Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Po 30 latach ukazywania się Gazety Pleszewskiej w formie miesięcznika, a następnie tygodnika, tytuł znika z rynku. Przez trzy dekady dziennikarze tego lokalnego medium relacjonowali codzienne życie w regionie. Na stronach „Pleszewskiej” regularnie ukazywały się artykuły dotyczące m.in. samorządu i zmian ustrojowych, kultury, rozrywki i sportu. Ten tytuł to także liczne dodatki, które ubogacały ofertę czytelniczą i dostarczały jeszcze więcej informacji z Pleszewa, Gołuchowa, Dobrzycy, Gizałek, Czermina i Chocza oraz okolicznych miejscowości.
Pierwszy numer ukazał się w październiku 1990 roku, a więc w okresie przemian ustrojowych. W marcu 1990 roku upadła cenzura i wówczas zaczęły powstawać pierwsze gazety lokalne. Gazetę Pleszewską – jak i wiele innych – stworzyli pasjonaci często o nikłej wiedzy na temat tworzenia mediów. Wszystkiego uczono się „na żywym organizmie”.
„Działalność Komitetu Obywatelskiego przejęły kolejne osoby z przewodniczącym Kryspinem Kuberką na czele. Miałam zaszczyt być jednym z zastępców Kryspina. I to mi powierzono misję utworzenia gazety w Pleszewie. Do dziś pamiętam słowa Kryspina: Irena, robimy gazetę” – wspomina Irena Kuczyńska, która w 2017 roku napisała obszerny artykuł na blogu irenakuczynska.pl na temat początków Gazety Pleszewskiej.
Pierwszy numer można było kupić za… 600 zł. Były to czasy, kiedy na skutek inflacji zarabiało się w milionach, ale zdecydowanie nie były one warte tyle, ile dzisiaj. Obecnie można oceniać, że 30 lat to kawał historii i rzeczywiście tak jest, ale już wtedy – w październiku 1990 roku powstająca dopiero Gazeta Pleszewska sięgała znacznie dalej w dzieje Polski i historii prasy, nawiązując tytułem do przedwojennej nazwy.
Współpraca ze Spółdzielnią Zryw pozwoliła na wydawanie pierwszych numerów. Oczywiście czarno-białych, bo na więcej ówczesna technologia i budżety nie pozwalały. „Spotykaliśmy się w Domu Kultury w pomieszczeniu na samym dole. Tam przy dużym stole, w toku dyskusji, rodził się pierwszy numer. Każdy pisał swój tekst, który przepisywany był w Zrywie na robotronie, potem wycinany, naklejany na makiety – czyli wielkie płyty ze sklejki i potem to wszystko było fotografowane i drukowane w Zrywie” – wspominała rok temu Irena Kuczyńska.
Jak czytamy w jej wspomnieniach, w pierwszym numerze tylko Stanisław Małyszko podpisał artykuł imieniem i nazwiskiem. Pozostali autorzy byli ukryci pod pseudonimami. W drugim numerze w stopce wymieniono autorów nowej gazety. Zespół redakcyjny: Irena Kuczyńska, Maria Mikołajczak, Hanna Rzeszutek, Marek Biernat, Kryspin Kuberka, Waldemar Nawrocki. Stali współpracownicy: Stanisław Antczak, Leszek Bierła, Jerzy Jabczyński, Jerzy Kaczmarek, Edward Karnicki, Tomasz Kuberka, Mieczysław Łapa, Stanisław Małyszko, Wiesław Mielczarek, Walenty Nowaczyk, Barbara Paluszczak, Roman Wróblewski, Marian Wolniak.
„Zmieniali się ludzie, którzy w niej pracowali, zmieniały się siedziby redakcji, ale gazeta wciąż jest. A my, stare wiarusy z sentymentem wspominamy czas, w którym tworzyliśmy coś, co przetrwało i co pozostanie, tak jak nasze nazwiska w stopkach oraz pod artykułami” – wspominała niedawno Kuczyńska, współzałożycielka i wieloletnia szefowa gazety.
Piątek 6 listopada 2020 roku jest dniem, kiedy po raz pierwszy od 30 lat Gazeta Pleszewska się nie ukazała i to ku zaskoczeniu wielu czytelników. Tytuł w ostatnich latach miał coraz trudniej na rynku. Konkurencja i malejące wpływy z reklam (bolączka prasy lokalnej w Polsce i na świecie) oraz coraz powszechniejsze publikowanie bieżących informacji na różnego rodzaju portalach internetowych sprawiło, że nastały bardzo trudne lata dla gazet lokalnych.
W styczniu 2019 roku zniknęła z rynku w dotychczasowym kształcie legendarna Gazeta Ostrowska, półtora roku później podobny los spotkał zasłużoną i wielokrotnie nagradzają Gazetę Pleszewską.
Przez ostatnie lata redaktor naczelną tego tytułu była Zuzanna Musielak-Rybak, która – podobnie jak Irena Kuczyńska, zauważa siłę internetu i zmianę nawyków czytelników, które miały istotny wpływ na rynek mediów w Polsce. – Obecnie to właśnie w internecie szukamy informacji najchętniej. Dotyczy to także wiadomości lokalnych. Rezygnacja z papierowego tytułu to naturalne następstwo wyborów podejmowanych przez czytelników. Oczywiście, była to decyzja niełatwa, bo „Gazeta Pleszewska” była przez 30 lat najbardziej pleszewską gazetą, z którą związanych było kilka pokoleń dziennikarzy. Decyzję przyspieszyła pandemia, która sprawiła, że wielu z naszych czytelników nie wychodziło z domu i nie kupowało papierowych wydań „Pleszewskiej”, ale za to chętnie korzystało z portalu pleszew.naszemiasto.pl. Portal zostaje z nimi. Będzie rozwijany, a towarzyszyć mu będzie bezpłatna gazeta, która w tym koronawirusowym czasie trafiać będzie do skrzynek mieszkańców – mówi dla portalu wlkp24.info szefowa tego tytułu w ostatnich latach.
sobota, 7 listopada, 2020
Nikt nie kupuje to znika. Proste prawa rynku. Po co z takich tematów robi się artykuły? Nad empikiem ostrowskim tez płakano… kilka dni. Po kilku latach nikt nawet tego nie wspomina. 😉
sobota, 7 listopada, 2020
W siedzibie niemieckiego wydawnictwa takie decyzje podejmuje się między kolejnymi łykami kawy