Ostrowianie już wyjściowym składem zaskoczyli trenera zespołu gości Michała Wieruckiego. Mateusz Wojciechowski zastąpił na kole Adriana Wojkowskiego, natomiast Jakub Przybylski Damiana Krzywdę. Wysoka i mobilna obrona przyniosła skutek w całym spotkaniu. Ostrovia drugi mecz z rzędu traci w meczu zaledwie 22 bramki.
– Nie grzeszymy warunkami fizycznymi, ale nadrabiamy to umiejętnościami, zespołowością i sercem zostawionym na boisku – mówili po meczu trenerzy i zawodnicy Ostrovii. I trudno się z tym nie zgodzić. Niewysocy Michał Bałwas, Patryk Staniek czy wspomniany Wojciechowski bardzo dobrze spisywali się w defensywie. – Cały zespół zasłużył na słowa uznania. Każdy zawodnik bez wyjątku. Nie dzielimy zespołu na pierwszą czy drugą siódemkę – powiedział po meczu Maciej Nowakowski, trener KPR Ostrovia.
Gospodarze w pierwszej połowie uzyskali 3-4 bramkowe prowadzenie, które kontrolowali w drugich 30 minutach. Lesznianie przez cały mecz mieli problemy z forsowanie wysoko wysuniętej defensywy Ostrovii. Ostatecznie KPR wygrał 26:22. To piąte zwycięstwo w sezonie ostrowian.
Brawo DRUŻYNA!! I tylko nie piszcie, że Leszno to najsłabszy zespół – dzisiaj zagrali wreszcie w pełnym składzie.. To nasza drużyna zagrała na poziomie dotąd nieosigągalnym, walcząc przez pełne 60 minut, nie lekceważąc przeciwnika! Brawo! Może wreszcie kibice zaczną to doceniać i pojawią się licznie na meczu! I miasto zamiast najemników koszykarskich z prywatnej drużyny (!) zacznie porównywalną kwotą wspomagać rodzimą (!) drużynę!
W tym mieście nigdy nie będzie ligowej drużyny wyżej niż to co jest ,nie z tymi ludźmi /zarząd,prezes/ wszystkim jest dobrze jak jest i tyle ,a ludzie już tak chcą wiać,/ idź z kilkoma chłopakami na piwo to się dowiesz co w trawie piszczy i jak jest naprawdę/