DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

"Kompletujemy zespół" - w Marszałkach sytuacja wraca do normy[AKTUALIZACJA]

Zdaniem Ministerstwa Zdrowia krzywa zakażeń koronawirusem w Polsce wypłaszczyła się, ale Domy Pomocy Społecznej wciąż są najbardziej newralgicznym punktem na mapie kraju. DPS-y w Psarach oraz Kaliszu poradziły sobie z ogniskiem SARS-CoV-2, ale sytuacja w Marszałkach w powiecie ostrzeszowskim przedstawiała się dramatycznie.

Potwierdzono tam sześć osób zakażonych, ale jeszcze większym problemem w placówce są braki kadrowe. Większość pracowników przebywa na kwarantannie lub na zwolnieniach lekarskich, czy na opiece. Personel, który opiekuje się pensjonariuszami opada z sił i słychać ich coraz głośniejsze wołanie o pomoc. Władze powiatu ostrzeszowskiego starają się zapewnić obsadę, która będzie mogła odciążyć dotychczas pracujący personel. – Należy ustawić trzy zmiany osób, które będą wchodziły kolejno po sobie i wszystkie będą mogły normalnie odpoczywać w domu. Staramy się pozyskać wolontariuszy, pracowników innych jednostek, stowarzyszenia i osoby duchowne. Mam nadzieję, że to się uda – mówi Lech Janicki, starosta ostrzeszowski.

CZYTAJ: Starosta o sytuacji w DPS-ie: “Cały ten system wymaga weryfikacji i zdrowego rozsądku”

Sytuacja jest bardzo trudna, a wręcz dramatyczna. – Wojska Obrony Terytorialnej w tym przypadku nie są w stanie pomóc – nie mają kadry mogącej podjąć się opieki nad podopiecznymi DPS. Nie ma możliwości przesunięcia personelu z innych placówek – zarówno w DPS Kochłowy, jak i DPS Kobyla Góra, które mają napiętą sytuację kadrową, nie mają możliwości oddelegowania pracowników, bo same ledwie dopinają obsadę codziennych zmian. Pracowników nie oddelegują także Warsztaty Terapii Zajęciowej oraz Środowiskowe Domy Samopomocy – informuje władze powiatu.

Powiatowe władze samorządowe podjęły rozmowy z Polskim Komitetem Pomocy Społecznej, ze środowiskami zakonnymi, między innymi ze środowiskami zakonnymi, ze Zgromadzeniem Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu i siostrami z Domu Pomocy Społecznej w Broniszewicach, a także ze studentami ostatniego roku medycyny.

AKTUALIZACJA 14.30 

Z najnowszych informacje, jakie udało nam się uzyskać sytuacja jest już opanowana. Dyrekcja Domu Pomocy Społecznej w Marszałkach przekazała, że zespół jest powoli kompletowany, a część personelu wraca do pracy. Liczba personelu jest póki co skromna, ale wszyscy pensjonariusze są otoczeni właściwą opieką. Nie ma także mowy o jakiejkolwiek ewakuacji DPS-u.

Napisz do autora

Komentarze (15)
  • G
    Gość

    środa, 22 lipca, 2020

    Tak jak sielanka się skończyła to nagle wszyscy na L4 i zwolnienia opiekuńcze, tacy pracownicy na pierwszym miejscu do zwolnienia !!!!

    Odpowiedz
  • Z
    Zibi

    środa, 22 lipca, 2020

    A WTZ dlaczego nie mogą pomóc przecież mają zasoby kadrowe.

    Odpowiedz
  • Z
    Zibi

    środa, 22 lipca, 2020

    Wtz zatrudnić niech się wykażą.

    Odpowiedz
  • J
    J

    środa, 22 lipca, 2020

    panie przedszkolanki i nauczycielki niech idą przedszkola zamknięte panie siedzą bezczynnie a mogą temat popchnąć

    Odpowiedz
  • G
    Gość

    czwartek, 23 lipca, 2020

    To proszę sobie iść pracować i martwić się codziennie o swoje zdrowie i zdrowie najbliższych. Proszę sobie codziennie siedzieć po kilkanaście godzin w kombinezonie za dodatkowe 7 zł na godzinę. Można się zgłosić jako wolontariusz, zapraszam jak jest się takim cwaniakiem.

    Odpowiedz
  • L
    L4

    czwartek, 23 lipca, 2020

    U pracodawców to jest w modzie chorujesz to wylatujesz tak jakby oni nigdy nie chorowali, a co przyszłość pokaże i wtedy potraktować ich w taki sam sposób, trzeba pamiętać że życie jest przewrotne i może być różnie……

    Odpowiedz
  • A
    Ania

    czwartek, 23 lipca, 2020

    W Marszalkach nigdy nie było zbyt wielu chętnych do pracy, gdyż warunki zawsze były ciężkie i daleko im było do prawidłowych zasad BHP, z powodu właśnie braku pieniędzy od starostwa na płyny dezynfekcyjne, rękawice itd. Nie dziwmy się więc, że pracownicy mają już dość tej nagonki, nikt nie chciałby tak się męczyć za dwa tysiące na rękę… 🙂 I nie mówmy,że „jak przychodzą ciężkie czasy”, to pracownicy uciekają, bo mija się to z prawdą, gdyż trudno jest tam niezależnie od aktualnego stanu. Nikt nie szanował opiekunow, pielęgniarek, ich wołanie o pomoc zawsze było bagatelizowane , a teraz wymagają od nich ogromnego poświęcenia – w zamian za co ? Dlaczego? Teraz nagle każdy widzi, jak im ciężko na co dzien. Chyba trochę za późno…
    PS raczej nikt nie chciałby być zamknięty trzeci tydzień z chorymi (wiadomo, jak zachowują się osoby starsze, niektóre wymagające całej toalety i opieky 24|7), zdala od rodzin, porządnego posiłku, czystego powietrza

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz