DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

On mył okna, żeby zarobić na bilet, ona "przerosła" chłopaka [WYNIKI KONKURSU]

Rozstrzygnęliśmy konkurs, jakiego jeszcze nie było. Razem z przedstawicielami BM Stali Ostrów Wielkopolski przygotowaliśmy dla Was zabawę, w której za jednym razem można było wygrać bilety nie na jeden, ale na dwa mecze.

Takie rzeczy zadziały się tuż przed rywalizacją „Stalówki” w European North Basketball League. W Arenie Ostrów zespół prowadzony przez Andrzeja Urbana zagra najpierw z BC Wolves, a dzień później z Treflem Sopot.

Właśnie te spotkania obejrzą zwycięzcy naszego konkursu. Zadaniem uczestników było udzielenie odpowiedzi na pytanie: „Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z koszykówką w roli kibica?”. Spośród nadesłanych odpowiedzi wybraliśmy sześć i to właśnie ich autorzy będą mogli z trybun Areny Ostrów zobaczyć dwa koszykarskie widowiska zaplanowane na środek tygodnia.

Oto lista zwycięzców wraz z udzielonymi przez nich odpowiedziami:

Kalina Kalemba
Kilka lat temu, 4 może 5, moja córka grała w szkolnym UKS. Kiedyś poproszono mnie, żebym zawiozła młodą na mecz Ostrovii, bo młodzież będzie wyprowadzać koszykarki z ekstraklasy. I tak się stało. Zostałam na tym meczu i wtedy się to stało. Zakochałam się w koszykówce! Od wtedy wierny kibic!!!

Juliusz Kostrzewski
Moja przygoda z kibicowaniem na początku miała mało wspólnego. Miałem z 14-15 lat kiedy to moja pierwsza miłość była fanką koszykówki w męskim i damskim wydaniu. Niestety rodzice nie zawsze mieli pieniążki, aby mnie wysłać na mecz, a ja tak bardzo chciałem chodzić z tą dziewczyną na mecze. Motywację miałem tak dużą, że zacząłem u babci w bloku myć klatki schodowe, aby zbierać kasę na bilet. I niestety moja wtedy wielka miłość się skończyła dość burzliwie i młodzieńczo, ale pasja do koszykówki została i tak już parę lat:)

Anna Nowacka
Moja przygoda bycia kibicem koszykówki zaczęła się 15 lat temu, kiedy poznałam mojego męża.

Jest on wiernym kibicem Stali od młodzieńczych lat i tą pasją zaraził również mnie zabierając nas na randkę właśnie na mecz Stalówki.

I tak do dnia dzisiejszego koszykówka odgrywa bardzo ważną rolę w naszej rodzinie (nasze córki grają w koszykówkę w szkolnych klubach).

Będzie mi niezmiernie miło gdybym to ja teraz mogła zabrać męża na mecze naszej ukochanej Stalówki.

Czy wygrywasz czy nie
My i tak kochamy Cię

Karolina Baranowska
Moja przygoda z kibicowaniem zaczęła się wraz z poznaniem mojego chłopaka teraz już męża Łukasza. Poznaliśmy się 9 lat temu. Mój mąż od dziecka był wiernym fanem koszykówki, w czasach szkolnych grał w drużynie koszykarskiej, oglądał mecze NBA, ale przede wszystkim uczęszczał na mecze Stalówki, zawsze wiernie kibicował i trwał z drużyną, nieważne „czy wygrywasz czy nie…”. Kiedy okazało się, że jestem w ciąży, każdy mecz oglądaliśmy wspólnie, kibicowaliśmy i tak zostało do teraz od 5 lat. Zaraził mnie pasją do koszykówki i tak już pozostanie na zawsze. Dumnie jest mieszkać w Ostrowie i mieć wspaniałą drużynę koszykarską.

Iwona Pawlak
Moja przygoda z kibicowaniem rozpoczęła się od poznania koszykarzy.

Była to jeszcze „stara” Stalówka sprzed +/- 15 lat, ale miałam to szczęście, że znalazłam się w odpowiednim miejscu i o odpowiednim czasie. Warto mieć wielu przyjaciół, którzy mają wielu znajomych, bo nigdy nie wiesz, kogo uda Ci się poznać.

Znając ich osobiście nie mogłam opuścić żadnego meczu u siebie.

Agnieszka Zielińska
Zacznę od tego, że nigdy nie przepadałam za sportem, jak wydaje mi się większość dziewczyn i gdyby 6 lat temu ktoś powiedział mi, że tak pokocham Stalówkę, to popukałabym się po głowę. A jednak…

Zaczęło się od ostatniego meczu w sezonie 2016/2017, kiedy to Stal zdobyła brązowy medal. Wtedy coś we mnie zaczęło się tlić, ale jeszcze wtedy nie znałam reguł, nie wiedziałam, na czym to wszystko polega, więc temat ucichł. Aż do ćwierćfinału play off w sezonie 2017/2018 kiedy to pokonaliśmy Kinga Szczecin, a następnie Toruń. Takich emocji się nie spodziewałam, doszłam do wniosku, że koszykówka wcale nie jest nudna. Wręcz przeciwnie, tam cały czas coś się dzieje. Mój ówczesny wtedy chłopak był kibicem Stalówki, wytłumaczył mi zasady i historię klubu. Od tego czasu zaczęłam oglądać (wtedy jeszcze w tv bądź internecie) każdy możliwy mecz coraz bardziej się angażując. To był akurat sezon gdy Stal pierwszy raz w historii weszła do finału i została wicemistrzem. Piękne to było 🙂

Pierwszy mój mecz na żywo, na który właśnie zabrał mnie mój chłopak, odbył się w Kaliszu. Był to mecz Suzuki Superpuchar Polski, w którym graliśmy z Anwilem i mimo że wtedy przegraliśmy, to oglądałam go w takim napięciu, takich emocjach, że aż chłopak się ze mnie śmiał. Mówił wtedy, że chyba wyrosnę na większą kibickę niż on i tak się stało. Mimo że jego już nie ma przy mnie, to koszykówka została. Ta atmosfera na hali jest niesamowita, teraz w Arenie to dopiero jest czad i mimo że nie stać mnie, żeby chodzić na każdy mecz, to staram się jak mogę i gdy nie ma mnie osobiście, oglądam w tv, oczywiście mocno trzymając kciuki. Płakałam ze szczęścia pierwszy raz tak w życiu, kiedy zdobyliśmy mistrzostwo. Taka byłam szczęśliwa. Pokochałam ten zespół i nie wyobrażam sobie, aby kiedykolwiek mogło się to zmienić. W górę serca, niech zwycięża Stal.

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz