DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

"Sport to mój narkotyk". O Ninja Warrior i weselach [WYWIAD Z RADOSŁAWEM GATKOWSKIM]

Pełni służbę na stanowisku kierowania w ostrzeszowskiej straży pożarnej, po pracy oddaje się sportowi i muzyce. Jeśli nie spotkamy go w stroju sportowym to możemy zobaczyć go… prowadzącego wesele lub 18-te urodziny. W cyklu wywiadów „Mundurowi po służbie” zapraszamy na rozmowę z Radosławem Gatkowskim.

Ewa Pieczyńska: Cześć ninja! 

Radosław Gatkowski: (śmiech) no cześć!

Od tego słowa „ninja” chciałabym zacząć, a dokładnie od programu Ninja Warrior, w którym brałeś udział. Zadowolony?

Szczerze? To nie. Znajomi, trenerzy, wszyscy oczekiwali, że potoczy się to inaczej. Przygotowywałem się do tego występu dwa lata. To są dwa lata ciężkiej pracy. No, ale trzeba przyjąć porażkę z pokorą.

Która przeszkoda Cię pokonała?

Odpadłem na samym początku. Ale to był brak mojej analizy. W poprzednich edycjach były inne odległości między stopniami. Myślałem, że uda mi się to pokonać tak, jak w poprzednich edycjach, ale zabrakło odległości.

Mocno się wkurzyłeś? 

Byłem załamany. Na dwa tygodnie odstawiłem sport. Nie robiłem nic.

Jak Ty dałeś radę? Pamiętam, jak kiedyś mówiłeś mi, że bez sportu nie mógłbyś żyć.

To prawda, ale każdy potrzebuje czasem takiego resetu. Musiałem sobie przeanalizować pewne rzeczy. Każdy sportowiec musi przejść okres tzw. roztrenowania, czyli totalnego odpoczynku. Ale wróciłem i mam zamiar dalej trenować.

Wrócisz jeszcze do Ninja Warrior?

Taki mam plan.

Dla Ciebie sport jest rozrywką, ale chyba też sposobem na odreagowanie stresu. W końcu jesteś strażakiem.

Tak i właśnie uprawiając sport – odpoczywa moja głowa.

Ciężko by było, gdybyś przynosił stres z pracy do domu. Jesteś mężem i ojcem trójki pociech. 

Ojj, tak, a dzieci są bardzo absorbujące. Trzeba im poświęcić czas. Ale ja zawsze znajdę godzinę lub dwie, by założyć buty i iść pobiegać. Życie rodzinne jest bardzo ważne, moi bliscy znaczą dla mnie bardzo wiele. Znajduję też czas na wakacje.

Przecież Ty nie znosisz leżenia i nicnierobienia!

(śmiech) no nie.

To jak Ty to znosisz?

Biegam. Jak rodzina śpi.

Nie wierzę… na wczasach?!

(śmiech) tak, rodzina śpi do 8.00-9.00, a ja wstaję o 7.00 i idę biegać.

Idziesz pobiegać, a potem?

Potem wracam do hotelu i odpoczywam z rodziną (śmiech)

Czyli to dla Ciebie pewnego rodzaju narkotyk? 

No, można powiedzieć, że tak. Nie wiem, czy do końca zdrowy, ale można tak powiedzieć: sport to mój narkotyk.

Sport to nie jest Twoje jedyne zajęcie pozamundurowe. Muzyka to druga Twoja pasja. 

I to taka, która towarzyszy mi od bardzo dawna. Moje rodzeństwo miało zespół muzyczny także ta muzyka towarzyszyła mi zawsze. A kiedy dorośli i zespół się rozpadł to został sprzęt i miłość do muzyki. Pomyślałem, że wezmę się za imprezy okolicznościowe. No i tak hobby przerodziło się w działalność.

I znowu nie ma Cię w domu! 

No nie ma, kalendarz jest napięty. Ale taki już jestem. Gdyby zabrakło mi czegoś z tych trzech rzeczy: straży, sportu albo muzyki to musiałbym znaleźć zastępstwo.

Muszę o coś zapytać, bo będziesz najlepszym źródłem informacji…

Pytaj!

Naprawdę, to disco polo musi być?!

Nie zawsze jest! Jeśli para młoda na weselu nie chce disco polo to oczywiście, że można. Ale jeśli mam dowolność pod kątem muzyki to zawsze się pojawi i nóżka chodzi. Jednak 90% wesel…

… to Zenek Martyniuk!

Szczerze? To nie wiem, czy było wesele, na którym Zenka nie było (śmiech)

Jako DJ też musisz mieć głowę na karku, biorąc pod uwagę, że goście z reguły nie są w 100% trzeźwi…

… i dlatego trzeba przyjmować niektóre sytuacje na chłodno. Staram się każdego wysłuchać. Ale umiem się też z każdym dogadać – taki jestem!

Mentalnie czujesz się chyba wciąż na 20 lat, co? 

(śmiech) Co do tego to nie mam wątpliwości, chociaż cyfry się nie oszuka. Jestem młodym duchem.

Czego Ci życzyć na koniec, młody duchu?

Zdrowia przede wszystkim, ale też więcej wolnego czasu dla rodziny i na odpoczynek.

Oby! Dzięki za rozmowę! 

Dziękuję, trzymaj się!

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz