Pracownicy Inspekcji Weterynaryjnych mówią "dość". W poniedziałek zaostrzyli oni swój protest nazywając go "czarnym poniedziałkiem". Nie akceptują tego, w jaki sposób są traktowani przez Ministra Ardanowskiego. Żądają podwyżek i grożą zaprzestaniem wypisywania zaświadczeń. Bez nich, mięso nie będzie mogło trafić na sklepowe półki.
Protestują Inspekcje Weterynaryjne w całym kraju. Żądają obiecanych im 40 milionów na podwyżki dla pracowników. – Od 2008 roku nie mieliśmy podwyżek. Ludzie odchodzą na emerytury, nikt nie chce z nami pracować. Lekarz weterynarii po studiach dostaje 2200zł na rękę. Mamy stanowczo za dużo pracy – mówi Dorota Gorgolewska z Państwowej Inspekcji Weterynaryjnej w Ostrowie Wielkopolskim.
Pracownicy z całego kraju protestowali przed ministerstwem rolnictwa już wcześniej. Było ich wtedy około pięciu tysięcy czyli 2/3. Wtedy nikt z rządzących nie wyszedł z nimi porozmawiać. – Planujemy blokadę dróg, która odbędzie się w piątek, 14 czerwca. Będzie to droga w kierunku Słupcy – dodaje Dorota Gorgolewska.
A co niby jako pracownicy sluzb weterynaryjnych czy sanepidowskich robicie aby do naszych zoladkow nie trafialo to co obecnie trafia? A trafia nafaszerowane chemia czy przeterminowane itp.
Dlatego potrzebne są podwyżki. Za 2 koła wszyscy mają wszystko w 4 literach. Ty też byś mial
Brawoooooo!!! Popieram. Idą na inspekcje gdzie wcześniej już zakład o tym wie i wszystko tuszuje żeby dobrze wypaść. I myślą że świeca. Zwolnić się jak się nie chce robić. Na wasze miejsce jest tylu bezrobotnych. Zwykły „robol” więcej by skontrolował niż wy.
Dobra 2200 na rękę a ile pożyczki pytam bo ludzie potrąceń np. za pożyczkę nie liczą….
Strażnicy miejscy i listonosze dostana pozwolenie na wypisywanie tych zaświadczeń.
Jak sie nie podoba to prace mozna zmienic, jedni juz strajkowali i godnosc w oczach rodziców stracili