Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Dyskusję otworzył radny Jakub Paduch, który mówił, że politycy nie powinni zaglądać do łóżka obywatelom, ale stwierdził jednocześnie, że samorząd to jedyna szansa dla ludzi borykających się z problemem niepłodności.
Radna Aleksandra Zuchowska przedstawiła cztery argumenty przeciwko tej uchwale i wyjaśniła dlaczego nie zagłosuje za. Powołała się na końcu wypowiedzi na klauzulę sumienia.
Radny Wojciech Kornaszewski zaznaczył, że dyskusja na temat in-vitro to wchodzenie w sferę religijną i że nikt nikomu nie może narzucić zdania w tej kwestii. Mówił, że jeżeli Bóg chciałby, aby in-vitro nigdy nie zostało wynalezione, to ludzie, którzy ten sposób wynaleźli nigdy by na niego nie wpadli. Zapowiedział, że w tej sprawie dyscypliny partyjnej być nie może.
Teresa Burkietowicz natomiast zwróciła uwagę na koszty całego programu. Zgodnie z projektem miasto miałoby wydać od 2017 do 2019 roku ponad 480 tysięcy złotych. Zaznaczała, że w budżecie są zabezpieczone pieniądze na realizację trzech programów profilaktycznych za kwotę 120 tysięcy. Porównywała budżet Ostrowa z miliardowym budżetem Częstochowy.
Ripostował radny Wojciech Kornaszewski, który przypominał słowa koalicji rządzącej miastem z początku kadencji o tym, że nie na wszystkim trzeba zarabiać i nie wszystko należy przeliczać na pieniądze. Wywołana do tablicy prezydent Beata Klimek stwierdziła, że finansowanie tego programu zablokuje realizację innych. Zgodnie z projektem, który nosi nazwę „Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego – in vitro dla mieszkańców Ostrowa Wielkopolskiego w latach 2018-2019” 46 rodzin co roku może dostać wsparcie finansowe w wysokości 5000 złotych.
Ostatecznie 12 radnych było za finansowaniem in-vitro w Ostrowie, sześcioro było przeciwnych, a dwóch rajców wstrzymało się od głosu. Oto cała dyskusja.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz