Wspomnienia
Jan Augustyniak był jednym z ostrowskich kolejarzy okresu międzywojennego. Zginął na posterunku w pierwszych dniach września 1939 roku. Urodził się 24 maja 1894 roku w Pleszewie. Jego rodzicami byli Antoni i Józefa z domu Furmankiewicz. Obojgu dość wcześnie stracił. Po ich śmierci udał się z bratem bliźniakiem Stanisławem na emigrację zarobkową do Niemiec. Osiadł w mieście Lipstadt, w Westfalii, gdzie zatrudnił się w zakładach metalowych. W roku 1914 został powołany do odbycia służby wojskowej w armii pruskiej. W jej szeregach od roku 1915 walczył na froncie zachodnim. Uczestniczył m.in. w bitwie pod Arras i bitwie nad Sommą. Po powrocie do odrodzonej Polski wstąpił do Straży Ludowej w rodzinnym Pleszewie. 9 stycznia 1919 roku podjął pracę na stanowisku konduktora w Powiatowej Kolei w Pleszewie. Krótko potem został powołany do Wojska Polskiego. Pełnił służbę w Śremie i w Jarocinie, skąd po interwencji Zarządu Kolei Powiatowej został zwolniony do cywila i powrócił na zajmowane poprzednio stanowisko. W pierwszych tygodniach 1920 roku rozpoczął pracę w przedsiębiorstwie Polskie Koleje Państwowe w Ostrowie. Został zatrudniony w służbie ruchu na stanowisku telegrafisty. W tym samym roku, 3 maja, zawarł związek małżeński. Wraz z żoną Anną doczekał się sześciorga dzieci. Byli to: Stanisław, Józef, Bogdan, Barbara, Genowefa i Krystyna. Rodzina mieszkała przy ulicy Koszarowej 3 w Ostrowie. Na okres od lipca 1934 roku do maja 1935 roku został oddelegowany do Dyrekcji Kolei Państwowych w Krakowie. Tam otrzymał skierowanie do służby na odcinkach drogowych przy stacjach kolejowych w Krzeszowicach, Tarnowie, Trzebini i Rudawie. Potem powrócił na swoją dawną posadę w Oddziale Ruchowo – Handlowym w Ostrowie. 1 września 1939 roku Jan Augustyniak otrzymał nakaz ewakuacji całej rodziny z Ostrowa do Kamionki Strumiłowskiej, w województwie tarnopolskim. W pośpiechu spakowano dobytek i o wyznaczonej godzinie zajęto miejsca w specjalnym pociągu ewakuacyjnym, podstawionym na ostrowskim dworcu. 3 września pociąg zatrzymał się na stacji kolejowej w Sieradzu. W czasie postoju Jan Augustyniak pełnił służbę przed budynkiem dworca. W samo południe odmówił z bliskimi krótką modlitwę, a następnie powrócił do swoich obowiązków dyspozytora. Razem z Janem Szlachtą był w trakcie odprawy pociągu z transportem wojskowym, kiedy rozpoczął się nieprzyjacielski nalot. Lotnictwo niemieckie zbombardowało zarówno stację, jak i pociąg ewakuacyjny. Obaj dyspozytorzy zginęli na posterunku. Wśród wielu ofiar znaleźli się także dwaj synowie Jana Augustyniaka – Józef i Bogdan. Reszta rodziny ocalała, ponieważ przebywała w wagonie, który nie został uszkodzony.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz