Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Końcówka sezonu w wykonaniu Patrycji Adamkiewicz to pasmo niezwykle ważnych startów i kolejnego historycznego sukcesu. Pochodząca z powiatu jarocińskiego taekwondzistka ma za sobą listopadowy start w Mistrzostwach Świata w Meksyku. W tych zawodach zajęła dziewiąte miejsce. Uplasowanie się w top 10 to duży sukces, ale nie dla niej, bo mierzyła wyżej. – Jechałam z bardzo wysokimi oczekiwaniami. Jak zawsze. Ten wynik nie jest do końca tym, który mnie satysfakcjonuje – podkreśliła w rozmowie z portalem wlkp24.info.
Po powrocie do kraju zawodniczka AZS-u AWF Warszawa miała raptem kilka dni przerwy przed Mistrzostwami Polski Seniorów, w którym była faworytką. Nie mogło być inaczej, skoro zwyciężała w tych zawodach w ostatnich sześciu latach. – Wróciliśmy w poniedziałek, a w sobotę miałam już start. Bardzo ciężko było się przestawić, bo siedem godzin różnicy to sporo. Zmęczenie było odczuwalne biorąc pod uwagę, że wracaliśmy z Meksyku dwa dni. Nie ukrywam, wypiłam tego dnia sporo kaw, bo strasznie mnie trzymał jet lag – śmiała się Patrycja.
Zmęczenie nie przeszkodziło jej w sięgnięciu po siódmy z rzędu tytuł Mistrzyni Polski Seniorów w Taekwondo. – Cieszę się, że ta passa trwa. Moim celem jest dziesięć tytułu z rzędu. Zobaczymy, jak wyjdzie. Polscy zawodnicy są na coraz wyższym poziomie, więc wymagania są coraz większe. Startuję w kraju raz albo dwa razy w roku. To są dla mnie trudne zawody. Nawet trudniejsze, niż zagraniczne zwłaszcza jeśli chodzi o sferę psychiczną – podkreśliła.
Więcej w materiale wideo.
—
Zdjęcie główne: archiwum prywatne Patrycji Adamkiewicz
sobota, 3 grudnia, 2022
Brawo
sobota, 3 grudnia, 2022
Brawo Pati !
niedziela, 4 grudnia, 2022
Szacunek p. Patrycjo. Btw: jak można wylać żółć to pełno komentarzy, jak sukces to nikogo. Takim jesteśmy społeczeństwem (bardzo zruszczonym).