Tylu kibiców piłkarskich na Stadionie Miejskim w Ostrowie Wielkopolskim nie pamiętają prawdopodobnie nawet najstarsi górale. A oprócz nich z pewnością piłkarze, trener i zarząd, którzy musieli mocno poszperać w pamięci, żeby przypomnieć sobie takie widoki.
Kilka znakomitych okazji złożyło się na to, że warto było w Boże Ciało przyjść na Stadion Miejski w Ostrowie Wielkopolskim: ostatni mecz sezonu na własnym obiekcie, mecz lidera (Ostrovii, która ma już zapewniony awans) z wiceliderem (Zawiszą Łęka Opatowska), dzień wolny od pracy, słoneczne popołudnie, atrakcje dla dzieci, poczęstunek dla dorosłych i możliwość wsparcia trenera Piotra Kasprzyka, który właśnie wyszedł ze szpitala i od razu wpadł na mecz.
CZYTAJ TEŻ: Dopięli swego! Walczyli ponad rok, by zagrał z nimi Tymoteusz Puchacz
Dzięki temu wszystkiemu na trybunach stadionu było nie kilkadziesiąt, nie 100 czy 200, ale prawdopodobnie ok 500 osób. Nie brakowało rodzin z dziećmi. Ci najmłodsi mieli zapewnionych sporo atrakcji w tym mini boisko do gry, a także lody czy balony. Dorośli mogli wymienić bilety-cegiełki na porcję jedzenia i coś do picia. Dochód ze sprzedaży wejściówek w całości zostanie przeznaczony na leczenie i rehabilitację „Kapy”.
Jedną z niespodzianek dla dzieci uczących się gry w piłkę w biało-czerwonych barwach były worki nowych piłek przekazane przez członka zarządu Andrzeja Kryjoma tuż przed meczem. Dzieci z grupy orlik wyprowadziły piłkarzy na mecz, a także angażowały się – nie tylko w trakcie tego meczu, ale też w poprzednich kolejkach – w podawanie piłek. Za to wszystko otrzymali nagrodę.
Trener Kasprzyk w lutym przeszedł rozległy krwotoczny udar mózgu. I właśnie wokół niego kręciło się to całe wydarzenie. Reprezentantka Polski Zosia Buszewska, która jest wychowanką Ostrovii 1909, przyjechała przekazać swoją koszulkę na licytację (z pierwszego sezonu gry w Czarnych Sosnowiec).
„Kapa” poczuł wsparcie kibiców najbardziej tuż przed meczem, kiedy cała trybuna główna stadionu skandowała jego nazwisko i oklaskiwała go starając się dodać otuchy. Nie ma w klubie osoby, która wypowiadałaby się inaczej, niż w samych superlatywach na temat tego, jakim człowiekiem jest Piotr Kasprzyk. Nie może więc dziwić, że tak licznie i chętnie mieszkańcy miasta włączyli się w pomoc.
CZYTAJ REPORTAŻ: Ponad 365 dni chwały. Czarni Wierzbno wykuwają historię
Na trybunach można było zobaczyć m.in. przedstawicieli innych dyscyplin sportu, którzy w nazwach klubu również mają słowo „Ostrovia”. Dało się dostrzec chociażby trenera Rafała Stempniaka z KPR-u czy Kasię Joks z KS-u Basket, a także byłego trenera Ostrovii Grzegorza Dziubka. Nie brakowało też przedstawicieli innych profesji, jak Jacek „Dżej Dżej” Jędrzejak z zespołu Big Cyc – wierny fan sportu i mieszkaniec Ostrowa.
Niestety, świetnej atmosferze nie dorównali emocjami piłkarze, którzy zagrali dość przeciętny mecz. Niezwykle wyrównany, bez wielu znakomitych sytuacji bramkowych, choć okazji do strzelenia gola rzeczywiście nie brakowało po żadnej ze stron. Wygrał Zawisza Łęka Opatowska wykorzystując w końcówce spotkania grę w przewadze jednego zawodnika. Biało-czerwoni nie zdołali po raz trzeci w sezonie znaleźć sposobu na ten klub. Dwukrotnie przegrali 0:3 (jesienią w lidze i ostatnio w pucharze), a teraz ulegli 0:1.
I nie ma co ukrywać, że z tego powodu było piłkarzom Ostrovii 1909 po prostu wstyd po meczu. Nie tak chcieli podziękować tylu kibicom za przyjście na stadion i nie tak chcieli pożegnać się z publicznością i V ligą RedBox. Jednocześnie mieli nadzieję, że przyjedzie im jeszcze zagrać przed tyloma ludźmi. Wtedy – jak obiecywali – spiszą się znacznie lepiej.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz