Indonezyjski węgiel trafił najpierw do Szczecina, a stamtąd do Cielczy pod Oleśnicą. Później znalazł się w Krotoszynie i z placu na terenie gminy jest dystrybuowany do mieszkańców. – Na ten rok zamówiliśmy 1 500 ton. Przez 5 dni przywieźliśmy ok. 300 ton, a w kolejnych dniach chcemy przywieźć kolejne transporty. Mam nadzieję, że przynajmniej do końca tego roku ok. 800 ton zostanie przywiezionych – wyjaśnia Michał Kurek z Wydziału Gospodarki Komunalnej, Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miejskiego w Krotoszynie. Transport będzie kontynuowany w nowym roku.
Maksymalna kwota, za którą mieszkańcy mogą kupić węgiel, to 2 000 zł. Opał kosztował gminę natomiast 1 500 zł za tonę i umowa na taką kwotę została podpisana z krakowską spółką PGE Paliwa. Różnica wynika z tego, że gmina zapewnia sobie w ten sposób pieniądze na pokrycie kosztów odbioru węgla spod Oleśnicy, transportu, przygotowania placu czy opłaceniem pracowników.
Czy w związku z „przyjazdem węgla ” zawiązał się komitet powitalny ? Czy aktyw partyjny PiSu był przy powitaniu ? Jakie to piękne ….. urzędnicy będą się starać żeby węgiel docierał do rodzin spragnionych widoku węgla , bo to że jest czarne nie oznacza wcale że się będzie palić jak węgiel . Kiedyś tak czekano na zielone pomarańcza , a teraz na węgiel . Samo to powinno dać ludziom do myślenia , że jesteśmy robieni w balona na każdym kroku , ale widocznie ludziom się to podoba .
Podoba się ponad trzydziestu procentom Polaków. Żałosne i smutne.
20 osób dziennie? Śmiech na sali
PiS pluje wam w twarz, a 30 procent ludzi dalej jest za nimi. Ale trzeba mieć sieczkę z mózgu.
jakby wszystkim dawali 13,14,15 pensję to by było 60 %. Tylko pech jest taki, że za mało tych urzędów, firm państwowych itd. Rozumiemy?
A gdzie jest nasz węgiel?