Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Ostatnio gościem magazynu piłkarskiego Trzecia Połowa w Telewizji Proart był Grzegorz Muss, prezes Centry Ostrów Wielkopolski. Rozmowa toczyła się na temat aktualnej sytuacji klubu w IV lidze, ale sporo czasu poświęcono także problemom, z którymi boryka się zespół. Tych nie brakuje, a co gorsza, na część z nich władze Centry nie mają wpływu.
Jednym z takich problemów jest stan szatni w budynku przy ul. Kusocińskiego. – Płytę boiska mamy, jaką mamy. Utrzymujemy ją z pieniędzy klubowych i staramy się o nią dbać. Ale szatnie? No, niestety klubu nie stać na wybudowanie nowych. Budowa hali stanęła, prawie rok nic się nie robi. Te szatnie, które tam mamy, przed sezonem były troszeczkę odmalowane i odnowione. Ale to są głębokie lata siedemdziesiąte. To jest wstyd, żeby wprowadzać tam zespoły. Obawiamy się, że przyjdzie moment, kiedy komisja nie dopuści nas do rozgrywek i wtedy będziemy mieli problem – żali się Grzegorz Muss, prezes Centry Ostrów Wielkopolski.
Jak podkreśla, klub otrzymał obietnicę, że kiedy koszykarski zespół BM Slam Stal zacznie grać na nowej hali, wówczas szatnie zostaną oddane lekkoatletom i piłkarzom, zyskując jednocześnie nowy wygląd. Problem w tym, że w ostatnich miesiącach prace praktycznie nie posuwają się do przodu. – Wstawili tylko okna i nic więcej. Nie ma żadnego ruchu. Przecież jesteśmy tam co tydzień, a czasami częściej i widzę, że tam się nic nie dzieje – dodaje.
Kilka tygodni temu przedstawiciele lekkoatletycznego KS-u Stal rozmawiali z prezydent Ostrowa Wielkopolskiego Beatą Klimek o tym, by wybudować za jedną z bramek piłkarskich szatnie i wyremontować bieżnię. – Trzeba przyznać, że lekkoatleci mają bardzo dobre wyniki, a warunki mają nic nie lepsze, niż my – ocenia prezes Centry.
CZYTAJ: Rundę jesienną zakończą… wiosną. „To kuriozum”
O tym, że piłkarska baza treningowa w Ostrowie jest w opłakanym stanie, każdy kibic wie. Trawiaste boiska nie są jednak jedyną zmorą piłkarzy i trenerów. Nadchodząca zima zmusi graczy do przejścia na sztuczną nawierzchnię, a co za tym idzie, do przeniesienia się na obiekt przy ul. Krotoszyńskiej, który lata świetności ma dawno za sobą. Twarda i mocno sfatygowana nawierzchnia to często proszenie się o nieszczęścia w postaci kontuzji, o które na nowoczesnym boisku nie trzeba by się martwić. – Cały czas apelujemy do władz o remont tego obiektu. Gdyby za Parowozownią wybudowano kompleks sportowy, też byłoby już łatwiej. Priorytetem była hala. Została skończona i zobaczymy, jak będzie. Teraz przez koronawirusa pieniądze z podatków są mniejsze i mniej ich wpływa do budżetu miasta. Wiele firm odracza płatności, właściciele borykają się z problemami finansowymi. I takie jest tłumaczenie władz, że myślą o tym, ale zobaczymy, jak to będzie – wyjaśnia prezes Grzegorz Muss.
Szef Centry mówi jasno: Ostrów został w tyle, jeśli chodzi o bazę treningową. I to pomimo liczby dzieci i młodzieży, które garną się do gry. – Kiedyś w końcu rodzice przestaną przyprowadzać dzieci na treningi, bo przy Krotoszyńskiej, jak niektórzy mówią, jest beton, a nie boisko ze sztuczną nawierzchnią. My pukamy za nowym boiskiem już chyba od dziesięciu lat. Cały czas było mówione, że ta baza musi się polepszyć, że tych dzieci rzeczywiście najwięcej bierze udział w treningach. To jest najpopularniejszy sport i najtańszy, bo wystarczą dobre buty, spodenki, koszulka i zawodnik jest gotowy do gry. No i ta baza. Cały czas o nią walczymy, przypominamy na każdym spotkaniu z władzami miasta, ale na razie jak grochem o ścianę – dodaje.
Prezydent Beata Klimek podkreślała, że chciałaby, aby na terenie wyremontowanego kompleksu sportowego za Parowozownią trenowała nie tylko Ostrovia, ale również Centra. Po to, by to miejsce, które obecnie jest w opłakanym stanie, a za kilka lat ma być obiektem na miarę XXI wieku, stało się iście piłkarskim miejscem zrzeszającym wszystkich, którzy kochają i uprawiają ten sport. – My żyjemy z Ostrovią w dobrych relacjach. Z Mariuszem Kwietniem, prezesem Ostrovii żyjemy prawie w koleżeńskich stosunkach. Czasami wspomagamy się zawodnikami, wymieniamy się pomiędzy klubami i to zazwyczaj nie płacąc za nich, bo tak powinna wyglądać współpraca. Czasami tak postępujemy z młodzieżą, innym razem ze starszymi zawodnikami. Były przypadki, że ściągaliśmy do nas graczy, którzy grali w naszym klubie, poprawili formę i wrócili do Ostrovii, zdobywając miejsce w składzie – podkreśla.
Dzielenie się w przyszłości bazą za Parowozownią, pozostaje zatem rozwiązaniem, nad którym powinny pochylić się oba kluby. Prezes Grzegorz Muss wyjaśnia, że jest to jakieś wyjście z obecnej sytuacji i być może właśnie tak powinno to w przyszłości wyglądać. – Tam mogłyby trenować oba kluby, a mecze rozgrywane by były nadal na Stadionie Miejskim i przy Kusocińskiego – proponuje prezes Centry Ostrów Wielkopolski.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz