DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Cztery pożary w jednej miejscowości w ciągu kilkunastu dni. Co robi policja?

W środku nocy z 10 na 11 lutego pleszewscy strażacy zostali wezwani do pożaru szopy. Zdarzenie jak wiele innych dla walczących z ogniem, ale zastanawiające z tego względu, że wybuchło w tym samym miejscu, co poprzednie zgłoszone 30 stycznia i 8 lutego.

W czwartym pożarze w Gizałkach-Lesie spłonęła szopa

Szopa całkowicie spłonęła. – Spaleniu uległo też składowane w niej drewno – wyjaśnia st. asp. Monika Kołaska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pleszewie. Jak ustalił portal wlkp24.info, braną pod uwagę hipotezą jest podpalenie. Na razie jednak nie zatrzymano w tej sprawie nikogo. – Policjanci prowadzą w tej sprawie czynności mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności zdarzenia – dodaje rzeczniczka.

Cztery pożary w tej samej miejscowości. Trzy na jednej posesji

Już drugi pożar (6 lutego) wzbudził wątpliwości strażaków co do tego, czy wybuchł z przyczyn naturalnych, czy ktoś podłożył ogień. Wówczas płomienie objęły budynki gospodarcze i garaż. Zdołano uchronić zwierzęta i w porę je wyprowadzić. Jednak samochód spłonął podobnie jak sprzęt, który znajdował się w środku.

Pierwszy pożar wybuchł 30 stycznia ok. 2.50. Żywioł strawił stodołę. Spaleniu uległy baloty siana i słomy. Nie doszło do zagrożenia bezpieczeństwa osób ani mienia o wielkich rozmiarach. 6 lutego wybuchł drugi, a trzeci miał miejsce w nocy z 8 na 9 lutego. W tym samym miejscu, co wcześniej, spłonął samochód przeznaczony do rozbiórki. 11 lutego ogień strawił szopę wraz ze znajdującym się w środku drewnem.

Trzy pożary wybuchły na terenie tej samej posesji. Wszystkie cztery w miejscowości Gizałki-Las.

Na zdjęciu nocny pożar budynków gospodarczych i garażu, który wybuchł na początku tego tygodnia.

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz