DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Wolontariatu w kaliskim schronisku nie będzie? Spór przybiera na sile

Wieloletni konflikt

Nikt tak naprawdę nie potrafi powiedzieć dokładnie, kiedy konflikt między wolontariuszami a kierownictwem schroniska się rozpoczął. Przedstawiciele Kalisza twierdzą, że konflikty pojawiały się jeszcze przed objęciem stanowiska kierowniczego przez obecnego kierującego. – Schronisko było wcześniej zarządzane przez Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Kontrole wskazywały na konflikty pomiędzy kierownictwem schroniska a wolontariuszami, pomiędzy członkami stowarzyszenia oraz pomiędzy samymi wolontariuszami. Po kontroli Powiatowego Lekarza Weterynarii poinformowano nas, że jeżeli taka sytuacja nie ulegnie zmianie, to lekarz wyda decyzję o likwidacji schroniska. Miasto przejęło schronisko 31 grudnia 2015 roku. Nowy kierownik zatrudniony pod koniec grudnia, rozpoczął pracę 1 stycznia 2016 roku, a już 2 stycznia pod schroniskiem odbyła się pikieta głosząca, że nowy kierownik do niczego się nie nadaje. Jak można po jednym dniu i to jeszcze dniu wolnym od pracy oceniać czyjąś pracę? – powiedziała nam Barbara Gmerek, wiceprezydent miasta Kalisza.

Wolontariusze twierdzą jednak, że już do 1 stycznia 2016 roku zostały wprowadzone nowe porządki. – Już od pierwszego dnia urzędowania nowego kierownika, oznajmił nam, że nie możemy wchodzić do schroniska, bo będzie przeprowadzona inwentaryzacja. Oczywiście to się chwali, ale wyprowadzanie psów na spacer w niczym nie przeszkadza. Oznajmił też, że do schroniska nie można przychodzić w innych godzinach niż od 9:00 do 17:00, a umówmy się, wtedy wszyscy są w pracy lub w szkole. Nie pozwalano nam też dodawać swoich numerów telefonów do ogłoszeń adopcyjnych, a przecież my o tym zwierzaku wiemy najwięcej – mówi Karolina Kostera, jedna z byłych wolontariuszek kaliskiego schroniska. Jest ona jedną z osób, której nie przedłużono umowy, jak twierdzi – nie podając powodu.

Próby rozwiązania konfliktu były już podejmowane wielokrotnie. – Zarówno miasto jak i kierownik schroniska wykazali się bardzo dobrą wolą i chęcią współpracy – mówi wiceprezydent. W rozwiązanie konfliktu zaangażował się także radny Dariusz Grodziński. – Od przeszło trzech lat pracujemy nad tym konfliktem metodami negocjacji, mediacji, porozumienia. Chcemy otworzyć kaliskie schronisko na energię i zapał wolontariuszy. Oni naprawdę świetnie opiekują się zwierzętami w schronisku, wyprowadzają na spacery, zapewniają towarzystwo i bardzo skutecznie promują adopcję zwierząt. Ten konflikt narósł już do poziomu osobistych uprzedzeń. Potrzebne są zmiany personalne w schronisku. Musimy jak najszybciej po wyborach ogłosić konkurs na nowe kierownictwo schroniska i zbudować komisję konkursową, w której będą mogli zasiadać także przedstawiciele organizacji pozarządowych, zajmujących się ochroną i opieką nad bezdomnymi zwierzętami – mówi Grodziński.

O całej sytuacji chcieliśmy porozmawiać też z Adamem Wyszatyckim, kierownikiem kaliskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że przebywa obecnie na urlopie ze względów zdrowotnych.

Zlikwidowany wolontariat?

Umowy wolontariuszy, które już wygasły, nie zostały przedłużone. Nie są podpisywane też nowe. Wolontariusze bez umowy mają zakaz wchodzenia na teren schroniska. Pojawiły się informacje, że wolontariat zostanie zlikwidowany. – Nie zlikwidowaliśmy go, tylko zawiesiliśmy. Nad nowymi zasadami wolontariatu będziemy pracować, kiedy konflikt osłabnie – mówi wiceprezydent Gmerek. – Nie wszyscy wolontariusze się awanturują. Są ludzie, którzy przychodzą i chcą normalnie rozmawiać z kierownictwem schroniska o problemach i wątpliwościach – dodaje.

Wolontariusze powołują się na dobro zwierząt. Niektóre z nich od kilku miesięcy siedzą w kojcach. – Mi już nie chodzi o moją nieprzedłużoną umowę. Ale najbardziej boli mnie fakt, że nie są podpisywane nowe umowy, a to zabiera szansę chętnym na wolontariat. Najbardziej cierpią zwierzęta. Były one przyzwyczajone do wolontariuszy. Te bardziej wycofane były sukcesywnie wyprowadzane na spacery, żeby obyły się z człowiekiem i do niego przyzwyczaiły. To wszystko zostało im odebrane – mówi Karolina Kostera, była wolontariuszka. Jeśli sytuacja wolontariuszy się nie zmieni, psy prawdopodobnie znów nie będą wychodziły z kojców.

fot.facebook.com/schronisko.w.kaliszu/
– To jest Antek. Antek od 6 miesięcy nie opuścił swojego boksu nawet na chwilę. Pozbawiono go jedynego wolontariusza, z którym chciał wychodzić. Jego całe życie to teraz ten boks. Wkrótce tak właśnie będzie wyglądać życie każdego schroniskowego psa. A to wszystko dzięki decyzji pani wiceprezydent i kierownika schroniska, którzy zawiesili wolontariat w kaliskim schronisku. 
Już bardziej nie dało się ukarać tych i tak już skrzywdzonych zwierząt, dla których jedyną radosną chwilą w schronisku było wyjście na spacer ze swoim wolontariuszem…” – czytamy na fanpage’u kaliskiego wolontariatu.

Co jeśli schronisko w Kaliszu zostanie zamknięte? W tej kwestii wypowiedział się Dariusz Grodziński. – Ja, Dariusz Grodziński w imieniu moich radnych deklaruję, że nie dopuścimy do tego.

Zawiadomiona prokuratura

W ostatnim czasie, w schronisku zdechły dwa psy. Zostały złożone zawiadomienia do prokuratury. O sprawie poinformowano też policję. – Jedno z zawiadomień dotyczy ewentualnego niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariusza publicznego. Zachodzi konieczność przesłuchania świadków i zebrania dokumentacji. Te czynności cały czas trwają. Nikomu nie zostały postawione zarzuty. Na tym etapie kluczowym elementem jest zgromadzenie materiału – informuje Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

Władze Kalisza twierdzą, że wolontariusze wręcz mobbingują pracowników schroniska. – Chciałabym, że jeśli pracownicy schroniska będą musieli składać wyjaśnienia prokuraturze na terenie schroniska, mieli do tego osobny pokój. Żeby żaden z wolontariuszy nie robił zdjęć, nie nagrywał filmów i nie wrzucał ich do sieci – mówi Barbara Gmerek.

Wolontariusze stanowczo odpowiadają: – To nie my zawiadomiliśmy prokuraturę! Gdyby wszystko było w porządku, nie doszłoby do takiej sytuacji.

Wkrótce protest przed ratuszem?

Była wolontariuszka Karolina Kostera ogłosiła, że jeśli w ciągu dwóch tygodni prezydent Grzegorz Sapiński nie podejmie żadnych działań, odbędzie się protest przed kaliskim ratuszem. – My będziemy robić wszystko, żeby ta decyzja została cofnięta. Działamy w tej chwili na różnych płaszczyznach. Kontaktujemy się z prawnikami, piszemy do Rzecznika Praw Obywatelskich, bo lokalnie nie możemy zdziałać już nic. Prezydent Sapiński nie odpisuje na wiadomości. Myślę, że z jego strony nie możemy liczyć na żadną pomoc i wsparcie – dopowiada.

Napisz do autora

Komentarze (5)
  • P
    Psiarz

    piątek, 22 czerwca, 2018

    Szlak mnie trafia jak czytam o konflikcie ludzi przez który odbiera się zwierzętom ich jedyną radość jaką jest spacer z woluntariuszem. Ktoś powinien za to ponieść konsekwencje. Niestety psy nie mówią.

    Odpowiedz
  • M
    Małgorzata

    wtorek, 17 lipca, 2018

    To jasne , ze włodarzom miasta chodzi o pokazanie kto tu rzadzi. Obserwuje sytuacje z Krakowa i chyba dla każfego logicznie myślącego czlowieka jest jasne, że wolontariat dla schroniska jest bardzo cenny. Co innego gdy ma sie cos do ukrycia bo tak możemy domniemywać obserwujac zachowanie kierownictwa

    Odpowiedz
  • TP
    taka prawda

    czwartek, 8 listopada, 2018

    Może napiszecie prawdę, że te „wolontariuszki” to członkowie dwóch różnych organizacji. Jednej z nich powiatowy lekarz weterynarii zabrał schronisko za zaniedbania. Wolontariuszki masowo startowały do rady miasta Kalisza z jednej z partii.Teraz mała zemsta. I jeszcze pytanie za 100 punktów. Dlaczego te wolontariuszki robiły kwesty i zbiórki nigdzie nie zgłoszone i prawnie nie rozliczone???

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz