Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
O Adrianie Szymkowiaku na wlkp24.info już pisaliśmy, przybliżając jego historię walki ze śmiertelnym przeciwnikiem – mięsakiem granulocytarnym. Ratunkiem dla chłopca może być protonoterapia i zagraniczne leczenie. Wiąże się to jednak z ogromnymi kosztami. Do tej pory zebrano nieco ponad 190 tysięcy złotych, ale to wciąż zbyt mało. Potrzeba setek tysięcy euro. „Nawet gdybyśmy sprzedali cały swój dobytek, nie bylibyśmy w stanie uzbierać takiej kwoty, ale czy życie dziecka ma jakąś cenę? Jesteśmy gotowi zrobić wszystko, by zyskać czas, by Adrian w ogóle mógł wyruszyć na leczenie, w drogę po życie. Choć ciężko jest prosić o pomoc drugą osobę, wiemy, że sami nie damy rady, dlatego błagamy o wsparcie… Pomóżcie nam uratować naszego syna” – apelują rodzice chłopca.
Dlatego tak ważna jest pomoc innych ludzi, którym nie jest obojętny los 13-latka z Ostrowa Wielkopolskiego. Wśród tych, którzy włączyli się w zbiórkę i jej nagłaśnianie, są m.in. przedstawiciele klubu Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski. „Adrian to wielki fan „Stalówki”, który miał też swoje wielkie sportowe plany. Grał w naszej Akademii Koszykówki pod okiem trenera Jakuba Miechowiaka. Niestety, jego marzenia zostały zburzone w jednej chwili przez jakże poważną chorobę. (…) W związku z tym, nasz klub w bardzo mocny sposób włączył się w akcję walki o zdrowie i życie Adriana. Przekazaliśmy na licytację m.in. złoty medal naszej drużyny” – informuje klub.
To nie koniec. Podczas sobotniego meczu z Anwilem Włocławek w Arenie Ostrów na trybunach można było spotkać wolontariuszy fundacji „Warto żyć”. Zbiórka internetowa trwa od pewnego czasu na stronie Fundacji „Siepomaga”. Każdy może pomóc, wpłacając dowolną kwotę.
Nie ma na co czekać, bo Adrian walczy nie tylko z chorobą, ale i z czasem. „Nasz synek ma nowe guzy, przerzuty w ręce, udach, nowotwór zaatakował szpik. Wszystko to dzieje się w zastraszającym tempie, na przestrzeni kilku dni. Kolejna chemioterapia jest zbyt wyniszczająca, a Adi, mimo swej heroicznej postawy, z dnia na dzień traci siły, poruszanie się sprawia mu ogromny ból. Nie możemy patrzeć bezczynnie, jak nasz syn gaśnie na naszych oczach i zrobimy wszystko, by dostał szansę” – mówią rodzice chłopca.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz