Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
4-letnia dziewczynka to trzecia ofiara śmiertelna wypadku, do którego doszło w Dziadkowie na trasie między Krotoszynem a Miliczem na DK36. Wraz z bratem, który zmarł w szpitalu we Wrocławiu w sobotę 29 czerwca była jedną z najciężej rannych osób spośród wszystkich poszkodowanych w wyniku zderzenia dwóch samochodów osobowych.
CZYTAJ: Proboszcz z Krotoszyna śmiertelną ofiarą wypadku pod Miliczem. Stan siedmiu rannych jest ciężki
Przypomnijmy, że do tragicznego wypadku doszło w piątek 21 czerwca. – W obu pojazdach podróżowało dziewięć osób w tym czworo dzieci w wieku od 1 do 6 lat. Spośród całej dziewiątki podróżnych tylko roczne dziecko, które znajdowało się w foteliku na tylnej kanapie opla omegi nie odniosło żadnych obrażeń. Pozostałe osoby przetransportowane zostały do okolicznych szpitali. Dwoje dzieci w wieku 4 i 5 lat zostały zabrane z miejsca wypadku przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe – relacjonował po zdarzeniu asp. szt. Rafał Radny z Komendy Powiatowej Policji w Miliczu.
ZOBACZ TEŻ: Nie żyje chłopiec ranny w wypadku w Dziadkowie. To druga ofiara po proboszczu z Krotoszyna
Informację o śmierci chłopca, który wraz z siostrą był reanimowany na miejscu zdarzenia przez ojca, potwierdza oficer prasowy KPP w Miliczu podinsp. Sławomir Waleński. – Zgadza się. Dziewczynka nie żyje. Jest trzecią ofiarą wypadku – wyjaśnia i dodaje: – Jeśli chodzi o pozostałe osoby ranne w tym zdarzeniu, to ich życiu i zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo, ale będą wymagały długiego leczenia – podkreśla.
środa, 3 lipca, 2019
Nich Bóg ma w Swej opiece rodziny poszkodowanych.
środa, 3 lipca, 2019
Nie wyobrażalne jak rodzina cierpi, oni nigdy nie będą już szczęśliwi… niech Bóg ma ich w opiece
niedziela, 29 grudnia, 2019
przykre