Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Pomysł przemianowania Szpitala Chorób Płuc i Gruźlicy w Wolicy w placówkę jednoimienną ukierunkowaną na leczenie osób chorych na COVID-19 wywołała wiele emocji. W zdumienie część personelu wprawił m.in. fakt, że od wydania decyzji o przemianowaniu szpitala (w poniedziałkowe popołudnie) do przyjęcia pierwszych pacjentów (w czwartkowe przedpołudnie) zdecydowano się w dwa i pół dnia przeprowadzić remont placówki.
Ekspresowe tempo wywołało kolejne emocje. Do mediów gromadzących się pod budynkiem szpitala i pytających o sytuację w placówce wyszło kilku przedstawicieli lecznicy, którzy nie szczędzili gorzkich słów. – W mediach słyszę, że zostały zakupione respiratory. Tylko ktoś je jeszcze musi obsługiwać. To, że pan wojewoda wyda takie zarządzenie, nie oznacza, że ja z dnia na dzień stanę się anestezjologiem – powiedział we wtorek reporterce Telewizji Proart lek. Wojciech Krężel, pulmonolog ze Szpitala w Wolicy. Dzień później otrzymał zakaz wypowiadania się w mediach w godzinach pracy, o czym na fanpage’u szpitala poinformował dyrektor tej placówki lek. Sławomir Wysocki.
„Uprzejmie informuję, że zgodnie z ogólnie obowiązującym prawem, jedyną osobą reprezentującą Zespół ZOZ w Wolicy jest dyrektor naczelny, który, w przypadku braku możliwości osobistego spotkania z przedstawicielami mediów, może wyznaczyć do reprezentacji lecznicy kogoś z personelu. (…) Faktem jest, że żyjemy w wolnym państwie i każdy z nas ma prawo do publikacji swoich opinii. Do takich wypowiedzi, w związku z tym, ma prawo również dr Krężel. Jednak, jako osoba prywatna oraz poza godzinami i miejscem pracy” – czytamy w komunikacie.
W czwartkowe przedpołudnie szpital w Wolicy rozpoczął oficjalnie działać jako placówka jednoimienna, a pierwszymi pacjentami zostali podopieczni Domu Opieki Długoterminowej Salus w Kaliszu. Ciężko chorych- jak dowiedział się portal wlkp24.info – przewieziono do wolickiej lecznicy podpiętych pod respiratory. Choć Wielkopolski Urząd Wojewódzki zapewniał, że 10 respiratorów jest zabezpieczonych przez Ministerstwo Zdrowia do piątku – jak udało nam się dowiedzieć – nie zostały one dostarczone do tej placówki.
Kolejna fala kontrowersji miała miejsce w piątek, kiedy poinformowano o ponad 40 zakażonych koronawirusem SARS-CoV-2 w Domu Pomocy Społecznej w Kaliszu. Na miejsce skierowano przedstawicieli 2. Wojskowego Szpitala Polowego we Wrocławiu oraz 12. Wielkopolskiej Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy odpowiadali za ewakuację. Biuro prasowe Urzędu Miejskiego w Kaliszu poinformowało nas, że chorzy na COVID-19 zostaną przewiezieni do szpitali w Wolicy i Poznaniu.
Pod DPS-em do mediów wyszli przedstawiciele wojska, którzy zakomunikowali, że jeden transport pojedzie do szpitala przy ul. Szwajcarskiej w Poznaniu (17 osób), a kolejnych 23 pensjonariuszy trafi do Wolicy. Na korektę tego planu nie trzeba było długo czekać.
Zatem ilu pacjentów trafiło do poszczególnych szpitali? „Mimo planowanego transportu 23 pacjentów do szpitala w Wolicy docelowo trafiło tam 10 osób. W tej sytuacji reszta pacjentów, z uwagi na konieczność zagwarantowania pełnego bezpieczeństwa, musiała trafić do szpitala w Poznaniu” – informuje Tomasz Stube z Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu.
W piątkowe przedpołudnie, niedługo przed tym, jak pierwsi pacjenci z DPS-u mieli trafić do szpitala w Wolicy, na fanpage’u placówki opublikowano apel, pod którym podpisał się dyrektor Wysocki.
„W związku z sytuacją epidemiczną oraz przekształceniem w szpital jednoimienny – WSZZOZ Chorób Płuc i Gruźlicy w Wolicy pilnie poszukuje pielęgniarek, sanitariuszy oraz pomocy pielęgniarskiej. Osoby zainteresowane proszone są o kontakt pod nr. tel. 662 217 100 (do poniedziałku – 27.04.) oraz nr. 728 948 992 (od poniedziałku – w dni powszednie)” – czytamy w komunikacie.
Nie jest tajemnicą, że w walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa niezbędne jest przestrzeganie podwyższonych zasad higieny. Trudno jednak tego dokonać, kiedy pralnia wypowiada szpitalowi umowę na świadczenie usług w trybie natychmiastowym. A taka sytuacja miała właśnie miejsce w Wolicy.
Pod znakiem zapytania stanęło więc zapewnienie odpowiedniej pielęgnacji chorym przebywającym w szpitalu. Wczesnym popołudniem dyrektor placówki poinformował, że została podpisana umowa z inną firmą. „W poniedziałek jej przedstawiciele przyjadą odebrać brudną bieliznę. Nie wiedziałam też o tym, że zostały dostarczone komplety czystej bielizny na szpital oraz dodatkowo zostały zakupione nowe komplety pościeli. W związku ze zmianą charakteru odpadów medycznych na odpady zakaźne, zostały również wdrożone przez Dyrekcję, nowe rozwiązania, których funkcjonowanie uzależnione jest od terminowego odbioru brudnej bielizny” – czytamy w oświadczeniu wystosowanym przez dr n. med. Ewę Zalc-Budziszewską, zastępcę dyrektora ds. lecznictwa w szpitalu w Wolicy.
To wyjaśnienie do słów, które wcześniej padły z jej ust w rozmowie z mediami. Wówczas mówiła o tym, że w szpitalu nie ma pościeli, pralnia odmówiła usług, brakuje rąk do pracy, a pacjentami nie będzie miał się kto zająć.
Pod jej słowami, które zacytowaliśmy wyżej, pojawiła się także na fanapge’u lecznicy wypowiedź dyrektora Sławomira Wysockiego: „Uprzejmie informuję, że p. dr n.med. Ewa Zalc-Budziszewska (…) wypełniając z pełnym zaangażowaniem przede wszystkim obowiązki lekarza, nie jest obecna podczas spotkań Sztabu Kryzysowego lecznicy, w związku z czym jej wiedza na temat kondycji i realizacji zadań w Zespole ZOZ w Wolicy może być niekompletna. Pragnę poinformować, że problem braku personelu medycznego na najbliższy weekend został rozwiązany. Pacjenci będą pod opieką dodatkowo 15 ratowników medycznych. Problem usług pralniczych również jest już nieaktualny. Szpital podpisał umowę o współpracy w tym zakresie z nową firmą” – informuje dyrektor.
Do prostowanych w ostatnich dniach informacji pracowników szpitala przez dyrektora placówki w Wolicy, odniósł się wojewoda wielkopolski Łukasz Mikołajczyk, który także spotkał się z falą niezrozumienia po szeregu decyzji dotyczących przekształcenia wolickiego szpitala na szpital jednoimienny. – Prowadzenie medialnych sporów w obliczu obecnej sytuacji z pewnością nie pomaga w leczeniu pacjentów w Wolicy. Szpital otrzymuje od nas potrzebne wsparcie, może liczyć także na pomoc marszałka. Współpracujmy i rozwiązujmy problemy poprzez wspólną rozmowę a nie przekazy mediów – zakomunikował.
Rodziny osób przebywających w szpitalu w Wolicy mogą telefonicznie skontaktować się z pracownikami placówki, aby zapytać o zdrowie chorych na COVID-19. To jedyna droga kontaktu, bowiem na teren lecznicy nie ma wstępu nikt poza personelem medycznym i osobami oddelegowanymi do pomocy.
Kontakt telefoniczny został wznowiony po kilku dniach przerwy, podczas których trwało wyburzanie ścian stawianie nowych, tworzenie śluz oraz tzw. stref brudnej i czystej. Przebudowa była konieczna, aby przystosować szpital do standardów pracy jako placówka jednoimienna. „Zdajemy sobie sprawę, że możecie być Państwo zaniepokojeni chwilowym brakiem możliwości uzyskania informacji o bliskich Wam osobach, za co szczerze przepraszamy. Możemy jednak zapewnić, że dokładamy wszelkich starań, by nasi pacjenci mieli jak najlepszą opiekę, bez względu na trudności, z jakimi spotykamy się w zupełnie nowej dla nas roli. Prosimy również o uzbrojenie się w cierpliwość w trakcie telefonowania do Szpitala, ponieważ połączenia będą odbierać lekarze, którzy w danej chwili, mogą być przy łóżku chorego” – wyjaśniają w kolejnym komunikacie przedstawiciele wolickiej lecznicy.
Numery telefonów dla rodzin pacjentów:
sobota, 25 kwietnia, 2020
Czemu wojsko nie zapewni Pralni ,kuchni i zaplecza technicznego przecież we Wrocławiu jest szpital wojskowy a nieopodal jest poliklinika policyjną i są samowystarczalności od kuchnievpralie i zaplecze techniczne , szpital przy dawnej Czerskiej a teraz Koszarowa , przeciez w warunkach polowych przystosowują teren do szpitala polowego , wcale się nie było dziwie że odmawiają nikt prać skażonych brudòw nie będzie chciał tego za żadne pieniądze,ciekawe jakie respiratory jak tam na Wolicy nigdy nie było respiratoròw i dodatkowego generatora prądu zeby mogły pracować jedynie wojsko moze mieć to urządzenie , wojskowi są samowystarczalności w warunkach szpitali polowych .
sobota, 25 kwietnia, 2020
Dawno, dawno temu w szpitalach były pralnie, kuchnie, magazyny, gospodarstwa rolne hodujące zwierzęta, sady i ogrody z warzywami. To było dawno temu. Moje pytanie: dlaczego to wszystko zlikwidowano zamiast faktycznie wyliczyć koszty utrzymania i solidnie tymi dobrami gospodarować ? No bo POpaprańcy wymyślili prywatyzacje i powyrzucali ludzi na bruk. A teraz niczego nie ma. Teraz kateringi, pralnie, sralnie stawiają swoje warunki i jest jeden totalny kibel. Komu to przeszkadzało? Komu zależało na zniszczeniu tego co było dobre ? Jedzenie w szpitalach ( i nie tylko w szpitalach bo i w szkołach, przedszkolach)pod psem, pościel brudna, niedoprana a czystość pod wielkim znakiem zapytania. Dyrektor szpitala nic nie może bo to nie jego personel, bo to firma zewnętrzna i koło się zamyka. Może najwyższy czas wrócić do dobrych zwyczajów i starych wypracowanych metod.
sobota, 25 kwietnia, 2020
Przecież ci wojskowi są z Wrocławia a szpital jest na dawnej Czerskiej teraz Wajgla i maja pralnie nie wspomne o całej reszcie .