Konia z rzędem temu, kto przed startem nowego sezonu Orlen Superligi przewidział, że na finiszu rundy zasadniczej Rebud KPR Ostrovia będzie na trzecim miejscu w tabeli z pięcioma punktami na kolejną drużyną. Biało-czerwoni jednak z każdym kolejnym meczem potwierdzają, że ciężka praca zawsze popłaca, co powtarza Kim Rasmussen.
Spotkała się fajna grupa ludzi, która wie, co znaczy ciężka praca – mówił przed sezonem duński szkoleniowiec Ostrovii. Niektórzy pomyśleli – a co ma powiedzieć? Po siedmiu miesiącach sezonu Orlen Superligi to właśnie wylane hektolitry potu wylane każdego tygodnia sprawiły, że biało-czerwoni są na ten moment trzecią siłą w kraju. Zatrudnienie Kima Rasmussena, który wcześniej pracował wyłącznie z kobietami było eksperymentem ze strony KPR-u. Teraz Duńczyka doceniają wszyscy. – Widać rękę trenera, zawodnicy kumają o co chodzi i czego od nich wymaga. Bardzo duży postęp zrobili od początku sezonu i grają bardzo dobrze – powiedział po ostatnim spotkaniu w Głogowie trener Chrobrego – Vitalij Nat.
Rasmussen pracował z sukcesami z reprezentacją Polski kobiet. W piłce ręcznej klubowej już dawno nie święcił triumfów. W Ostrowie Wielkopolskim jego metody pracy trafiły na podatny grunt. Ostrowianie w 2025 rozegrali pięć meczów, wszystkie wygrywając. Trzecie miejsce w tabeli z pięcioma punktami przewagi nad kolejną ekipą, kiedy do końca sezony zasadniczego zostały cztery serie wywołałyby niemałą euforię jeszcze kilka 2-3 sezony temu. Teraz jednak o medalach będą decydować play-offy, więc w Ostrovii twardo stąpają po ziemi. – Mocni to na razie jesteśmy w sezonie zasadniczym, a play-off to jest już zupełnie inna bajka. Tym bardziej, że w naszym zespole nie ma zbyt wielu graczy z doświadczeniem w play-off. Dopiero wtedy wyjdzie doświadczenie i siła naszego zespołu. Patrząc na taki zespół z Zabrza, który się podniósł w porównaniu z początkiem sezonu, to oni mają większe doświadczenie i mogą być w lepszej sytuacji. Dlatego poczekajmy, później wyjdzie czy jesteśmy gotowi na medale czy nie – dodaje Marek Szpera.
W lidze dwóch prędkości, gdzie od lat niedoścignione są ekipy z Kielc i Płocka, ostrowianie z pozostałymi zespołami przegrali tylko raz – z Chrobrym we własnej hali jedną bramką. A jak już tracili punkty, to po remisie i serii rzutów karnych. Tak było chociażby w Kwidzynie i we własnej hali z Energą MKS Kalisz. Biało-czerwonym do końca sezonu zasadniczego zostały do rozegrania cztery spotkania – w domu z MMTS-em Kwidzyn, na wyjeździe z Gwardią Opole i Górnikiem Zabrze i na koniec w 3mk Arenie rywalem będą Azoty Puławy.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz