DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Po bieganiu w Tarchałach trudno było znaleźć niezadowolonych

Za nami VI Polska Biega w Tarchałach. To zawody słynne na całą Polskę, bo i niemal z każdego zakątka kraju przyjechali pasjonaci biegania. Rywalizowali w wielu kategoriach wiekowych, z podziałem na płcie, a także na zawody (klasyfikacja służb mundurowych). Ci, którym z bieganiem nie po drodze, mogli spróbować sił w nordic walkingu.

Zawody biegowe wróciły po rocznej przerwie wymuszonej pandemią koronawirusa. – Bardzo chcieliśmy, żeby ten bieg się odbył i udało się. Na ostatnią chwilę złożyliśmy wniosek do komend powiatowej i wojewódzkiej policji, a także do zarządu dróg powiatowych, żeby ten bieg mógł się spokojnie odbyć. Nie ukrywam, że było trochę zamieszania, ale całe szczęście dobiliśmy do końca – powiedział po zakończonej imprezie Wojciech Wewior, jeden z organizatorów.

Pogoda dopisała, bo było ciepło, a dla niektórych aż zbyt ciepło. O ochłodę zadbali jednak strażacy, którzy przygotowali kurtyny wodne, mieszkańcy, którzy schładzali rozgrzanych słońcem biegaczy i organizatorzy, zapewniając punkty z nawodnieniem na trasie zawodów. – Warunki były straszne, ale chciałam pochwalić miejscowych ludzi, którzy stali ze swoją wodą, dawali nam ją, polewali nas, było naprawdę super. Jestem pierwszy raz tutaj, ale jest rewelacyjnie – powiedziała jedna z uczestniczek. Zadowolonych z trasy, organizacji, pogody i własnego wyniku było znacznie więcej. – Impreza dobrze zorganizowana, jest ciepło, gorąco, ale myślę, że wszyscy dali radę – wtórował jeden z biegaczy.

Nie tylko amatorzy biegania mieli okazję rywalizować w Tarchałach Wielkich w minioną niedzielę, ale także miłośnicy nordic walkingu. Ich zapisało się kilkunastu. Mniej liczna grupa też jednak pokazała, na co ją stać. Niektórzy mieli apetyt na najwyższe miejsca, inni chcieli po prostu dojść do mety w dobrym nastroju i nie forsując tempa. – Chcieliśmy zachęcić ludzi w Tarchałach, żeby się ruszyli. Chodzą z kijkami, ale nie chcą się zapisać na zawody – powiedział Jan Kolany, mieszkaniec wioski oraz były nauczyciel i dyrektor miejscowej szkoły. – Niektórzy boją się, że będą ostatni. Ja im mówię, że co roku jestem ostatni. I co? I korona mi z głowy spada? – pytał retorycznie.

Jemu oraz jego żonie ewidentnie chodzenie służy. Jak mówią, kilkanaście kilometrów z kijkami w weekend to dla nich żaden wyczyn.

ZOBACZ WYNIKI ZAWODÓW VI POSLKA BIEGA W TARCHAŁACH

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz