W niespełna półtora miesiąca po tym, jak otwarto nowy teren rekreacyjny przy młynie nad Lutynią, ulewa zdążyła zniszczyć część dojazdu, a wykonawca naprawił szkodę w ramach gwarancji. Na równie duże zainteresowanie ze strony inwestora czeka sąsiadujący ze ścieżką zabytkowy młyn.
Malowniczo położony młyn nad Lutynią w Wilkowyi koło Jarocina po latach zapomnienia doczekał się częściowego remontu. To w tej okolicy odpoczywał Jarosław Iwaszkiewicz, a później pisał o młynie. To tam jeszcze do niedawna znajdowała się znana nielicznym mieszkańcom gminy enklawa spokoju.
Od pewnego czasu zrobiło się o jednak głośno o tym miejscu za sprawą władz gminy Jarocin, które postanowiły rozpowszechnić tę perłę dawnej architektury i nadać nowego znaczenia miejscu położonemu zupełnie na uboczu.
Na początku lipca hucznie otwarto młyn nad Lutynią, a właściwie miejsce, w którym stoi od ponad 100 lat. Zbudowano kładkę, wykonano częściowe prace remontowe obiektu, poprowadzono przez malowniczy las ścieżkę rowerową.
I właśnie ta ostatnia została zniszczona niewiele ponad miesiąc po oficjalnym otwarciu. Żywiczna nawierzchnia pękła, a grunt pod nią został wypłukany wskutek ulewnego deszczu, który spadł na Wilkowyję. Ziemia spłynęła częściowo do Lutyni, a wyrwa uniemożliwiła dalsze korzystanie ze ścieżki rowerowej. „Długo czekaliśmy na deszcz, ale ostatnie opady spowodowały, niestety, straty m.in. na naszej inwestycji – ścieżce rowerowej z Annapola do Młyna nad Lutynią w Wilkowyi. Po dzisiejszej ulewie ścieżka, mimo solidnego wykonania i zastosowania najwyższej jakości materiałów, została podmyta i uszkodzona” – napisał 6 sierpnia na swoim fanpage’u burmistrz Adam Pawlicki.
Na wykonawcę spadła fala krytyki. Mimo zapewnień włodarza o solidności inwestycji, część mieszkańców miała odmienne zdanie na ten temat. Władze samorządowe zapowiedziały odtworzenie zniszczonego fragmentu trasy tuż nad Lutynią. Prace zakończono kilka dni po przejściu ulewy, ale nie od razu ścieżka rowerowa została udostępniona rowerzystom i pieszym. „Żywica, z której jest ułożona nawierzchnia, potrzebuje jeszcze kilku godzin na utwardzenie. Ze ścieżki będzie można korzystać jutro z samego rana” – podkreślił włodarz 11 sierpnia.
W weekend już pierwsi chętni, by odpocząć nad Lutynią w cieniu zabytkowego młyna, mogli korzystać z dojazdu i uroków miejsca docelowego.
To pozostawiamy już Waszej ocenie. Aby móc wyrobić sobie na ten temat pierwsze opinie, poniżej wklejamy kilka zdjęć prezentujących to miejsce po rewitalizacji.
Nad młyn w Wilkowyi można dojechać ścieżkami rowerowymi z Jarocina. Do wyboru jest ta przy ul. Żerkowskiej prowadząca przez Annapol oraz druga – przez Al. Światowego Dnia Roweru, której budowa budziła i nadal budzi wiele kontrowersji części mieszkańców i radnych nie tylko ze względu na koszty.
Ścieżka rowerowa przy młynie została zbudowana z żywicy powstałej do tworzenia tego typu nawierzchni. – Całą realizacja polegała na tym, żeby nie [inwestycja] nie powodowała konieczności wycięcia ani jednego drzewa. Tak że ta ścieżka meandruje między drzewami w lesie, bardzo dobrze wpisując się w jego otoczenie – przekonuje Sebastian Walczak, dyrektor Wydziału Rozwoju Urzędu Miejskiego w Jarocinie.
To jednak nie koniec inwestycji w tej okolicy. Na dalszy remont czeka młyn. Do tej pory wymieniono dach zabezpieczając leciwy budynek przed postępującą degradacją. Gmina zdobyła 1 mln zł dofinansowania z Fundacji „Most the Most”. Wkrótce ma zostać ogłoszony przetarg na modernizację obiektu. Plan zakłada, że rewitalizacja zakończy się w kwietniu 2024 roku.
czwartek, 17 sierpnia, 2023
Pięknie….ani drzewa nie wycięli.super…ale obok 1600 pod piłę poszło