zapisami wykluczającymi tak duże inwestycje.

Spotkanie z przedstawicielami gminy Jarocin w świetlicy wiejskiej w Siedleminie / fot. Bartosz Zając / Otwarte Klatki

W Poznaniu świniarni nie wybuduje, bo to miasto

O zdanie na temat protestów lokalnej społeczności zapytaliśmy inwestora. Wojciech Wójcik w rozmowie z portalem wlkp24.info wyjaśnił, jak ocenia zachowanie mieszkańców wsi. – Jeden z panów wybrał sobie taki, a nie inny sposób prowadzenia kampanii wyborczej. Wszelkie zarzuty są bezpodstawne. Do najbliższych zabudowań jest ponad 1 km. Natomiast powoływanie się na bliskie sąsiedztwo Mieszkań Plus jest zachowaniem nie na miejscu, z racji tego, iż do nich jest blisko 3 km. Jeśli w tym miejscu nie mogłaby powstać ta inwestycja oddalona od zabudowy zagrodowej wiejskiej o ponad 1 km, a od zabudowy mieszkaniowej o 3 km, to pytam, gdzie? W Poznaniu nie wybuduję, bo to miasto – tłumaczy.

Jak zaznacza, nie planuje spotkać się z mieszkańcami. – Nie spotkam się z mieszkańcami przez wzgląd na panującą pandemię i szacunek do nich. Wiem, jak takie spotkania wyglądają, uczestniczyłem już w takich spotkaniach wielokrotnie. Zrobiliby ze mnie osobę do okrzykiwania. Nie ma sensu, bo podczas takich spotkań nie ma żadnej merytoryki. Nie ma uzasadnienia dla argumentów, żeby ta inwestycja nie mogła powstać – wyjaśnia inwestor. Twierdzi, iż zgodnie z zaproszeniem na zebranie, mieszkańcy chcieli otrzymać merytoryczne odpowiedzi dotyczące planowanej inwestycji, w związku z tym wskazał odpowiedzialną firmę, która udzieli w jego imieniu wszelkich informacji. Przedstawiciele firmy, która miała reprezentować inwestora, także nie dotarli do Siedlemina. Zrezygnowali przez wzgląd na pandemię koronawirusa.

Wojciech Wójcik tłumaczy, że bardzo długo starał się o pozwolenie. Otrzymał pozytywne opinie dotyczące powietrza, hałasu i odległości. Jakich argumentów używać w takiej dyskusji z mieszkańcami? Jeśli oni wiedzą lepiej, niż urzędnicy. Uważam, że jest to podważanie kompetentnych ludzi i ich kompetencji. W polskim prawie ma powstać zapis, że takie zabudowania mogą powstać w odległości 500 m od innych, a my będziemy je mieć w odległość ponad 1 km – dodaje Wojciech Wójcik.

Spotkanie z przedstawicielami gminy Jarocin w świetlicy wiejskiej w Siedleminie / fot. Bartosz Zając / Otwarte Klatki

Czy urząd mógł zablokować inwestycję?

Zwróciliśmy się także z pytaniami do Urzędu Miejskiego w Jarocinie. Jego przedstawiciele potwierdzili słowa mieszkańców Siedlemina, że komunikaty rzeczywiście zostały wydane i wywieszone na terenie sołectwa i opublikowane w BIP-ie. „Postępowanie w sprawie wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla ww. przedsięwzięcia zostało wszczęte na wniosek Gospodarstwa Rolnego Siedlemin Ciświca sp. z o. o. Obwieszczeniem z 7 grudnia 2020 r. poinformowano społeczeństwo o wpłynięciu wniosku oraz wszczęciu ww. postępowania, wyznaczając jednocześnie 30-dniowy termin na składanie uwag i wniosków w sprawie” – czytamy w odpowiedzi pisemnej.

Z korespondencji z urzędem wynika, że opublikowano obwieszczenie (9 listopada 2021 r.) w związku z tym, że w trakcie prowadzonego postępowania został uzupełniony Raport o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko. Poinformowano społeczeństwo o prowadzonym postępowaniu wskazując jednocześnie 30-dniowy termin na składanie uwag i wniosków w sprawie tj. od 15 listopada 2021 r. do 15 grudnia 2021 r. włącznie. Obwieszczenie umieszczono na tablicy ogłoszeń oraz w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miejskiego w Jarocinie, a także ogłoszono w sposób zwyczajowo przyjęty na terenie sołectwa Siedlemin w gablocie informacyjne – informuje w mailu Sebastian Walczak, Dyrektor Wydziału Rozwoju Urzędu Miejskiego w Jarocinie.

Urząd odpiera zarzuty, jakoby nie chciał zareagować na argumenty mieszkańców i tłumaczy, że nie mógł postąpić inaczej, jak tylko wydać pozytywną decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla inwestycji. Negatywną mógłby wydać – jak uzasadnia – tylko w przypadku:

  • niezgodności lokalizacji przedsięwzięcia z ustaleniami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, jeżeli plan ten został uchwalony (art. 80 ust. 2 ww. ustawy);
  • odmowy uzgodnienia warunków realizacji bądź wydania negatywnej opinii przez organy,
    o których mowa w art. 77 ust. 1 ww. ustawy, tj. w ww. sprawie: Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Poznaniu, Dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej Wód Polskich w Poznaniu; Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Jarocinie i Marszałka Województwa Wielkopolskiego;
  • braku zgody wnioskodawcy na realizację przedsięwzięcia w wariancie innym niż proponowany, jeżeli z oceny oddziaływania na środowisko wynika zasadność realizacji przedsięwzięcia w innym wariancie (art. 81 ust. 1 ww. ustawy);
  • gdy z oceny oddziaływania na środowisko wynika, że przedsięwzięcie może znacząco negatywnie oddziaływać na obszar Natura 2000, a za realizacją przedsięwzięcia nie przemawiają konieczne wymogi nadrzędnego interesu publicznego, w tym wymogi o charakterze społecznym lub gospodarczym i brak jest rozwiązań alternatywnych (art. 81 ust. 2 ww. ustawy);
  • jeżeli z oceny oddziaływania przedsięwzięcia na środowisko wynika, że przedsięwzięcie może spowodować nieosiągnięcie celów środowiskowych zawartych w planie gospodarowania wodami na obszarze dorzecza (art. 81 ust. 3 ww. ustawy).

Urzędnicy wyjaśniają, że żadna z powyższych sytuacji nie miała miejsca. Pragnę podkreślić, że decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach nie jest decyzją o charakterze uznaniowym i organ jest zobligowany do jej wydania wraz z określeniem warunków realizacji planowanego przez inwestora przedsięwzięcia, gdy zostały spełnione wszystkie warunki wymagane ww. ustawą – przekonuje Sebastian Walczak z jarocińskiego urzędu.

Podkreśla też, że decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach jest pierwszym z etapów procesu inwestycyjnego. Wydaje się ją przed uzyskaniem decyzji o warunkach zabudowy, a także o pozwoleniu na budowę.

Spotkanie z przedstawicielami gminy Jarocin w świetlicy wiejskiej w Siedleminie / fot. Bartosz Zając / Otwarte Klatki

Gigantyczna ferma a wpływ na środowisko

Teren pod planowaną inwestycję niemal sąsiaduje z Potarzycą. To kolejna miejscowość w gminie Jarocin. Tam również powstają Mieszkania Plus, a w 2019 roku oddano do użytku zmodernizowaną i rozbudowaną gminną stację uzdatniania wody.

Część mieszkańców sprzeciwiających się budowie chlewni, obawia się, że funkcjonowanie tak gigantycznej świniarni może przyczynić się do pogorszenia warunków hydrologicznych, bo taka liczba zwierząt (ok. 45 tys.) będzie potrzebować ogromnych ilości wody. Skąd ją brać? Na to pytanie także odpowiedział nam Urząd Miejski w Jarocinie, który podkreśla, że na terenie planowanego przedsięwzięcia ma powstać ujęcie wód podziemnych, z którego będzie ona czerpana. – Pobór wód podziemnych z własnego ujęcia na cele zaopatrzenia fermy realizowany będzie na podstawie i zgodnie z warunkami ustalonymi w pozwoleniu wodnoprawnym poprzedzonym wydaniem decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach. Wpływ przedsięwzięcia na wody będzie zatem przedmiotem kolejnego postępowania administracyjnego, co wynika bezpośrednio z zapisów zawartych w wydanej decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach – wyjaśnia Sebastian Walczak, Dyrektor Wydziału Rozwoju Urzędu Miejskiego w Jarocinie.

Naukowcy nie od dziś alarmują, że przemysłowy chów zwierząt negatywnie wpływa na środowisko. Pisze o tym m.in. dr hab. Barbara Niedźwiedzka, informatolog i emerytowany pracownik nauk Instytutu Zdrowia Publicznego Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. W publikacji „Przemysłowe hodowle zwierząt – środowiskowa i etyczna katastrofa” czytamy: „Każda komercyjna hodowla zwierząt przyczynia się do degradacji środowiska, z wyjątkiem niewielkich i uważnie kontrolowanych, takich jak np. w systemie sylwo-pastoralnym (gdzie zwierzęta są hodowane w wielogatunkowym ekosystemie rolniczym, zawierającym również zalesienia), których „ślad ekologiczny” środowisko absorbuje i neutralizuje. Im większa hodowla, tym ten szkodliwy wpływ jest większy”.

Powołując się na zapisy rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko z 2016 roku wskazuje, że w Polsce za hodowle znacząco negatywnie oddziałujące na środowisko uznaje się wszystkie, które liczą min. np. 1 500 tuczników, 600 macior, 52 500 kur (tzn. nie mniejsze niż 210 dużych jednostek przeliczeniowych inwentarza). „Wobec takich hodowli stawia się określone rozporządzeniami dotyczące ich wymagania. Niestety, raporty Najwyższej Izby Kontroli wskazują, że wielu hodowców nie przestrzega przepisów, których zastosowanie minimalizowałoby ten niekorzystny wpływ. Kontrole wykazują m.in. następujące nieprawidłowości: nieprzestrzeganie prawa środowiskowego i prawa weterynaryjnego, emitowanie do środowiska szkodliwych substancji, braki w dokumentacjach i procedurach (NIK 2014, 2013)” – kontynuuje naukowczyni.

Co dalej?

Nadzwyczajna sesja Rady Miejskiej w Jarocinie, w ramach której opozycja chce dyskutować o miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego, ma się odbyć najpóźniej w czwartek, 3 lutego.

WIĘCEJ NA TEN TEMAT: Pawlicki o chlewni na 45 tys. świń: „Myślę, że ta inwestycja nie będzie bardziej szkodliwa, niż inne hodowle w Siedleminie”

Napisz do autora

Komentarze (10)
  • S
    Sąsiad

    poniedziałek, 31 stycznia, 2022

    Wg inwestora „Do najbliższych zabudowań jest ponad 1 km. Natomiast powoływanie się na bliskie sąsiedztwo Mieszkań Plus jest zachowaniem nie na miejscu, z racji tego, iż do nich jest blisko 3 km” (…) No więc nawet po pobieżnej analizie mapy na http://www.geoportal.gov.pl coś totalnie się nie zgadza, bo te odległości chyba jakimś dziwnym urządzeniem są pomierzone lub podane w innych jednostkach niż km !!!

    Odpowiedz
  • A
    Anonim

    poniedziałek, 31 stycznia, 2022

    Jestem przeciw takiej chlewni. A co z nami rolnikami? Co rusz nowe wymogi i przepisy, bo AWZ. Cena żywca najniższa od 4 lat, w sklepie drożyzna, a rolnik doklada do interesu. Takie „fabryki” zniszczą POLSKIE ROLNICTWO

    Odpowiedz
  • R
    Rolnik

    poniedziałek, 31 stycznia, 2022

    Jestem przeciw takiej chlewni. A co z nami rolnikami? Co rusz nowe wymogi i przepisy, bo AWZ. Cena żywca najniższa od 4 lat, w sklepie drożyzna, a rolnik doklada do interesu. Takie „fabryki” zniszczą POLSKIE ROLNICTWO

    Odpowiedz
  • Ś
    Świnka.

    poniedziałek, 31 stycznia, 2022

    Co na to burmistrz? Wygranych wyborów.

    Odpowiedz
  • M
    Mieszkanka

    poniedziałek, 31 stycznia, 2022

    Jak nie w Poznaniu to może w miejscowości gdzie mieszka burmistrz Jarocina tam jest dużo wolnych terenów do zagospodarowania lub gdzie mieszka wice burmistrz.
    Mieszkania plus smród…

    Odpowiedz
  • R
    Ryba.

    poniedziałek, 31 stycznia, 2022

    Dlaczego Wody Polskie wydały pozytywną decyzję?Przecież to grozi zatruciem ZALEWU.Zgroza.

    Odpowiedz
  • Z
    Zbulwersowany

    poniedziałek, 31 stycznia, 2022

    śmiech na sali jak się czyta wypowiedzi tego Wójcika niech się przyzna że przeplacil gdzie trzeba i teraz ma w D…mieszkańców (swoją drogą ciekawe jak mierzył te odległości) A pan burmistrz mądry bo nie on mieszka na tej wiosce…na którą najpierw ludzi ściągnął (do mieszkań plus) a teraz ma w nosie…tylko zdziwi sie jak ludzie zaczna z nich uciekać (bo nikt w smrodzie zyc nie chce) a kredyty na te mieszkania same sie nie zapłacą…swoją drogą współczuć należy mieszkańcą którzy mają tam domy (pozostają im jedynie pozwy zbiorowe przeciwko decyzjom tej pseudo władzy którą zniszczy im życie)…

    Odpowiedz
  • X
    Xxx

    poniedziałek, 31 stycznia, 2022

    Panie W pod swoim domem wybuduj i zobacz jak bedzie fiolkami pachniało…nagle koronawirus zablokowal mozliwosc spotkania z mieszkańcami- faktycznie po co sie z nimi spotykac skoro ma Pan w nosie ich protesty…i skad mial pan miarę wykonując te swoje pomiary…

    Odpowiedz
  • K
    Koala

    wtorek, 1 lutego, 2022

    A w żadnym wypadku!! Dlaczego my mamy wąchać smrody ??

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz