Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Czwartkowy wieczór dla mieszkańców Pleszewa był okazją do rozmowy z burmistrzem Arkadiuszem Ptakiem na tematy dotyczące miasta i gminy. Pisaliśmy, że sporo się w tym samorządzie dzieje zarówno pod kątem inwestycyjnym (m.in. wymiana kanalizacji i remont szkoły), ale także finansowym. Ten ostatni aspekt dotyka zarówno budżet, jak i kieszenie mieszkańców.
Od sierpnia planowana jest podwyżka opłat za śmieci, którą odczują wszyscy. Podczas spotkania na żywo na fanpage’u burmistrza Ptaka ten odpowiedział, że dzięki podwyżce cen wcale więcej pieniędzy nie trafi do budżetu miasta. – Gminy nie mogą zarabiać na śmieciach. System musi się bilansować. Tyle, ile wydamy, tyle musimy pozyskać od mieszkańców – podkreślił.
CZYTAJ: Na pewno wiesz, co wrzucić do brązowego pojemnika?
Wyjaśnił, że pieniądze są przeznaczane na zagospodarowanie odpadów, którym zajmuje się Zakład Gospodarki Odpadami w Jarocinie, z którym to Pleszew ma podpisaną umowę. To tam są ustalane ceny za przetwarzanie zebranych surowców. – To i tak jest najtańsze centrum w okolicy – powiedział Arkadiusz Ptak, burmistrz Pleszewa. Kolejną kwestią jest cena za odbiór odpadów, którą ustala firma wygrywająca przetarg. – Wybieramy najtańszą ofertę, ale nie mamy wpływu na to, jaką kwotę ustali firma, która wygra konkurs ofert – dodał. Warto wspomnieć, że ostatni ogłoszony przez władze Pleszewa przetarg nie został rozstrzygnięty, bo zaproponowana cena znacznie przekraczała możliwości finansowe samorządu.
Mieszkańcy Pleszewa otrzymali w ostatnim czasie ulotki przygotowane przez miasto z informacjami dotyczącymi tego, co ma wpływ na coraz wyższe opłaty za śmieci. – Odnotowano duży wzrost cen za utylizację niektórych frakcji odpadów. W skupie RDF-u trzeba płacić o 69 proc. więcej niż dotychczas. To m.in. foliówki, z którymi nic nie można już zrobić i są one utylizowane. Opłata marszałkowska to wzrost o blisko 60 proc. Wzrost wynagrodzeń to kolejne 16 proc. – wyliczał.
Najdroższe są tzw. odpady zmieszane. Zatem pewien wpływ na ceny ma także każdy mieszkaniec Miasta i Gminy Pleszew. Włodarz zwrócił też uwagę na słabą segregację odpadów i ciągły wzrost liczby śmieci. – W 2015 roku przeciętny mieszkaniec Pleszewa produkował 353 kg odpadów rocznie, a w 2019 było to już 457 kg – wyjaśnił burmistrz Arkadiusz Ptak.
Aby zmniejszyć liczbę odpadów zmieszanych, które są najdroższe, władze miasta wprowadziły tzw. piątą frakcję, czyli zbiórkę bioodpadów organicznych i nieprzetworzonych. To m.in. resztki roślinne, trawa, liście, obierki po warzywach i owocach. – Są one znacznie tańsze w utylizacji i przewożeniu do kompostowni. Chcemy też zbudować własną kompostownię, w której będą magazynowane zielone odpady. Wprowadzimy także segregację popiołów. To spowoduje, że będziemy mniej płacić ZGO. Jeśli wysegregujemy jak najwięcej odpadów spośród zmieszanych, wtedy istnieje szansa na zatrzymanie wzrostu stawek za śmieci – wyjaśnił Arkadiusz Ptak.
Burmistrz podkreślił jednocześnie, że to pewnie nie ostatnia rozmowa z mieszkańcami na ten temat, który wzbudza sporo emocji i kontrowersji. Obiecał też, że w jednym z kolejnych spotkań na żywo porówna kwoty, jakie sąsiednie samorządy płacą za odbiór odpadów.
CZYTAJ: #Cleantheforestchallenge nabiera tempa. W akcję angażują się uczniowie!
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz