Spadki na światowych rynkach finansowych wcale nie muszą kojarzyć się z czymś nieprzyjemnym. Można na nich też zarabiać sięgając chociażby po kontrakty CFD. Nie jest to jedyna zaleta tych instrumentów. Chociaż należy pamiętać również o wadach.
Na rynkach finansowych, tak jak w życiu: nie zawsze jest miło i przyjemnie. Czasami zbierają się nad nimi też ciemne chmury. Okresy rynkowych wzrostów i optymizmu przeplatane są więc spadkami i obawami, a rzeczywistość inwestycyjna przybiera różne barwy: albo zielone (wzrosty) albo czerwone (spadki). To także różne symbole: byka (optymizmu) i niedźwiedzia (pesymizmu). Na rynkową rzeczywistość nie mamy wpływu i musimy przyjąć ją taką, jaka jest. Przy doborze odpowiednich instrumentów finansowych nawet jednak te pozornie niesprzyjające okoliczności mogą być szansą do tego, by zarabiać pieniądze.
Inwestowanie w czasach wzrostów polega po prostu na kupowaniu poszczególnych instrumentów finansowych. Na giełdzie są to zazwyczaj akcje. Inwestorzy kupują je i śledzą notowania licząc na to, że ich kurs pójdzie do góry. Co jednak kiedy karta się odwraca i na rynku zaczynają pojawiać się spadki? W przypadku instrumentów giełdowych sytuacja staje się problematyczna, szczególnie jeśli chodzi o polskie realia. Akcje oczywiście można sprzedać, ale co najwyżej ograniczy to nasze zyski lub straty. Z kolei tzw. krótka sprzedaż, która pozwala na zarabianie na spadkach cen akcji, w Polsce jest praktycznie niedostępna dla inwestorów indywidualnych. Na giełdzie są co prawda jeszcze notowane kontrakty terminowe, które pozwalają zarabiać na spadkach. Ich oferta nie dość jednak, że jest stosunkowo uboga, to jeszcze płynność wielu kontraktów czyli możliwość swobodnego zawierania transakcji po atrakcyjnych poziomach cenowych, pozostawia wiele do życzenia.
Można jednak też wyjść poza obszar instrumentów typowo giełdowych. To zaś otwiera przed inwestorami zdecydowanie większe możliwości. Przykładem tego są chociażby CFD na platformie XTB. CFD, czyli kontrakty na różnice kursowe mają to do siebie, że dają możliwość zarabiania w zarówno w momentach rynkowych wzrostów, jak i spadków, co zdecydowanie odróżnia je od akcji. Co więcej: CFD to także dużo większe pole do popisu dla inwestorów. Dzięki nim nie trzeba bowiem się ograniczać do instrumentów, które notowane są na warszawskiej giełdzie. Kontrakty na różnice kursowe naśladują bowiem zachowanie różnego rodzaju aktywów. Mogą być to oczywiście indeksy giełdowe, czy też same akcje, ale równie dobrze mogą być to też waluty, surowce, towary czy też nawet kryptowaluty. Wszystko zależy od oferty produktowej danego brokera, dlatego zanim wybierzemy instytucję z usług której chcemy skorzystać, warto zapoznać się z tym, co ma ona faktycznie do zaoferowania.
Tak, jak to zostało już wspomniane, w przypadku inwestowania i zarabiania w okresach wzrostowych sprawa wydaje się być stosunkowo łatwa do zrozumienia i intuicyjna. Kupujemy coś taniej, po to by sprzedać drożej. Mechanizm ten jest identyczny zarówno jeśli chodzi o akcje notowane na giełdzie, jak i kontrakty CFD. A jak zarabiać na spadkach poprzez wykorzystanie CFD? W tym przypadku mamy do czynienia z odwróceniem mechanizmu. Sprzedajemy więc kontrakt CFD po wyższej cenie (otwarcie pozycji), po to by odkupić go (zamknąć pozycję) taniej w przyszłości. Tylko, jak sprzedać coś, czego się nie ma? Ważne podkreślenia jest to, że w przypadku kontraktów CFD nie stajemy się właścicielem aktywa, na którym oparty jest dany instrument. CFD to jedynie „zakład” dotyczący tego, jak będzie kształtowała się jego cena. Każdy „zakład” musi być kiedyś rozliczony. Jeśli faktycznie uda nam się drożej sprzedać, a później taniej odkupić wtedy pojawiają się na naszym rachunku inwestycyjnym zyski.
Dzięki kontraktom CFD przynajmniej od strony technicznej, zarabianie na wzrostach, jak i spadkach, jest tak samo proste. Trzeba natomiast pamiętać, że inwestowanie czy to w okresach optymizmu czy też pesymizmu rynkowego już takie łatwe nie jest. Zawsze wiąże się z ryzykiem, a w przypadku CFD jest ono nawet większe z racji tego, że mamy tu do czynienia z elementem dźwigni finansowej (zyski i straty są więc większe niż w przypadku instrumentów bez dźwigni). Tym bardziej trzeba więc do inwestowania podchodzić odpowiedzialnie.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz