DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.

Najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Coraz gorsza sytuacja w lasach

Choć wiosna dopiero się rozpoczęła, a za nami raptem kilka dni, w których temperatura przekroczyła 20 stopni Celsjusza, pomiary wilgotności gleby są alarmujące. Na przeważającym obszarze kraju obowiązuje trzeci – najwyższy stopień zagrożenia pożarowego. Fatalna sytuacja utrzymuje się od wielu miesięcy. „Od początku stycznia we wszystkich lasach wybuchło 987 pożarów. Natomiast w tych zarządzanych przez LP 214” – informują Lasy Państwowe.

Niechlubnym rekordem w tym roku może się pochwalić Nadleśnictwo Dębica (województwo podkarpackie), w którym tylko jednego dnia spłonęło 15 ha lasu. W naszym regionie tak dramatycznej sytuacji nie ma, choć także tutaj obowiązuje najwyższy stopień zagrożenia pożarami, a strażacy kilkukrotnie musieli gasić ogień w lokalnych lasach.

Ostatni raz wyjeżdżali w tym celu w środę 8 kwietnia. Wtedy siedem zastępów zostało zadysponowanych do pożaru lasu w Pisażowicach. – Zgłoszenie o pożarze otrzymaliśmy o 12.11. Wynikało z niego, że osoba postronna, która przejeżdżała drogą Pisarzowice – Mąkoszyce, zauważyła bardzo duże zadymienie. Po dojeździe na miejsce zdarzenia okazało się, że pali się ściółka leśna w około 50-letnim lesie sosnowym. Ogień obejmował powierzchnię hektara – informuje st. sekc. Radosław Gatkowski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ostrzeszowie. Podano sześć prądów wody, a kilka wozów dostarczało wodę z pobliskiego hydrantu. Akcja gaśnicza trwała trzy godziny.

https://www.facebook.com/OspKobylaGora/posts/2904559686256609?__xts__[0]=68.ARBm2fR21GgS0W0X3ePPmkTfpBK2-ZXk6DmIxIGUznOxPB3dj-rsSYESz3vHKvHYtr1hkyZqG6ZSH2YCkgaloA4kasXKxTwWbigT5RtU5lnEye1Y1b9_37VTncg-tavT2GF8-W9R3Q4ymUlptFMHj0ffWc9ejw76rFi0ArRRGp53LKC3KNznreOjt5LFQI74Oh-pFljQQz-w1EhAAMyGgWyIJqwr9zTRT_ZsQKA4MH9ozMTgpliK_n3E4g9oiD1HNwX70r93R0h9n8Ouit4kBGyuSzUd8isP5awVT_v66A8TsmAUzcIE2-6S36o03XoQtlxve27b9oCRqB_sbpTnkbFSBlJDMePTQ8yzb8GULarUKgNO63i_v4mnfAoDu4q24BPmMiEgwQP1AzBsi6LyqlVGXIiJZ6vPGHEqHEXQK_0T-5G3WxjiuDGuhnlHclB1y0m9XiK5jhycJgaSWdJe&__tn__=-R

Tak duża susza już na początku kwietnia jest spowodowana wieloma czynnikami, wśród których są m.in. niewielka ilość śniegu w ostatnich miesiącach, przesuszona po zimie ściółka leśna, a także przedłużający się brak opadów.

Jak podaje Krajowy System Informacji o Pożarach Lasów Instytutu Badawczego Leśnictwa, w 2019 roku Wielkopolska była na trzecim miejscu pod względem liczby pożarów (758). Więcej wybuchło ich tylko w województwach: łódzkim (819) i mazowiecki (2732).

Mimo tak złej sytuacji, część mieszkańców naszego regionu zwiększa jeszcze ryzyko wybuchu pożarów poprzez wypalanie traw lub pozostałości po zbiorach, co jest zabronione. „Ryzyko, jakie niesie ze sobą wypalanie traw, jest ogromne. Nieuwaga, nagła zmiana kierunku wiatru lub niekorzystne ukształtowanie terenu mogą spowodować pożar, którego opanowanie możliwe będzie jedynie przez jednostkę Państwowej Straży Pożarnej. Ofiarami ognia lub dymu mogą stać się nie tylko ludzie, ale też dziko żyjące zwierzęta, a ziemia na „wypaleniskach” staje się jałowa” – informuje policja i przypomina, że za niestosowanie się do przestrzegania prawa skutkuje karą. Jaką? Mowa o areszcie od 5 do 30 dni, grzywnie w wysokości od 20 do 5000 zł albo naganie.

Fot. Komenda Główna Policji

Napisz do autora

Komentarze (1)
  • M
    maxx

    piątek, 10 kwietnia, 2020

    susza suszą, a kmioty wypalać trawy i tak będą. bo dziadek wypalał, ojciec wypalał i on też będzie wypalał. argumenty są tu nieznaczące, liczy się „tradycja”

    Odpowiedz
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz