DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Big techy żerują na polskich mediach? Ważny głos Telewizji Proart w ogólnopolskim proteście

„Politycy! Nie zabijajcie polskich mediów!” – pod takim hasłem trwa ogólnopolska akcja protestacyjna mediów ogólnokrajowych oraz lokalnych, które rozpoczynają walkę m.in. z big techami oraz niekorzystnych zmian przepisów prawa autorskiego i praw pokrewnych. Ważny głos w sprawie zabrała dyrektor Telewizji Proart.

Największym problemem obecnie trwających prac nad zmianami w przepisach prawa autorskiego i praw pokrewnych jest brak regulacji lub niekorzystne regulacje związane z wykorzystywaniem treści polskich mediów – w tym także lokalnych – przez big techy, czyli duże korporacje, jak Google czy Meta. To one czerpiąc treści z mniejszych mediów, generują globalne zasięgi, a co za tym idzie – zyski dla siebie.

Zagrożenie dla polskich wydawców

Akcja pod hasłem „Politycy! Nie zabijajcie polskich mediów!” ma zwrócić uwagę parlamentarzystów na niekorzystne położenie wydawców internetowych i drukowanych w świetle nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, którą Sejm przyjął z końcem czerwca. Teraz projekt trafił do Senatu.

Zaplanowana jest dyskusja nad ustawą, która ma odbyć się 9 lipca w Komisji Kultury i Środków Przekazu. Media widzą w niej ostatnią szansę na przekonanie polityków do konieczności wprowadzenia w ustawie zapisów mogących wesprzeć ich w rozmowach z gigantami technologicznymi. Jest to o tyle ważne, by zadbać o ekonomiczne interesy polskich mediów i chronić miejsca pracy dziennikarzy. Ale też chronić społeczeństwo i zagwarantować mu dostęp do rzetelnej, wiarygodnej i lokalnej informacji.

ZOBACZ TEŻ: Walka o miejsce dla telewizji lokalnych w nowej ustawie medialnej. Rozmowy w Sejmie [WIDEO]

O jakich przepisach w ogóle mowa?

Przedstawiciele mediów chcą, by przyjęto poprawki wzmacniające pozycję negocjacyjną polskich wydawców, które na mocy przepisów prawa mogłyby ubiegać się o wynagrodzenie od big techów zarabiających na polskich treściach przygotowywanych przez dziennikarzy i konkretne media. Obecnie przepisy skonstruowane są tak, że big techy mogą teoretycznie latami odwlekać negocjacje, a i zapewne uniknąć odpowiedzialności za pobieranie treści. Co więcej, niestety prawo nie obliguje też big techów do raportowania jakie zyski czerpią z udostępniania tych informacji.

Absurdem jest, że unijne dyrektywy regulują już wspomniane kwestie, ale polskie prawo niestety w tym zakresie „zaspało” około trzy lata. W tym czasie sytuacja ekonomiczna mediów, zwłaszcza lokalnych, mocno się pogorszyła.

PRZECZYTAJ: Facebook usuwa posty mediów. Co to oznacza dla czytelników?

Czy politykom nie zależy na silnych mediach?

Media, szczególnie lokalne, są gwarantem demokracji i wolności w kraju. Samych telewizji lokalnych jest ponad 150, a oglądalność jaką się cieszą Krajowy Instytut Mediów szacuje już na ponad 5 milionów widzów powyżej 15 r.ż. Big techy korzystające z informacji przygotowywanych przez polskie redakcje, często ledwo wiążące koniec z końcem, zarabiają dosłownie miliony.

Fundacja Fundusz Telewizji Lokalnych działająca przy Polskiej Izbie Komunikacji Elektronicznej, a której członkiem zarządu jest dyrektor Telewizji Proart Anna Kobielska-Okrój, od miesięcy zaangażowana jest w szereg działań mających na celu wywalczenie lepszej pozycji telewizji lokalnych w Polsce czy korzystnych zmian w nowej ustawie medialnej. Dyrektor Telewizji Proart Anna Kobielska-Okrój w imieniu Fundacji przygotowała pismo, które zostało skierowane do Senatu z pełnym poparciem szefów dziesiątek polskich stacji lokalnych.

Oto pełna treść pisma, które – miejmy nadzieje – trafi bezpośrednio do rządzących i skupi ich uwagę na roli i potencjale polskich mediów lokalnych.

Szanowni Państwo,
Senatorowie Rzeczpospolitej Polskiej,

Fundacja – Fundusz Telewizji Lokalnych wyraża sprzeciw wobec sposobu przyjęcia przez organy ustawodawcze naszego Państwa dyrektywy unijnej dotyczącej wynagrodzenia za wykorzystywanie treści, w tym publikacji, przez wyszukiwarki, media społecznościowe, platformy streamingowe i VOD (dyrektywa 2019/790). W Sejmie RP, w dniu 28 czerwca 2024 r., przegłosowując nowelizację ustawy o prawie autorskim nie zadbano o interesy lokalnych twórców treści, nie przyjmując zgłoszonych poprawek do art. 999-9a tej ustawy. W zderzeniu z tak ogromnymi graczami na rynku medialnym jak big techy, zostawiacie Państwo rodzimych przedsiębiorców, podmioty płacące podatki w Polsce i dające miejsca pracy bez pomocy i wsparcia. Narażacie Państwo nasz kraj na to, że big techy całkowicie zawładną rodzimym rynkiem medialnym.
Negocjacje z wielkimi, światowymi graczami z perspektywy lokalnych mediów są z góry skazane na porażkę. Oni mają za sobą międzynarodowe kancelarie prawne – my jedynie siebie.

Mówi się „kto ma media, ten ma władzę”. Wy, parlamentarzyści, chcecie tę władzę oddać w ręce światowych gigantów. Big techy potrzebują danych i potrzebują ich szybko. Po co? Po to, by tworzyć coraz to doskonalsze algorytmy, dzięki którym będą mogli zarabiać pieniądze. Czarny scenariusz jest taki, że gdy stworzą wystarczająco doskonałe algorytmy, wydawcy lokalni nie będą już im potrzebni, a „kto ma media ten ma władzę”. Jeszcze raz apelujemy o szersze i bardziej dogłębne spojrzenie na ten wyjątkowo skomplikowany i trudny temat. Wierzymy, że Państwu – tak samo jak nam – zależy na tym, by obywatele mieli dostęp do rzetelnych informacji tworzonych przez polskich dziennikarzy, w polskich redakcjach, wynagradzanych przez polskich przedsiębiorców, którzy płacą podatki w naszym kraju. W tym celu prosimy o przyjęcie poprawek do art. 999-9a ustawy o prawie autorskim.

Apelujemy także o wykreślenie z ustawy art. 70 ust. 21 pkt 6 prawa autorskiego, nakładającego kolejne obciążenie na operatorów telewizji kablowych – dodatkowe tantiemy za reemitowanie dla organizacji zbiorowego zarządzania (OZZ). Ten punkt pojawił się w ustawie dopiero w drodze poselskiej poprawki, której sprzeciwiał się rząd, bez Oceny Skutków Regulacji. Jako Fundacja integrujemy środowisko telewizji lokalnych i wiemy, że bez już otrzymywanego wsparcia finansowego ze strony operatorów, u których nadawane są programy lokalne, te media nie przetrwają, bowiem nie są dotowane z środków publicznych. Reemitenci już obecnie uiszczają natomiast co roku na rzecz OZZ ok. 200 milionów złotych oraz kilkadziesiąt milionów złotych na Polski Instytut Sztuki Filmowej. Skutkiem zmiany ma być zwiększenie tego obciążenia o kolejne kilkadziesiąt milionów złotych rocznie na rzecz OZZ. Te organizacje, w oparciu o nową podstawę prawną, będą zapewne żądać kolejnych procentów przychodów od reemitentów. Przez to konsekwencje dla telewizji lokalnych mogą być szczególnie dramatyczne. OZZ nie pozwalają bowiem operatorom na odliczanie od podstawy jakichkolwiek kosztów, w tym poniesionych na produkcję i dystrybucję programów lokalnych. Jest to natomiast działalność deficytowa i wysoce kosztowna, więc przy konieczności poniesienia przez operatorów dodatkowych obciążeń rzędu kilkudziesięciu milionów złotych rocznie, może stać się pierwszą ofiarą zmian w prawie autorskim. Jeżeli chcą Państwo, żeby telewizje lokalne przetrwały i dalej realizowały swoją misję dla lokalnych społeczności, art. 70 ust. 21 pkt 6 prawa autorskiego należy wykreślić.

Z wyrazami szacunku

Anna Kobielska-Okrój
Dyrektor generalna Telewizji Proart

Ewa Michalska
Prezes Zarządu

Napisz do autora

Noworodki