Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Po wznowie guza, chłopiec przeszedł operację, która trwała 11 godzin. Na szczęście przebiegła ona bez komplikacji i skończyła się wycięciem całego guza.
Po kilku dniach w miejscu wycięcia guza pojawił się bardzo duży obrzęk przez co chłopiec musiał przejść kolejny zabieg. „(…)płyn został od razu pobrany do badań, wszystko w główce zostało „załatane” podwójnie wzmacniającym specjalnym materiałem chirurgicznym i mamy nadzieje, że już nas nic tutaj nie zatrzyma na dłużej” – czytamy na fanpage’u Mały Marcel-wielki guz.
Rodzice Marcelka są w stałym kontakcie z lekarzami w Waszyngtonie. „(…)oni mają dla niego plan – otwarcie powiedzieli jak sytuacja wygląda i co chcieliby zrobić. Zaproponowali Marcelkowi protonoterapie łączoną z chemioterapią. Będziemy próbować dostać się na protony w Essen, ale to wszystko wyjaśni się na przełomie tygodnia/dwóch.” – informuje mama chłopca.
Próbki wyciętego guza polecą do Waszyngtonu i tam przyjrzą im się lekarze, którzy wcześniej ratowali Marcelka. Rodzice chłopca oczekują także na wstępny kosztorys ponownego leczenia w USA. „Mimo, iż jakaś cześć ludzi może twierdzić, że przecież Marcel został wyleczony już w Usa i tak tez było! Oni dali nam 9 miesięcy bycia z Marcelem! Guz małego jest bardzo złośliwy, bardzo. Jesteśmy świadomi tego, ale jeżeli w jakiś sposób i zaznaczam nie jest to wymysł czy chęć zgarnięcia kolejnych milionów, tylko leczenie oparte na faktach, poparte artykułami i badaniami(…) Lekarze w Stanach zrobili wszystko, by Marcela zdrowy stan utrzymywał się jak najdłużej, ale rodzaj guza z jakim przyszło nam się mierzyć pokazał, że ma nad nami przewagę i to on dyktuje warunki.. i jeżeli znajdzie się choć 10% szans na to, żeby On przeżył kolejne kilka miesięcy czy lat, to my tą szanse chcemy i musimy wykorzystać w 100%!” – apelują rodzice.
W momencie publikacji artykułu na koncie jest już ponad 700 tysięcy złotych. Oficjalnego kosztorysu leczenia jeszcze nie ma, ale może on sięgnąć kilku milionów złotych. Marcel walczy z czasem. Każdy tydzień zwłoki działa na jego niekorzyść.
środa, 4 listopada, 2020
Zastanawiam się czy tylko jedno dziecko w naszym regionie jest chore? Żadne inne nie potrzebuje pomocy? Ci Państwo przejęli wszystkie media, żeby się afiszować a inni nie mają środków na leczenie. Zachęcam do wspierania innych dzieci.
środa, 4 listopada, 2020
Masz racje ze duzo dzieci jest chorych i potrzebuje pomocy ale to kazdego wybor dat chce pomoc a kazdy rodzic ma to samo prawo zeby i jak to naglosnic i do ilu ludzi i w jaki sposob to zrobic. Nikt nie broni rodzicom innych dzieci wszedzie naglasniac zbiorki a chyba nikt z nas nie chcialby byc na miejscu zadnego rodzica smiertelnie chorego dziecka.
piątek, 6 listopada, 2020
Ręce mi opadają jak czytam ile te operacje kosztują. Chociaż w połowie powinny być refundowane przez Państwo. Niektórzy ludzie naprawdę ledwo wiążą koniec z końcem. To jak ma ich być stać na tak kosztowną operację!!. Biedne dzieciaki tyle muszą wycierpieć. A co muszą czuć rodzice wiedząc że ich nie stać. Robią co mogą aby ratować życie swojego dziecka. Poruszą niebo i ziemię aby zdobyć pieniądze. Bardzo podziwiam tych ludzi i jednocześnie współczuję ile muszą wycierpieć. A co do komentarza to by się Pan/Pani mógłbyś/ mogłabyś sobie darować bo jak by to ciebie spotkało nie daj Boże to też byś zrobił wszystko żeby ratować życie swojego dziecka i na pewno byś poszedł do mediów. Więc nie komentuj bo nie wiesz co ci rodzice przeżywają i to biedne maleństwo.!!!!!!! Trzymam kciuki żeby państwo zebrali całą sumę. Powodzenia życzę i wytrwałości i wierzę że się uda i synek wróci do zdrowia. Pozdrawiam. Ps gdzie znajdę nr konta na które można wpłacić pieniążki??
piątek, 6 listopada, 2020
Można przez siepomaga.pl