DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Bezbłędny Adamski. Ostrovia nastraszyła wicemistrzów Polski [WIDEO]

Podobnie jak w I rundzie sezonu zasadniczego Orlen Wisła Płock potrzebowała kilku minut, żeby wejść w 3mk Arenie Ostrów na swoje optymalne obroty. Nawet jeśli kibice biało-czerwonych przez dłuższy fragment pierwszej połowy zacierali ręce na wyrównaną końcówkę, to druga połowa rozwiała ich wątpliwości. Nafciarze wygrali pierwszy ćwierćfinałowy mecz z Arged Rebud KPR Ostrovia 37:28 i potrzebują jednej wygranej we własnej hali, żeby zameldować się w półfinale. Bezbłędny mecz w ofensywie zagrał rozgrywający gospodarzy – Kamil Adamski, który rzucił 11 bramek na 100% skuteczności. 

Obie drużyny przystąpiły do pierwszego ćwierćfinału bez kilku podstawowych graczy. W przypadku Orlen Wisły Płock, absencja kilku graczy była podyktowana wyczerpującym terminarzem. Ostrovia nie mogła skorzystać z kilku podstawowych zawodników z powodu kontuzji. W niedzielę w składzie biało-czerwonych zabrakło chociażby Łukasza Gieraka, Krzysztofa Łyżwy i Artura Klopstega. Gospodarzom jednak nie przeszkodziło to w dobrym otwarciu, kiedy prowadzili 5:2. W kolejnych minutach nie było gorzej. Arged Rebud KPR Ostrovia „trzymała się” na prowadzeniu do siedemnastej minuty, kiedy Lovro Mihić rzucił rzucił na 8:8. – Ze względu na wąską rotację musieliśmy nieco spowalniać akcje. Granie szybkiego ataku mogłoby się dla nas źle skończyć. Zagraliśmy jednak bardzo dobry mecz, zwłaszcza w pierwszej połowie. Gdybyśmy nie popełnili kilku błędów w końcówce, to pewnie byśmy prowadzili do przerwy – powiedział Kamil Adamski, który był w niedzielę bezbłędny w ataku Ostrovii.

Cztery minuty przed końcem pierwszej połowy Orlen Wisła Płock zaczęła zaznaczać swoją przewagę. Po bramce Przemysława Krajewskiego prowadziła 14:12, a do szatni schodziła z wynikiem 17:14. – Taki jest sport. Jasne, jesteśmy po wyczerpującym meczu w Paryżu i bardzo długiej podróży, ale nie możemy szukać tutaj usprawiedliwienia. Gratulacje dla gospodarzy, którzy zawiesili nam wysoko poprzeczkę w pierwszej połowie – skomentował pierwszą połowę trener gości Xavi Sabate.

W drugiej połowie Nafciarze docisnęli pedał gazu, odskakując Ostrovii. Czyli wprowadzili w życie scenariusz, który doskonale znają kibice Orlen Superligi. Tym razem gospodarzom nie pomogła bramka, tak jak to było chociażby w derbach z Energą MKS-em Kalisz. Niedzielny mecz w ogóle nie był popisem golkiperów. Bo ani Mirko Alilović, ani Marcel Jastrzębski nie byli w stanie seryjnie odbijać rzutów rywala. Biało-czerwoni zakończyli mecz z 28 bramkami. Nafciarze rzucili ich dziewięć więcej, więc wykonali zadanie i wrócili do domu z nadzieją na szybkie zakończenie tej serii. MVP spotkania został wybrany Kamil Adamski, który miał zapis 11/11. – Fajnie, cieszę się z takiej skuteczności, ale zamieniłbym to oczywiście na zwycięstwo. Cieszę się również, że jestem zdrowy, bo to nadaje nadzieję, że będę jeszcze „progresował” w następnych meczach – zakończył z uśmiechem Adamski.

Napisz do autora

Komentowanie tego wpisu jest wyłączone!