Wzorem wszystkich miast i gminy w Polsce gmina Chocz stawia czoła reformie edukacji. Stopniowe wygaszanie gimnazjów i reaktywacja ośmioklasowych szkół podstawowych zmusza samorządy do zmian kadrowych i lokalowych. O ile z tym drugim w Choczu nie będzie problemów, o tyle nie wszyscy nauczyciele mogą spać spokojnie.
W gminie Chocz reforma edukacji wprowadzi zmiany kadrowe. Nie wszystkie szkoły utrzymają etaty dla nauczycieli. Samorząd szacuje, że około 4-5 nauczycieli może spodziewać się wypowiedzeń. To niewielka liczba, ale stanowi około 10% całej kadry.
– Reforma nie jest przygotowana na tyle dobrze, by nie być pełnym obaw. Mamy niż i chyba to jest nasza największa obawa, że dzieci jest coraz mniej – mówi Renata Urbaniak, pracownik Zespołu Szkół w Choczu. Rzeczywiście mniejsza liczba dzieci to automatycznie mniej klas i zbędne etaty dla pedagogów.
Inaczej jest w Kuźni i tamtejszej Szkoły Podstawowej im. Janusza Korczaka. Dyrekcja zapewnia, że ich sytuacja nie ulegnie zmianie i – wręcz przeciwnie – w reformie pedagodzy dopatrują się samych pozytywów. – Dla nas jest to szansa. Jesteśmy małą szkółką, mamy mało dzieci, więc dodatkowe dwie klasy to jest dla nas okazja na przyciągnięcie większej liczby dzieci. Dla moich nauczycieli jest to coś dobrego, bo będą mieć zwiększoną ilość godzin lekcyjnych – wyjaśnia Ewa Jabłońska, zastępca dyrektora SP w Kuźni.
Do końca maja ma zapaść ostateczna decyzja jak wyglądać będzie nowy obwód szkół w gminie Chocz i czy nauczyciele stracą etaty. W materiale filmowym wypowiedź Mariana Wielgosika – burmistrza gminy Chocz.
