DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Rafał Kurzawa - Orzeł Nawałki pierwsze kroki stawiał w Kępnie

– Rafał trenował najpierw w klubie Sokół Świba i trafił do nas razem z kolegą Pawłem Baraniakiem. Paweł grał u nas trzy lata, po czym trafił do Lecha Poznań, a Rafał po czterech odszedł do Górnika Zabrze. Pamiętam, że najpierw zdobyliśmy mistrzostwo okręgu w trampkarzu, a w kolejnych sezonach byliśmy także silnym zespołem w lidze juniorów – opowiada Jacek Falszewski, trener Rafała z czasów gry w Marcinkach Kępno.

Od początku wszyscy widzieli, że Kurzawa ma w sobie „to coś”. Od małego miał świetną lewą nogę, ale był to dopiero początek jego zalet. – Przewyższał rówieśników myśleniem. Kiedy siedziałem na ławce i obserwowałem akcję, nie raz pomyślałem, jakie powinno być kolejne zagranie. Gdy Rafał był przy piłce, okazywało się, że, robił dokładnie to, o co chciałem, żeby zrobił – dodaje Falszewski.

>> Jesteśmy też na Facebooku. Polub nasz fanpage! <<

Rafał przygodę z reprezentacją rozpoczął jeszcze za czasów gry w Kępnie. – Był wtedy reprezentantem Wielkopolski u Marcina Dorny w jednym z juniorskich zespołów. I był tam podstawowym zawodnikiem – wyjaśnia były trener Kurzawy Jacek Falszewski.

Po przejściu do Górnika Zabrze, Rafał Kurzawa nie zapomniał o klubie, w którym się wychował. Pamięta o nim do dzisiaj. Podobnie jak o ludziach z tego środowiska, z którymi do dzisiaj utrzymuje kontakt. – Po każdym meczu dostaję od niego sms-a. Wymieniamy poglądy na temat spotkań i jego postawy na boisku. Przeważnie mówi, że mu mecz nie wyszedł, ale on zawsze był skromny. To typ piłkarza, który nie zadziera nosa. Zawsze jest do dyspozycji trenera. To się nie zmieniło od czasów gry w naszym klubie. Słucha i wykonuje polecenia na boisku. To taki prawdziwy rzemieślnik. Rozmawiam z nim, ale staram mu się nie doradzać. Ma mądrzejszych od siebie – dodaje trener Marcinków Kępno.

Choć Kurzawę w reprezentacji Adama Nawałki częściej można zobaczyć na skrzydle, nie jest to typ szybkościowca. Lepiej czuje się w środku pola, ale tam konkurencja wśród Biało-Czerwonych jest duża. Wystarczy wymienić takich piłkarzy, jak Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński, Jacek Góralski czy Karol Linetty.

W Kępnie liczyli, że przed mundialem Rafał będzie miał więcej okazji, by się pokazać selekcjonerowi z jak najlepszej strony, ale drobny uraz trochę mu w tym przeszkodził. Na szczęście do momentu wylotu do Rosji, był już w pełni sił. – Niech spokojnie się rozwija, będzie cierpliwy i sumienny, to i na niego przyjdzie kolej i dostanie więcej minut w kadrze – mówi trener Falszewski.

A co po mundialu? Mówi się, że Górnik Zabrze był jego ostatnim klubem w Polsce i przyszedł czas na wyjazd za granicę. Na razie trudno przewidywać kierunek podróży. Pytanie też, jak Rafał Kurzawa zaprezentuje się na mundialu, który może być dla niego trampoliną do jednej z najlepszych europejskich lig. – Nie rozmawiałem z nim na ten temat. Musi sam zdecydować o swojej przyszłości. Nie chcę mu w tej kwestii doradzać. Słyszałem, że zainteresowani nim są też Lech i Legia. Ale trudno przewidzieć, gdzie w przyszłym sezonie zagrawyjaśnia Falszewski.

Być może 25-latek znajdzie też czas, by po mistrzostwach świata przyjechać do Kępna, gdzie pojawia się dość regularnie. – Mamy turnieje pokoleniowe, które są takim sportowym odpowiednikiem zjazdów absolwentów. Przyjeżdżają wtedy nasi wychowankowie z całej Polski. Każdy rocznik wystawia drużynę, a w jednej z nich gra oczywiście Rafał. Na początku jest zabawa, ale później zaczyna się prawdziwa rywalizacja, bo każdy chce udowodnić, że to właśnie jego zespół był najlepszy – opowiada były trener Rafała Kurzawy. – Na koniec siadamy do wspólnej kolacji i wszyscy świetnie się bawią. To dla nich ważne momenty, bo wielu z tych chłopaków nie widzi się czasem kilka lat – dodaje.

Rafała można też spotkać czasami na treningach Marcinków. Czasem przyjedzie je poprowadzić, porozmawiać z młodszymi kolegami. – To motywuje jego następców. Pokazuje, że dzięki ciężkiej pracy można zajść daleko – mówi Jacek Falszewski. Młodzi adepci piłki nożnej z Kępna nie wyobrażają sobie, żeby nie trzymać kciuków podczas mundialu za swojego starszego kolegę. Z jego powołania do kadry tak się cieszyli, że postanowili napisać o tym na stronie internetowej klubu. W końcu nie codziennie wychowanek Marcinków jest powoływany do jednej drużyny z Robertem Lewandowskim, Łukaszem Piszczkiem czy Wojciechem Szczęsnym.

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz