DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Dramatyczna sytuacja w "Salusie", coraz trudniejsza w Psarach. Starosta: "Wszystkie ręce na pokład!"

Już nie zła, a coraz bardziej dramatyczna sytuacja jest w Centrum Opieki Długoterminowej „Salus” w Kaliszu, gdzie zakażony koronawirusem i wycieńczony personel w bardzo okrojonym składzie opiekuje się 69 podopiecznymi. Mimo apeli – które kolejny raz zostały ponowione – zgłosiło się do pomocy raptem kilka osób.

ZOBACZ TEŻ: Jeden uciekał z kwarantanny, a drugi “kontrolował” sklepy, podając się za policjanta

W coraz trudniejszej sytuacji jest także Dom Pomocy Społecznej w Psarach. Starosta Ostrowski Paweł Rajski apeluje o pomoc i wymianę wycieńczonego personelu, by w porę zapobiec jeszcze gorszej sytuacji, której widmo można mieć przed oczami, patrząc na to, co dzieje się w innych DPS-ach na terenie kraju.

Opadają z sił. Starosta apeluje o pomoc

„Wszystkie ręce na pokład” – wzywa Starosta Ostrowski Paweł Rajski i apeluje o zgłaszanie się ochotników do wsparcia w Domu Pomocy Społecznej w Psarach. Tamtejsi pracownicy są już bardzo zmęczeni, a zmienników brak. Stąd apel. „Pracującym tam od wielu dni ludziom zaczyna po ludzku brakować sił. Oni pilnie potrzebują wsparcia i podmiany w codziennych obowiązkach. Tak jak pisałem, są ich wspaniałe koleżanki i koledzy gotowi wrócić do pracy, ale i tak nie jesteśmy w stanie obsadzić wszystkich stanowisk” – pisze na swoim fanpage’u starosta Rajski.

Poszukiwani są ochotnicy chcący wesprzeć pracowników DPS-u w kilku obszarach:

  • w dziale gospodarczym: 3-4 osoby,
  • w dziale socjalnym: 2-3 osoby,
  • w dziale administracyjnym: 2-3 osoby,
  • w kuchni: 2 osoby.

CZYTAJ: Beczki z chemikaliami w lesie

To praca np. przy przygotowywaniu i rozwożeniu posiłków, obowiązki techniczne dotyczące utrzymania budynków i infrastruktury, sprawy księgowo-administracyjne. Mile widziani wolontariusze, ale jesteśmy gotowi zapłacić za pracę. Zapewniamy wszystkie środki ochrony osobistej” – podkreśla starosta. Zainteresowani mogą się z nim skontaktować, pisząc na Facebooku.

Nie ma chętnych, by wymienić chory personel

Jeszcze gorsza sytuacja jest w Centrum Opieki Długoterminowej „Salus” w Kaliszu. Władze powiatu ostrowskiego nie chcą, by podobnie wyglądało to w Psarach, stąd apel. Jednak ten wystosowany przez kaliski ośrodek spotkał się z niewielkim odzewem. Dlatego tak ważne jest, by nie zostać obojętnym i pomóc w tej trudnej sytuacji. „Mimo dramatycznego apelu o wymianę pracowników chorych na COVID-19 na zdrowy personel, sytuacja w Centrum się nie zmieniła. Do tej pory jednak do Centrum dołączyli jedynie: kleryk, maturzystka-wolontariuszka, siostra nazaretanka oraz ratowniczka medyczna. Jednocześnie do Poznania przetransportowano w stanie poważnym jedynego lekarza Centrum, który od ponad tygodnia non stop opiekował się 69 pacjentami” – wymienia Ewy Goździewicz, dyrektor Salusa.

Podopieczni kaliskiego ośrodka są pod opieką raptem trzech pielęgniarek, sześciu opiekunek oraz fizjoterapeutki. Co zatrważające, wszyscy są zakażeni koroanwirusem. W placówce przebywają jeszcze dwie salowe i dyrektor Centrum. „Zarząd jeszcze silniej apeluje o pomoc w wymianie personelu, a także wsparcie doświadczonej kadry medycznej. Zarażeni pracownicy nie mogą odejść od łóżek obłożnie chorych pacjentów. Pomimo zapewnienia środków bezpieczeństwa, każdy kontakt z pacjentami może być śmiertelny w skutkach” – czytamy w apelu dyrektor „Salusa”.

CZYTAJ: W kilka godzin trzech kierowców straciło prawo jazdy

Centrum zostało poddane kwarantannie w związku ze stwierdzeniem obecności wirusa SARS-CoV-2 u pacjentki przyjętej 20 marca z kaliskiego szpitala. Jak informują przedstawiciele tego ośrodka, miało to miejsce kilka dni przed wykryciem wirusa w tym szpitalu. „Testy wykonano wszystkim podopiecznym i pracownikom. 18 pacjentów ma wynik pozytywny, 2 jest z objawami zakażenia, a 4 pracowników przewieziono do Wielospecjalistycznego Szpitala Miejskiego w Poznaniu. Pobrano właśnie kolejną partię wymazów do ponownego badania” – dodaje dyrektor Ewa Goździewicz.

Jak podkreśla szefowa placówki, o sytuacji są na bieżąco informowani przedstawiciele sanepidu, urzędu miasta, urzędu wojewódzkiego, a także poznańskiego oddziału NFZ. „Brak zdecydowanych działań i realnej pomocy może skończyć się kolejnymi zarażeniami i zagrożeniem życia pacjentów oraz personelu” – przestrzega.

CZYTAJ: Zakażeni z DPS-u w Kaliszu przewiezieni do Poznania. Wojewoda podjął decyzję

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz