Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Trener Arged KPR Ostrovia postanowił zamieszać nieco w wyjściowym ustawieniu. Od pierwszych minut na parkiecie na środku rozegrania pojawił się Łukasz Gierak, w ataku częściej pojawiał się także obrotowy Krzysztof Misiejuk. Przyniosło to pozytywny skutek, po bramkach właśnie Misiejuka, a następnie Bartłomieja Tomczaka gospodarze prowadzili 3-1. Kłopoty KPR-u zaczęły się w dziesiątej minucie, kiedy Szymon Koc i Paweł Stempin otrzymali dwuminutowe kary. Gospodarze nie potrafili w tym momencie zarysować swojej przewagi, przegrywając ten fragment 0-1. – Gwardia Opole to bardzo mocny zespół w defensywie, więc nawet grając w czterech z tyłu są bardzo mocni. Nie ma jednak wytłumaczenia na nasze proste błędy w pierwszej połowie. Ten mecz jednak falował, z jednej jak i z drugiej strony. W przerwie rozmawialiśmy o tym, że musimy lepiej, a przede wszystkim skuteczniej zagrać w ataku, bo obrona funkcjonowała bardzo dobrze – mówił Maciej Nowakowski, trener Arged KPR Ostrovia. – Czasem mam wrażenie, że lepiej gramy sześciu na sześciu niż w przewadze – wtórował Patryk Marciniak.
Gwardia to zespół, który nie marnuje takich okazji. W bramce uaktywnił się Adam Balcher, który najpierw obronił rzut Marka Szpery, chwilę później odbił rzut z siódmego metra Łukasza Gieraka. Po drugiej strony – bohater pierwszego meczu obu drużyn Mikołaj Krekora został szybko zmieniony przez Dawida Balcerka, dzięki któremu Ostrovia do przerwy przegrywała tylko 9-12. Gospodarze jednak nie potrafili wykorzystać dobrego fragmentu gry swojego golkipera. KPR popełniał proste błędy, po których piłka najczęściej lądowała na trybunach.
Balcerek w podobnym stylu rozpoczął drugą połowę, kiedy wybronił trzy kolejne rzuty Gwardii. I tutaj już do poziomu swojego kolegi dostosowała się reszta część zespołu. Po bramce Artura Klopstega w 35. minucie na tablicy świetlnej mieliśmy remis 12-12, dziesięć minut później gospodarze mogli już prowadzić już trzema bramkami. Tym razem jednak w kontrze pomylił się Klopsteg. Ta akcja znów podziałała demobilizująco na biało-czerwonych, którzy zaczęli razić nieskutecznością. Gwardia w 50 minucie kolejny raz doprowadziła do remisu po bramkach Marka Monczki i Mateusza Wojdana. Kibice jednak wciąż byli świadkami festiwalu błędów.
Kluczowe dla losów meczu okazały się dwie minuty między 53-55 minutą. Ostrovia wyciągnęła wnioski z pierwszej połowy i tym razem wygrała fragment gry w przewadze. Swoje minuty miał Patryk Marciniak. Przy wyniku 24-21 na cztery minuty przed końcem spotkania wydawało się, że goście już się nie podniosą. Nic bardziej mylnego, wtedy do głosu doszedł Andrzej Widomski, który grał jak w transie. Jego trzy bramki z rzędu doprowadziły do remisu. Najważniejsza padła na 10 sekund przed końcem meczu, po której mieliśmy kolejny remis 25:25. – Podobnie w pierwszej połowie, tak samo jak w drugiej mieliśmy momenty, kiedy nie realizowaliśmy założeń taktycznych. Ja także żałuję, że od początku spotkania nie zagrałem tak jak w ostatnich minutach – tłumaczył swoje przebudzenie w końcówce Andrzej Widomski.
Trener Maciej Nowakowski nie miał już czasu do wykorzystania. Gospodarze jednak zagrali szybko do swojego obrotowego Krzysztofa Misiejuka, który pokonał Adama Malchera równo z końcową syreną. – Trener Rafał Stempniak mówił w szatni, że przecież my tę akcję trenujemy od początku sezonu. Tak było w meczu z Pogonią Szczecin, teraz mieliśmy kopię tej akcji – żartował po końcowym gwizdku bohater ostatniej akcji Krzysztof Misiejuk.
niedziela, 26 lutego, 2023
To co robili sędziowie to już są kpiny. Kilka razy Opole broniło w polu bramkowym a reakcji nie było żadnej. Brawo Ovia.
niedziela, 26 lutego, 2023
Brawo Ostrovia sędziowie wielki dramat. „Drugi skład” wygrał mecz może pora na więcej minut dla niektórych zawodników.
niedziela, 26 lutego, 2023
Mecz był super, ale nie które akcje ocenione przez sędziów to była tragedia.
niedziela, 26 lutego, 2023
Czas szukać nowych nazwisk na następny sezon, Szpera to już tylko nazwisko, którym nikogo już nie przestraszy, to co robił wczoraj to jakaś masakra, a cały jego sezon to cień zawodnika, kopara też pewno skonczy, czas szukac na pewno lewej ręki i to z prawdziwego zdarzenia – patrz Widomski, a na miejscu Zimnego wialbym z tego klubu, gdzie jest asystent stempel, u niego nie pogra już za wiele. Dlaczego wczoraj w ataku nie grał Gajek, gdzie nie mieliśmy żadnego zagrożenia z 2 linii, dlaczego zespół nie grał agresywnie w obronie, tylko wszyscy byli ospali, zmęczeni, a czy nasi trenerzy znają obronę 5-1, 4-2, która choć na chwilę wyłączyłaby np. Widomskiego z gry, może ktoś zapyta trenera
poniedziałek, 27 lutego, 2023
Marciniak więcej minut!