DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Wyrwał chłopcu czapeczkę. Teraz wydał oświadczenie. "To dla mnie bolesna lekcja"

Przedsiębiorca spod Kalisza, o którym zrobiło się głośno po tym, jak wyrwał chłopcu czapeczkę, bo myślał, że tenisista Kamil Majchrzak daje ją jemu, wydał oświadczenie. „To dla mnie bolesna, ale potrzebna lekcja pokory” – pisze.

W sobotę świat obiegło nagranie, na którym widać polskiego tenisistę Kamila Majchrzaka, który podpisuje gadżety sportowe i wręcza je fanom. W grupie kibiców było wiele dzieci proszących o autograf bądź inną pamiątkę. W pewnym momencie Majchrzak zdjął czapeczkę i wyciągnął rękę w stronę jednego z młodych fanów. Obok stał dorosły mężczyzna. Obaj chwycili czapkę tenisisty. Na nagraniu widać, że mężczyzna pociągnął ją mocniej wyrywając chłopcu z ręki. Następnie schował ją do torby.

Nagranie w błyskawicznym tempie obiegło internet, a na mężczyznę spadła lawina krytyki. Internauci nie przebierali w słowach. Kiedy kolejne negatywne komentarze na jego temat pojawiały się w sieci, mama chłopca – jak podaje Eurosport – napisała do Kamila Majchrzaka (76. zawodnik w rankingu ATP). Ten odpowiedział i – jak podaje dalej serwis sportowy – spotkał się z chłopcem oraz jego bratem. Obaj otrzymali gadżety od polskiego tenisisty, mieli też okazję zrobić sobie z nim zdjęcie.

Tymczasem mężczyzna – jak się okazało – przedsiębiorca z powiatu kaliskiego opublikował oświadczenie. Pojawiło się ono na fanpage’u jego firmy. Czytamy w nim: „(…) chciałbym jednocześnie przeprosić poszkodowanego chłopca, jego rodzinę, a także wszystkich kibiców i samego zawodnika” – zaznaczył na początku.

„Popełniłem poważny błąd. W emocjach, w tłumie radości po zwycięstwie, byłem przekonany, że tenisista podaje czapkę w moim kierunku – dla moich synów, którzy prosili wcześniej o autografy. To błędne przekonanie sprawiło, że odruchowo wyciągnąłem rękę. Dziś wiem, że zrobiłem coś, co wyglądało jak świadome odebranie pamiątki dziecku. To nie była moja intencja, ale to nie zmienia faktu, że zraniłem chłopca i zawiodłem kibiców. Czapka została przekazana chłopcu, a przeprosiny rodzinie. Mam nadzieję, że chociaż częściowo naprawiłem wyrządzoną krzywdę” – czytamy dalej.

Zaznaczył również, że – wraz z żoną – od lat angażuje się w pomoc dzieciom oraz młodym sportowcom, a jego zachowanie na trybunie stadionu zniweczyło te starania. „To dla mnie bolesna, ale potrzebna lekcja pokory. Dlatego też jeszcze aktywniej będę się włączał w inicjatywy wspierające dzieci i młodzież oraz działania przeciwko przemocy i hejtowi. Wierzę, że tylko przez czyny mogę odbudować utracone zaufanie” – podkreślił w kolejnych zdaniach.

1 Dołącz do dyskusji

Napisz do autora

Komentarze (1)
  • C
    ciekawy

    wtorek, 2 września, 2025

    Pewne zachowania wynosi się z domu. Po prostu.

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz