DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

3 tys. km w nogach. Czas na Andaluzję [ZDJĘCIA]

W ostatnich dniach Kamil i Maciej mieli problemy z łącznością. Teraz wszystko wróciło do normy i ponownie zdają relację z podróży. 6 sierpnia dotarli do Barcelony. Dotarcie do tego legendarnego miasta było okupione niemałym wysiłkiem. Jazda bez przerwy przez 20 godzin przyniosła jednak zamierzony efekt i chwile wytchnienia w stolicy Katalonii. Znaleźli też czas na szybkie zwiedzenie miasta. Obowiązkowe punkty: Sagrada Familia, Camp Nou i spacer szlakiem Gaudiego.

– Serdeczne podziękowania dla wielkiej fanki żużla, Natalia Pery za mega gościnę w Sitges, możliwość ogarnięcia się i fantastyczne zwiedzanie Barcelony. Z takim przewodnikiem w dwa dni zobaczyliśmy naprawdę wiele. Niestety, czas się żegnać i rozpocząć operację „Walencja” – napisali na fanpage’u Trip to dream Kamil Sierański i Maciej Leńczuk, którzy kręcą kilometry dla walczącego z autyzmem Filipa Salamona.

Na trasie między Barceloną a Walencją rowerzyści stracili łączność. Nie wiedzieliśmy zatem, jak wygląda ich dalsza część podróży, ale teraz już wszystko jasne. Bez problemów minęli stolicę prowincji Walencja o tej samej nazwie i pojechali dalej na południe, aby dojechać do Andaluzji. Jak widać, humor ich nie opuszcza. – Okazuje się, że można mieć więcej gratów, niż my. Kolega podróżnik z Serbii pokazał, że się da – dodali i opublikowali zdjęcie mówiące wszystko (zobacz poniżej).

Napisz do autora

Komentarze (3)
  • SC
    Szary czlowiek

    poniedziałek, 12 sierpnia, 2019

    Tak całkowicie bez hejtu. Z czego ci ludzie żyją? Mają wieczne wakacje? Jeśli idzie się utrzymać z jazdy na rowerze dajcie znać jak to zrobić

    Odpowiedz
  • K
    Koperek

    wtorek, 13 sierpnia, 2019

    Do Szary człowiek.
    Kolego ci Panowie normalnie pracują + mają swoich sponsorów którzy ich wspierają w tej podróży 🙂 Cała ich podróż jest akcją charytatywną jeśli się nie mylę

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz