DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Czy w Kinie "Echo" jest echo? Sprawdzamy, jak inflacja wpływa na funkcjonowanie jarocińskiej placówki

Kino „Echo” w Jarocinie jest jedynym tego typu miejscem w mieście. Mogłoby się zatem wydawać, że placówka nie ma problemu z brakiem frekwencji. Inflacja dała się też we znaki kierownictwu kina.

Do stałych kosztów, jakie ponosi jarocińskie kino zalicza się: zapłatę czynszu, podatków, wypłat dla pracowników oraz opłacenie rachunków. Jest to ok, 400 tys. zł w skali roku – Gdy otrzymaliśmy rachunek za wrzesień, to byliśmy zszokowani. Okazało się, że za prąd płacimy czterokrotnie więcej. Rachunki za ogrzewanie natomiast, są wyższe o 20% – mówi Małgorzata Niestrawska-Kaźmierczak, szefowa Kina Kina „Echo” w Jarocinie.

Kino „Echo” to placówka bardzo kameralna, usytuowana przy klimatycznej ulicy. Jest też miejscem, które „idzie”  z premierami filmowymi na równi z innymi kinami, również multipleksami. Pracownicy szukają też rozwiązań, by przyciągnąć większą rzeszę widzów. – Zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy mogą pozowolić sobie na wyjście do kina, bo wiąże się to z kosztami. W związku z tym, postanowiliśmy wprowadzić karnety. Jest to mała karteczka, na której jest kratek. Jedna kratka oznacza jeden film. Zakup karnetu daje spore oszczędności, bo zamiast płacić pojadyńczo za seanse płacimy z góry za 10 – informuje Emilia Wojtas, pracownik Kina „Echo” w Jarocinie.

Mieszkańscy Jarocina zapytani w sondzie ulicznej o to, czy chodzą do kina, w większości odpowiadają „nie”.

Duży wpływ na frekwencję w kinach mają platformy streamingowe, które pozwalają w domowym zaciszu obejrzeć w dowolnym czasie to, na o ma się ochotę.

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz