Protest ratowników medycznych trwa od kilku lat. W międzyczasie był zawieszany, ministerstwo obiecywało, że pochyli się nad postulatami, ale czas mija, a efektów nie ma, choć zmieniają się m.in. szefowie tego resortu. Ratownicy mówią, że rozumieją stan wyższej gotowości związany z pandemią koronawirusa, ale – jak podkreślają – czas płynie dalej i trzeba żyć normalnie, wracając też do palących spraw służby zdrowia.
– Rano o godz. 7.00 ponad 1000 z 1600 zespołów ratownictwa medycznego wcisnęło status “niegotowy do wyjazdu”. Taka sytuacja miała miejsce przez pięć minut. To na razie sygnał, że jesteśmy na skraju wydolności państwowego systemu ratownictwa medycznego – mówi Wojciech Kornaszewski, ratownik medyczny z Ostrowa Wielkopolskiego.
Jednocześnie podkreśla, że ratownicy nie chcą brać pacjentów za zakładników, bo oni w niczym nie zawinili, ale z drugiej strony korzystają z pomocy ratowników, a to sprawia, że mimowolnie stali się stroną w sporze Ministerstwa Zdrowia. Ci, którzy przystąpili do protestów, postanowili kilka dni temu wyrazić swój sprzeciw w nieco żartobliwy sposób. Podczas pierwszych miesięcy pandemii koronawirusa Polacy podnosili na duchu pracowników służby zdrowia oklaskami. Teraz ratownicy postanowili “odwdzięczyć” się tym samym gestem na brak reakcji ze strony resortu w stosunku do ich postulatów, które ministerstwo zna od trzech lat.
Na spełnienie rządowych i ministerialnych obietnic czekali prawie rok. Przez ten czas, bez słowa skargi ratowali ludzkie…
Opublikowany przez Szpital Kalisz Środa, 23 września 2020
Lista postulatów jest długa, ale związana z problemami i zagrożeniami, jakie – zdaniem ratowników – czyhają i z którymi borykają się każdego dnia.
- Nie została zrealizowana także ustawa o samorządzie i zawodzie ratowników medycznych.
- Niejasna jest ścieżka kariery zawodowej.
- Nie został wprowadzony obiecany sześciodniowy urlop szkoleniowy.
- Nie ma możliwości przejścia na emeryturę po 25 latach pracy.
- Brakuje określenia pracy w tym zawodzie jako pracy w warunkach szkodliwych.
- Do tego dochodzi chaos informacyjny po przejściu dyspozytorni medycznych pod urzędy wojewódzkie.
- Prośba o wyższe wynagrodzenia za pracę.
Ale podobno mamy już nowych wicepremierów. I pani Maląg będzie mieć mniej pracy. Hura
Super że coś się dzieje. Super że ktoś mimo tylu godzin pracy jest w stanie się tym zająć. Super, że walczymy o sensowne postulaty, nie o dodatkowe leki dla ratowników. Super jeszcze by było, gdyby był większy przepływ informacji między nami, byśmy mogli postulować wszyscy i jednogłośnie. Razem możemy więcej.