Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Mam piec, to palę. W piecu pali się wszystko, to palę wszystkim. Trochę węgla, trochę miału, trochę śmieci, trochę plastiku, trochę liści. Temperatura będzie, a za śmieci płacić nie trzeba. Stara opona też się spali. Sąsiad nie lepszy. W zasadzie sąsiedzi. Ci bliżsi i ci dalsi. A że oddychamy siarką? To przecież wina rządzących. Taki mamy klimat.
Pismaki piszą, że powietrze mamy jak w Katowicach. I co z tego? Ludzie tam żyją. W Pekinie też żyją. A że trochę krócej? Ile można… I nie będą mi wmawiali, że jak do pracy mam kilometr to mogę się przejść. Albo wsiąść na rower. Nie po to w weekend woskowałem Passata.
Fakt faktem, młoda coś ostatnio często kaszle. Jak dorośnie to jej przejdzie. Młody ma alergię. Wszyscy teraz mają, nic szczególnego. Poza tym, ja kupię nowy piec, zapłacę za wywóz śmieci, do pracy pójdę z buta i będę miał zakwasy. A sąsiad w kotłowni zrobi swoje i uśmiechnie się spod wąsa. Że o ciężarówkach, fabrykach i innych nie wspomnę. Z grzeczności. A tak w ogóle, byłem na wyborach, głosowałem, to niech coś zrobią. Od tego są.
Pewnie tak jest. Ale naprawianie świata zawsze wychodzi najlepiej jeśli zaczniemy od siebie. Wielu z nas na wymianę pieca, czy zakup lepszego opału zwyczajnie nie stać. Jednak równie wielu stać. Tylko jakoś świadomości brakuje. I robimy sobie raka.
Przemysław Ciupka
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz