DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Zielone światło dla biogazowni w Sulmierzycach

Inwestor ma już decyzje środowiskowe i pozwolenie na budowę. – Miał pozwolenia i zgody, więc nie było podstaw, aby nie podpisać tej decyzji – mówi burmistrz Dariusz Dębicki. Mieszkańcy Grodu Sulimira są oburzeni tym, że nie wiedzieli wcześniej o planach budowy chlewni. Obawiają się odoru, chorób i dewastacji infrastruktury drogowej. Bo ferma, na której będzie chowanych ponad 3.700 loch, ma powstać na gruntach przy ul. Kaliskiej w Sulmierzycach. Koncern Duda Holding kilka lat temu – jeszcze za poprzednich władz miasta – kupił od samorządu działki o powierzchni ponad 30 hektarów. Inwestor od razu nakreślił plany budowy chlewni, w której mają być odchowywane prosiaki do siódmego tygodnia życia. W sumie produkcja może osiągnąć nawet 100-110 tysięcy sztuk rocznie.

Podczas burzliwego spotkania z inwestorem oraz władzami miasta, które miało miejsce pod koniec października ub. r. padało wiele pytań dotyczących planów budowy. Ludzie zarzucali władzom miasta, że te postawiły ich przed faktem dokonanym. Odór, spadek wartości nieruchomości to tylko niektóre z argumentów mieszkańców przeciwko budowie. – Obawiamy się smrodu, much, chorób i tego, że ciężarówki z prosiakami będą niszczyć i tak już podniszczoną ulice Kaliską – mówili podczas spotkania z przedstawicielami inwestora i projektantem budowy chlewni. Oboje zapewniali, że nie ma ryzyka uporczywego smrodu. – Ta inwestycja w żaden sposób nie wpłynie negatywnie na środowisko – zaznaczał Robert Huebner, projektant chlewni. I podkreślał, że odchody od prosiąt będą trafiać do biogazowni, a tam pozyskany z nich metan posłuży do ogrzania fermy loch.

Czy burmistrz podziela zdanie mieszkańców, którzy są niezadowoleni z planu budowy chlewni i biogazowni? – Jako mieszkaniec Sulmierzyc, trudno mi to ocenić, bo nie ma w Sulmierzycach ani okolicy chlewni o podobnych rozmiarach, którą moglibyśmy wziąć jako porównanie Jako włodarz, chciałbym, aby w Sulmierzycach pojawiali się inwestorzy, bo dla samorządów liczy się teraz każda złotówka – mówi Dariusz Dębicki. Skoro już o złotówkach mowa, to ile wpłynie do miejskiej sakiewki z tytułu budowy chlewni i biogazowni? – Jeśli będzie to inwestycja rolnicza, to ta kwota wyniesie około 30-40 tysięcy złotych rocznie – szacuje Dariusz Dębicki, burmistrz Sulmierzyc.

Inwestor chce przystąpić do wykonywania próbnych odwiertów, aby sprawdzić, czy możliwe jest wybudowanie własnej studni głębinowej, która zaopatrywałaby w wodę. – Sądzę, że próbne odwierty będą wykonane około marca – przyznaje Dariusz Jankowiak, prokurent spółki „Ferma”, kapitałowo związanej z Duda Holding.

Mieszkańcy Sulmierzyc żądali zwołania referendum, w którym mogliby wyrazić swoje zdanie na temat planów budowy.

Napisz do autora

Komentarze (1)
  • L
    Lola

    środa, 29 stycznia, 2020

    Odchody spala, a co z tak zwana gnojowica? Gdzie ja wywioza? To się tak tylko mówi że nie będzie czuć. U nas gospodarz postawił duża obore na drugim końcu wsi, ci mieszkający blisko się obawiali, a mają lepiej ode mnie bo tak nie czuć, a mi co jakiś czas wywozi „pod okna” gnojowica, latem w sobotę na wieczór , i tak 3 dni z rzędu, okien przez tydzień nie idzie otworzyć . Potem było na jesień to samo i przypuszczam że w marcu znowu się znacznie.

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz