DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Niechciany wojownik, który może być największym wygranym... [WIDEO]

25-letni Rodney Chatman trafił do Ostrowa Wielkopolskiego przed trwającym sezonem Orlen Basket Ligi z przeciętnej ligi duńskiej. Trener Andrzej Urban widział w nim zmiennika dla Aigarsa Skele – niekwestionowanego lidera żółto-niebieskich. Amerykanin bardzo dobrze prezentował się w meczach przedsezonowych, ale kiedy przyszły mecze o punkty, już tak kolorowo nie było. Bardzo szybko zaczęło się mówić o następcach absolwenta uznanej uczelni Vanderbilt. Kontuzje pokrzyżowały niektóre ruchy transferowe klubu i Chatman został. W ostatnich dwóch spotkaniach wrócił do składu i pomógł drużynie odnieść dwa ważne zwycięstwa – z Anwilem i Polskim Cukrem Startem Lublin. 

Kiedy w Ostrowie Wielkopolskim udało się zatrzymać na kolejny sezon łotewskiego rozgrywającego, klub zdecydował się poszukać drugiego rozgrywającego za mniejsze pieniądze, po słabszej lidze. Padło na Rodney’a Chatmana, który miał za sobą udany sezon w lidze duńskiej. Trenera Andrzeja Urbana z pewnością urzekła jego gra w defensywie oraz potencjał w rzutach dystansowych. Z kreowaniem gry bywa różnie. W okresie przygotowawczym Amerykanin jednak imponował. Dostawał sporo minut pod nieobecność Aigarsa Skele. Kiedy jednak przyszły mecze ligowe Chatman zderzył się ze ścianą. Nie był już tak efektywny. W Ostrowie Wielkopolskim głośno zaczęło się mówić o zmianach na jego pozycji. – Sondujemy rynek – powtarzał trener Urban. Niektórzy widzieli nawet w składzie Roberta Johnsona. Znany z występów w Dąbrowie Górniczej i Warszawie brodacz zakończył jednak przygodę z koszykówką.

Później w zespole nastąpiła kumulacja pecha. Poważnej kontuzji doznał Damian Kulig. W między czasie do drużyny dołączył Laurynas Beliauskas i kiedy wydawało się, że Chatman jest już spakowany i wyjedzie z Polski, do końca sezony z gry wypadł Arunas Mikalauskas. W Ostrowie Wielkopolskim pojawili się Tomasz Gielo i David Walker. Ten ostatni miał zastąpić kontuzjowanego Litwina. W drużynie, która ma licencje dla pięciu zagranicznych koszykarzy było ich sześciu. Andrzej Urban jednak nie zdecydował się ostatecznie zrezygnować z Chatmana. Walker dostał szansę pokazania swoich (z pewnością) nieprzeciętnych umiejętności. Były gracz klubów hiszpańskiej ACB jednak ma sporo przed sobą, żeby wrócić do pełnej sprawności po kontuzji.

Całą sytuację obserwował Rodney Chatman, do którego z pewnością docierały głosy o tym, że jest na wylocie. Ten jednak sobie nic z tego nie robił. I zamiast „strzelić focha”, zaczął jeszcze ciężej pracować, nawet kiedy stracił na chwilę miejsce w składzie. Zaczął grać coraz lepiej, bardzo dobrze wyglądał na treningach. Co najważniejsze – chyba nauczył się polskiej ligi i odnalazł swoje miejsce w zespole. Pogodził się z rolą zadaniowca, który ma wejść na chwilę, zagrać dobrze w obronie i jak się uda – rzucić zza łuku. – Zagrał dobrze w obronie, dał też sporo w ataku. Także dobre spotkanie tego zawodnika – mówił po ostatniej wygranej ze Startem Lublin trener Andrzej Urban. Amerykanin w tym spotkaniu rzucił 15 punktów. Kilka dni wcześniej dał także dobrą zmianę w starciu z Anwilem, przed którym opuścił dwa przegrane mecze kosztem Walkera.

Teraz Arged BM Stal jest po dwóch wygranych z rzędu i patrząc na ostatnie siedem meczów żółto-niebieskich, pięć z nich wygrała z Chatmanem na parkiecie. Przypadek? Być może. Nie ma jednak co umniejszać roli Amerykanina, który jest cały czas chwalony przez kolegów z drużyny. – Jest mega gościem, który ciężko pracuje. Nigdy nie odmawia dodatkowego treningu. Przychodzi wcześniej i robi swoje. Nie ma tutaj żadnych konfliktów. Wiemy, że czasami w takich sytuacjach ktoś gada na lewo i prawo różne rzeczy. On nie jest taki. Po prostu przychodzi i robi swoje na treningach i w meczach. Bije od niego pozytywna energia. W takiej sytuacji z kontuzjami, teraz mamy długi roster i to może zadziałać tylko na plus w play-off – mówi Krzysztof Sulima.

Jest świetnym obrońcą. Potrafi bardzo dobrze bronić na piłce jeden na jeden. Chwała mu za to, bo nie jest łatwo grać, później znowu nie grać i znów grać. W ostatnich dwóch meczach dał nam dużo energii w ofensywie oraz defensywie. Wielkie brawa, tym bardziej, że to chyba dopiero jego drugi rok w zawodowej koszykówce, a on ma cały czas spokojną głowę i walczy o swoje minuty, a jak już dostaje, to je wykorzystuje. Jestem pełen podziwu – dodaje David Brembly, który z pewnością podczas swojej koszykarskiej kariery spotkał się także z wieloma koszykarzami, którzy po kilku krótszych występach szybko dzwonili do agenta z prośbą o znalezienie nowego klubu.

Brawa dla Chatmana za wytrwałość, która może przynieść mu wiele korzyści w przyszłości. Brawa również dla klubu, który zdecydował się jednak zatrzymać Amerykanina. Rodney z takim podejściem może być jeszcze w wartościowym zmiennikiem, zwłaszcza w play-off. To wciąż bardzo młody gracz, który podobnym podejściem może imponować. Nie jest również tajemnicą, że skauci czy trenerzy bardzo często patrzą na zachowania pozaboiskowe i jak dany gracz reaguje na pewne sytuacje. Dlatego Chatman niebawem może być wielkim wygrany sytuacji, w której się znalazł. Najpierw jednak gra w play-off i walka o medale z Arged BM Stalą.

Napisz do autora

Komentarze (1)
  • GW
    glupek wioskowy

    czwartek, 25 kwietnia, 2024

    „Tego zawodnika?” Był kiedyś inny Andrzej w Ostrowie co nie pamiętał imion swoich zawodników. Fakt że Igor przesadził z braćmi w drugim sezonie w Ostrowie, nie powinien oznaczać całkowitego wybielenia rostera. No chyba że lubimy brąz w kruszcu a nie na parkiecie i to max co chcemy pokazać w lidze.
    Jeśli to nie jest celowe działanie to zaraz mogą i tak z tego wyjść naczynia połączone i powodem na „nie” bedzie nie jakiś brak pucharów tylko brak kolorowych kredek w piórniku trenera.

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz