DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Mecz godny play-off. Klasyk Orlen Basket Ligi nie zawiódł! [WIDEO]

W niedzielę o godz. 20 rozpoczęła się rywalizacja Arged BM Stali z Anwilem Włocławek… i skończyła się kilkanaście minut przed godziną 23, bowiem do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Ostatecznie żółto-niebiescy pokonali lidera Orlen Basket Ligi 89:87, a kolejny raz bohaterem gospodarzy był Aigars Skele. Łotysz zakończył mecz z 20 punktami i 8 asystami. Klasyk nie zawiódł!

I nawet jeśli klasyk nie stał na najwyższym koszykarskim poziomie, to może być doskonałą promocją rodzimej ligi. Na trybunach rywalizacja kibiców zwaśnionych klubów. Na parkiecie walka na całego. W parterze, w powietrzu, wszędzie. Efektowne akcje, zwroty akcji oraz dramat poszczególnych graczy. Jednym zdaniem – było wszystko. Ale tak jest od lat w rywalizacji ostrowsko – włocławskiej, gdzie już trudno o zaskoczenie. Chociaż…? Trener Andrzej Urban miał jeden cel – wyłączyć z gry Kamila Łączyńskiego, więc do obrony rozgrywającego Anwilu desygnował środkowego… Nemanje Djurisicia. Plan się powiódł. Mimo, że zmiennik lidera gości, czyli Amir Bel zagrał doskonałe zawody.

Na trenerze Anwilu Włocławek jednak nie zrobił większego wrażenia. Przemysław Frasunkiewicz był przygotowany na tzw. swiching game, gdzie w defensywie każda akcja to całe mnóstwo zmian w obronie. Niski broni wysokiego, wysoki niskiego i tak dalej i tak dalej. Łączyński szybko złapał dwa przewinienia i trener Łączyński musiał posadzić go na ławce. W jego miejsce pojawił się Amir Bel. Amerykanin w ostatnich tygodniach gasł w oczach, ale w Ostrowie Wielkopolski zagrał doskonały basket, więc pewnie dlatego Anwil grał przez większą część spotkania na styk z Arged BM Stalą.

Aż pięciu koszykarzy Anwilu Włocławek nie dokończyło spotkania z powodu pięciu przewinień. To jednak pokazuje, jaka była walka na parkiecie 3mk Areny Ostrów. Rzadko ogląda się rywalizację dwóch drużyn tak zaangażowanych. Ale to przedsmak play-off. Tam już nie będzie miękkiej gry. Stal przegrała w niedzielę walkę o zbiórkę, co Andrzej Urban uważa za główny czynnik, który zdecydował o tym, że mecz nie zakończył się po 40 minutach.

A tak… mieliśmy szalony mecz. Na początku czwartej kwarty to Anwil uzyskał przewagę, nie tylko optyczną. Po chwili seria punktowa Stali, która wyszła na pięciopunktowe prowadzenie i mogła zamknąć to spotkanie. Nie grając z Anwilem. Najpierw Luke Petrasek pakuje piłkę do kosza gospodarzy, a po chwili Victor Sanders wprowadza kibiców z Włocławka w ekstazę. Kolejny remis i dogrywka.

W dogrywce, na 21 sekund przed końcem, Stal prowadziła 88:81. Mniej czasu niż trwa jedna akcja w koszykówce. Więc kibice żółto-niebieskich zaczynają fiestę. Przecież nic złego nie może się już zdarzyć. A jednak. Petrasek za trzy, za chwilę strata, przechwyt Anwilu i Łączyński za trzy. Tak to wyglądało. Naprawdę. Anwilowi zabrakło jednak czasu, żeby doprowadzić do kolejnej dogrywki. Arged BM Stal pokonała rywala 89:87, ale to nie koniec walki o pierwszą czwórkę. W czwartek kolejny mecz, tym razem ze Startem Lublin.

Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski – Anwil Włocławek 89:87 po dogrywce (18:14, 23:24, 12:17, 21:19, 15:13)
Arged BM Stal:
Aigars Šķēle 20, Ojars Silins 19, Laurynas Beliauskas 17, Tomasz Gielo 11, Nemanja Djursić 8, David Brembly 6, Rodney Chatman 4, Michał Chyliński 3, Krzysztof Sulima 1, Wiktor Sewioł 0.
Anwil: Luke Petrasek 24, Amir Bell 16, Victor Sanders 11, Jakub Garbacz 10, Janari Jõesaar 8, Kamil Łączyński 6, Mateusz Kostrzewski 6, Ziga Dimeć 3, Tomáš Kyzlink 3, Maciej Bojanowski 0, Igor Wadowski 0.

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz