DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

"Staram się pokazywać, że po prostu jak się o czymś marzy, to trzeba działać"

Sebastian Matyszczak: Skąd pomysł właśnie na książkę „Moc namiętności”? To zupełnie inna propozycja od poprzedniej, która dotyczyła sportu.
Julia Dutkiewicz:
Pomysł na książkę zrodził się właśnie w 2019 roku, po wydaniu „Drogi wojownika”. Od zawsze byłam fanką romansów i tego typu powieści, stąd postanowiłam wykorzystać moją wyobraźnię i stworzyć własnych bohaterów i ich historie.

Jak długo ten pomysł w Tobie dojrzewał? Pamiętam, że w 2019 roku, kiedy rozmawialiśmy o „Drodze wojownika” mówiłaś, że czas na powieść.
Nie jestem typem człowieka, który się długo zastanawia. Zrodził się pomysł i od razu przeszłam do czynów. Wiele osób o czymś marzy i długo czeka. Ja raczej staram się pokazywać, że po prostu jak się o czymś marzy, to trzeba działać. Co do tego jak pomysł się zrodził, to po prostu we śnie 😉 A kolejnego dnia już siedziałam i pisałam.

Od początku wiedziałaś, jak ta książka ma wyglądać, czy w trakcie prac nad nią koncepcja i fabuła ewoluowały?
Koncepcja jak i pomysł ewoluowały. Zresztą cały „fun” w pisaniu książki – w mojej opinii – to fakt, że w pewnym sensie dajesz bohaterom się poprowadzić. Siadasz i piszesz, i jakby po kolei rodzą się pomysły. Czasem mam wrażenie, że za bardzo się wczuwam i sama przeżywam ich historie do tego stopnia, że później muszę swoje odchorować. Ale wynika to raczej po prostu z mojej wrażliwości. Staram się przelać te emocje na papier.

Ile czasu zajęło Ci pisanie „Mocy namiętności” i jak to godziłaś ze studiami, treningami czy życiem prywatnym?
Fakt, że bardzo ciężko połączyć pisanie książki z treningami, studiami, już nie wspomnę o życiu prywatnym. Pisałam zazwyczaj wieczorami lub weekendami, kiedy akurat nie miałam studiów, stąd często robiły się przerwy w pisaniu i musiałam wracać do fragmentów, więc trochę czasu to trwało. Sport był i jest dla mnie dalej najważniejszy, dopóki trenuję, to jest to priorytetem, a książki będę mogła pisać całe życie.

Czasami nie jest łatwo, by przekonać do siebie wydawcę. Jak to było w Twoim przypadku?
Kiedyś czytałam książkę Remigiusza Mroza „O pisaniu na chłodno”, w której opisał, jak on sam szukał wydawcy po prostu rozsyłając swoją książkę po wielu wydawnictwach. Zrobiłam to samo i czekałam na odzew, aż znalazło się wydawnictwo Feniks.

W opisie znajdujemy informację, że to nie jest kolejny biurowy romans, a „prawdziwa jazda bez trzymanki”. Co masz na myśli? Możesz zdradzić coś więcej, czego Czytelnik może się spodziewać?
Życie ma wiele kategorii. Czasem czujemy się jak w dobrym romansie, żeby później przeżywać chwile grozy i dramatu. Tak samo Amanda i Robert mają swoje problemy. W końcu spotyka się dwójka ambitnych ludzi i każde z nich po przejściach. A pracują dla samego prezydenta, co przysparza – jak można się domyślać – dużo stresu, a jeszcze jak w grę wchodzą uczucia… możemy się domyślić 😉

Czasami jest tak, że autor przemyca w książce cząstkę siebie, swojego życia, wydarzeń z przeszłości. Czy z Tobą i „Mocą namiętności” było podobnie?
Nie. To totalnie inny świat, który stworzyłam oczyma wyobraźni, a mam ją dość bujną. (śmiech) Pewnie można doszukiwać się elementów wspólnych jak chociażby charakter Amandy – to silna babka, która stawia czoła wyzwaniom, ale jak każda ma swoje słabsze chwile. Myślę, że w tych kwestiach jesteśmy podobne.

Z jakim odbiorem tej książki już się spotkałaś? Jakie były pierwsze recenzje, opinie?
Każdy się pytał, skąd pomysł na tak odważną książkę, bo wydaję się raczej dość spokojną i poukładaną dziewczyną. Przynajmniej takie krążą plotki (śmiech). A jak jest? Nie wiem.  Myślę, że po prostu mam jakąś łatwość pisania i przelewania emocji na papier, a to się dobrze czyta i taki też przyszedł pierwszy feedback. A bardziej szczegółowe recenzje to dopiero pewnie dotrą od czytelników, bo książka tydzień temu weszła do księgarni.

Niektórzy kończąc jedną powieść, właściwie mają już w głowie pomysł na kolejną. Jak to wygląda w Twoim przypadku? Masz już plan na kolejną książkę?
Na pewno mam w planach drugą część, bo nie wyobrażam sobie, żeby losy Amandy i Roberta tak się skończyły, a zresztą są na tyle szaleni, że spędzanie z nimi czasu to dla mnie przyjemność. Nigdy nie wiesz, co tak naprawdę się w ich życiu wydarzy, dopóki nie usiądę do pisania, a słowa same lecą i tworzy się historia. Mam też w planach książkę w podobnym klimacie, ale historia będzie się toczyć już nie w świecie polityki, a tam gdzie moje serducho, czyli wokół sportu. A każdy sportowiec wie, jaka to sztuka połączyć życie uczuciowe ze sportem… Tyle na razie zdradzę.

Zatem kiedy premiera?
Jeszcze nie wiem. Muszę ją skończyć, a o reszcie na pewno będę informować przez media społecznościowe.

Planujesz spotkania autorskie? Wiem, że jest pandemia i teraz może być o to trudno, ale może w przyszłości.
Na pewno na ten moment pandemia krzyżuje mocno plany, a świat książek i pisarzy głównie przeniósł się do internetu, gdzie nawet księgarnie działają głównie online i na tym się skupiam.

– – –
Powieść „Moc namiętności” (Wydawnictwo Feniks) autorstwa Julii Dutkiewicz można kupić m.in. na stronie wydawnictwa, a także w Empiku, Gandalfie, Legimi i Księgarni PWN. Kilka lat temu ukazała się jej pierwsza książka zatytułowana „Droga wojownika” o tym, jak zmienić swoje życie i jakość treningów.

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz