DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Cesarka czy poród naturalny? Statystki na porodówkach w rejonie

Jeden z najwyższych w Europie odsetek ciąż jest rozwiązywanych za pomocą cesarskiego cięcia. Polska jest w niepokojącej czołówce w tej kwestii, a jak mówią lekarze, wynika to nie tylko ze wskazań zdrowotnych pacjentek, ale też ze strachu przed bólem. Tu pojawia się kolejne podłoże problemu – brak wiedzy lub dostępu do nowoczesnych metod uśmierzania bólu podczas porodu naturalnego. 

Zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji zdrowia odsetek „cięć cesarskich” powinien wynosić maksymalnie 10-15 procent w stosunku do porodów siłami natury. To jednak tylko zalecenia, bo rzeczywistość w polskich szpitalach wygląda zupełnie inaczej. Zarówno w lecznicach w Pleszewie, jak i Ostrowie Wielkopolskim, około 50% ciąż jest rozwiązywanych poprzez tak zwaną „cesarkę”. – Może to też wynikać z tego, że jest mniej wieloródek, jedna, dwie ciąże… w tej masie cięcia cesarskie stanowią dużą liczbę. Po drugie kobiety są mniej ruchliwe, siedzący tryb życia. Nie raz warunki fizyczne też zmuszają do rozwiązania cięciem cesarskim – wylicza dr n. med. Ryszard Bosacki, kierownik oddziału położniczego pleszewskiego szpitala.

Jak zauważa doktor Gostomczyk, ordynator ostrowskiej porodówki, tendencja co do porodów zmieniła się przez lata – na początku jego kariery zawodowej cesarskie cięcia stanowiły około 20% wszystkich porodów. Biorąc pod uwagę dane z terenu całej Polski, zdarzały się lata, gdzie ilość „cesarek” spadała do około 40 procent wszystkich porodów, tak było np. w 2020 roku, ale zwykle później następował wzrost – w 2022 roku ciąż kończących się cięciem cesarskim jest około 47%. Czy kobieta w ciąży sama może zdecydować o tym, w jaki sposób urodzi dziecko? – Nie ma takich cięć na życzenie. Generalnie, kobiety, które się juz upały i chcą mieć to cięcie cesarskie, to właśnie idą do specjalisty, gdzieś tam jakąś jednostkę chorobową nie jedna ma, nawet nie wie, że ma to wskazanie, także specjaliści piszą, a my to realizujemy – mówi lek. med. Tomasz Gostomczyk, kierownik oddziału położniczo-ginekologicznego w ostrowskiej lecznicy.

Inną przyczyny zwiększonej ilości „cesarek” wśród porodów współczesnych Polek jest strach przed bólem. I choć, teoretycznie w Polsce „znieczulenie na życzenie” wprowadzono w 2015 roku, to odsetek porodów znieczulanych zewnątrzoponowo nadal jest znikomy i wynosi około 10 procent. Szpitale oferują jednak różne formy łagodzenia bólu podczas porodu naturalnego. – Są to farmakologiczne formy łagodzenia bólu i niefarmakologiczne. Do farmakologicznych możemy zaliczyć leki podawane domięśniowo i dożylnie oraz gaz potocznie nazywany rozweselającym. Mamy też te niefarmakologiczne (…), zalicza się do niech korzystanie z piłki takiej do ćwiczeń, jak również prysznic; pacjentki mogą sobie chodzić, zmieniać pozycję, także to zdecydowanie ułatwia poród – wyjaśnia Maria Gomułka, położna w szpitalu w Pleszewie. Lekarze i położne są jednak zgodni, poród siłami natury jest zdrowszy i dla mamy i dla jej maleństwa, oczywiście, jeśli nie ma do niego przeciwskazań.

Napisz do autora

Komentarze (1)
  • M
    myślący

    sobota, 27 maja, 2023

    Tymczasem w social-mediach krążą cenniki z lokalnego podwórka – ile za cesarkę. 😀

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz