DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Przełęcz Khaburabot Pass zdobyta. To nie koniec podróży [RAPORT PAMIR HIGHWAY]

Wojtek Gawroński relacjonuje kolejne dni swojej podróży Pamir Highway.

Fot. Facebook/Rower to jest świat

Gawron nie zwalnia tempa i przemierza kolejne kilometry drogami Tadżykistanu, a dokładnie to szlakiem Pamir Highway.

Trzeciego dnia podróży Wojtek wjechał do Pamiru i już chwilę później spotkał… Polaków, którzy motorami przemierzają ten zakątek świata, ale w drugą stronę: „szybka pogaducha z nimi i lecimy dalej. Asfalt skończył się tutaj już na dobre i ciśniemy po szutrze i kamlotach, jest wymagająco i bardzo pięknie. Słońce świeci cały dzień, a temperatura nie spada poniżej 30 stopni w cieniu, ludzie są bardzo życzliwi i pomocni. Po drodze bardzo zdziwieni napotykamy „basen” (bardzo ładny zbiornik z krystalicznie czystą i zimną wodą) oczywiście wskakujemy i moczymy tyłki, po czym dalej wspinamy się i kończymy dzień spotykając starszego Pana z Nowej Zelandii (77 lat), który też przemierza Pamir” – relacjonuje ostrowianin.

Czwartego dnia Wojtek za cel objął przełęcz Khoburabot Pass na wysokości 3252 m n.p.m: „Po drodze znów mijam pozytywnych ludzi, którzy częstują mnie owocami i zapraszają na herbatę. Po 30 km zaczynam wspinaczkę, jest ciężko, ale jeszcze piękniej. Docieram do pięknego miejsca na 2550 m, gdzie rozbijam namiot i zajadam kolację”.

Noce są już zimniejsze, a temperatura spada do 6 stopni Celsjusza. Piątego dnia panowie atakują szczyt. Panowie, ponieważ Wojtkowi na tym etapie podróży towarzyszy Lukas oraz Tim, którzy również za cel obrali sobie zdobycie przełęczy. Panowie postanowili zdobyć szczyt razem i wspierać się na bardzo wymagającej trasie: „Tim to starszy Pan, któremu postanowiliśmy pomóc i jechać razem z nim. Jechaliśmy jego tempem i asekurowaliśmy go do końca dnia. W trójkę jechaliśmy kilometr po kilometrze w bardzo miłej atmosferze, bardzo fajni ludzie z nich. Przed samą przełęczą dopada nas deszcz ale nie psuje on nam humorów. Po ok 15 km dojeżdżamy na Khaburabot Pass 3252m i jesteśmy mega dumni a zwłaszcza z Tima. Deszcz sprawił że droga stała się bardzo błotnista i jedzie się bardzo źle, a błoto sprawia że rowery nie nadają się do jazdy. Po kilku kilometrach docieramy do suchej drogi i strumyka w którym myjemy rowery i lecimy dalej w dół. Kolejna część drogi to piękne widoki i rozgrzane do czerwoności hamulce. Docieramy do Kalaikhum gdzie znajdujemy hotel w którym myjemy rowery, jemy kolację popijając piwkiem i zmęczeni idziemy spać”.

Wojtek Gawroński podczas swojej podróży Pamir Highway zbiera pieniądze na leczenie małej Hani z gminy Nowe Skalmierzyce i „wykręcił” już blisko 2 tysiące złotych.

ZOBACZ RAPORT Z PAMIR HIGHWAY

0 Dołącz do dyskusji

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz