Porażka w pierwszym meczu ligowym pomiędzy Arged BM Stalą a Muszynianką Domelo Sokołem Łańcut cały czas siedziała w głowach koszykarzy ostrowskiej drużyny. Po trudnej przeprawie w 3mk Arenie Ostrów podopieczni Andrzeja Urbana wygrali z niewygodnym rywalem.
O tym jak trudno gra się przeciwko zespołowi zamykającemu ligową tabelę przekonały się w sobotę koszykarki KS Basket Ostrovia, które dopiero w końcówce przechyliły szalę zwycięstwa na swoją stronę pokonując PZU Ślęzę II MOS Wrocław. Podobny scenariusz został napisany w niedzielnym spotkaniu Arged BM Stali przeciwko Muszyniance Domelo Sokołowi Łańcut.
Mecz od początku był niezwykle wyrównany. Oba zespoły – mocno przebudowane w stosunku do składów z pierwszej rundy – miały ochotę na zwycięstwo i robiły wszystko, aby stało się to ich udziałem. Pierwsza kwarta zakończyła się minimalnym prowadzeniem gospodarzy (19:18), choć początek tej odsłony należał do Sokoła. „Stalówka” musiała przez ładnych kilka minut gonić wynik.
Druga część wyglądała już lepiej, jeśli chodzi o podopiecznych Andrzeja Urbana. Dobra gra w obronie i skuteczność w ataku pozwoliły na zwycięstwo w tej odsłonie 24:19. Pierwsze punkty w barwach Stali zdobył debiutujący nie tylko w tym zespole, ale też w Orlen Basket Lidze Tomasz Gielo (13 punktów, 15 zbiórek i 4 asysty). Piłka dopiero za czwartą próbą w tamtej pamiętnej akcji wpadła do kosza. Kwartę zakończył natomiast celnym rzutem za 3 punkty David Brembly, który trafił wówczas trzecią i ostatnią w tym spotkaniu „trójkę”.
Przewaga Stali zaczęła topnieć na początku trzeciej kwarty. Po długiej stagnacji zarówno pod jednym, jak i drugim koszem impas przerwał Gielo rzucając z dystansu. Prowadzenie w przewadze 7 punktów było udziałem ostrowskiej drużyny jednak tylko przez chwilę, bo od razu do głosu doszedł Sokół Łańcut, który szybko ją zmniejszył i walka zaczęła się niemal od nowa.
Właśnie tak wyglądał ten mecz. Bez znacznej przewagi, bez kropki nad i. Na półtorej minuty przed końcem trzeciej odsłony zrobiło się 58:57. W takich chwilach zespół gospodarzy ciągnęli za uszy kibice nadając ton kolejnym akcjom. Kilka niepotrzebnych start i skuteczność zwłaszcza wracającego po kontuzji Tylera Cheese’a (23 punkty) spowodowały, że Sokół cały czas był w grze o zwycięstwo. Tę odsłonę wygrali goście 23:19, ale nadal prowadziła „Stalówka” wynikiem 62:60.
O wszystkim musiała zdecydować czwarta kwarta. Początkowo oba zespoły wymieniały się „uprzejmościami” pod koszami naprzemiennie punktując w kolejnych akcjach. Wreszcie zespół z Łańcuta wyrównał, a o czas poprosił Andrzej Urban. Kilkukrotnie w ten sposób dawał impuls zespołowi, który wracał na parkiet i realizował nakreślony plan ponownie odzyskując kontrolę nad meczem. Po dwóch trójkach z rzędu o czas poprosił trener Sokoła Marek Łukomski.
Dopiero pod koniec spotkania Stal zaczęła wypracowywać sobie przewagę, której rywale nie byli już w stanie zniwelować. Dobra skuteczność i odzyskanie kontroli pod własnym koszem pozwoliły na cieszenie się ze zwycięstwa w tym spotkaniu. Wyszarpanego, ale ważnego w kontekście dalszej walki o fazę playoff Orlen Basket Ligi.
Tylko 2 minuty i 17 sekund spędził na parkiecie Arunas Mikalauskas. Przerwał grę z powodu urazu. W poniedziałek ma przejść badania. Na razie nic więcej nie wiadomo na temat jego stanu zdrowia.
Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski – Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 89:77 (19:18, 24:19, 19:23, 27:17)
Stal: L. Beliauskas 18, N. Djurisić 18, O. Silins 15, D. Brembly 14, T. Gielo 13, K. Sulima 5, R. Chatman 4, W. Sewioł 2, M. Chyliński 0, A. Mikalauskas 0, A. Załucki 0.
Sokół: T. Cheese 23, T. Gomez 13, I. Nwamu 13, M. Mijović 12, F. Struski 7, A. Kemp 4, M. Nowakowski 3, M. Kroczak 2.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz