DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst
DODAJ MATERIAŁ dodaj wideo, zdjęcie, tekst

Zmarnowana szansa Ostrovii. Górnik Zabrze odrobił straty

Rebud KPR Ostrovia nie wykorzystał szansy i nie zdobył brązowego medalu Orlen Superligi w Zabrzu. Nie pomógł nawet świetny występ Kamila Adamskiego, który został zawodnikiem meczu. Górnik odrobił straty i wygrał przed własną publicznością. O medalu przesądzi sobotni mecz w Ostrowie Wielkopolskim.

Fot. Rafał Jakubowicz / Rebud KPR Ostrovia

Zaczęło się od instynktownej parady Sandro Mestricia, ale tym samym odpowiedział Piotr Wyszomirski i po ponad 3 minutach nadal było 0:0.

Wynik otworzył Ksawery Gajek rzucając przy bliższym słupku. Taras Minotskyi odpowiedział tym samym i błyskawicznie doprowadził do remisu. Pierwsze minuty były szybką wymianą ciosów i pokazem umiejętności bramkarzy.

Po błędzie rywali i stracie piłki po rzucie wolnym Ostrovia przejęła piłkę i wyprowadziła kolejny atak. Zrobiło się 8:6. To była pierwsza dwubramkowa przewaga w tym meczu. KPR musiał jednak grać od tamtej chwili w osłabieniu po dwuminutowej karze dla Ksawerego Gajka. Rywale zaczęli odrabiać straty i doprowadzili do wyrównania. Po chwili zrobiło się 9:9 i gra rozpoczęła się od nowa.

Marek Szpera dostał dwuminutową karę za nieprzepisową grę w obronie, a Górnik wyszedł na prowadzenie 10:9. Ostrovia zaczęła popełniać nieco więcej błędów, co wykorzystali zawodnicy z Zabrza wychodząc na dwubramkowe prowadzenie 11:9. Po chwili trafienie dołożył jeszcze Wyszomirski rzucając na pustą bramkę Ostrovii. Biało-czerwoni grali w osłabieniu i całkowicie odsłonili się z tyłu. O przerwę na żądanie poprosił Kim Rasmussen podkreślając, że trzeba znowu atakować na dużej szybkości.

Impuls do odrabiania strat dał świetną interwencją Jakub Zimny, który zastąpił w bramce Sandro Mestricia. Po 21 minutach Górnik prowadził 14:11. Chwilę później wejściem w swoim stylu przywitał się z kibicami Bartłomiej Tomczak (były zawodnik Górnika) trafiając dla Ostrovii. Tomczak celnie rzucił też chwilę później na pustą bramkę zmniejszając przewagę rywali do jednego trafienia. Wykorzystał grę w przewadze i fakt, że bramka gospodarzy była pusta.

Ostatnie dwie minuty pierwszej połowy zapowiadały się więc niezwykle emocjonująco. Nadal Ostrovia musiała gonić i znowu miała do odrobienia dwie bramki. Kolejne rzuty nie wychodziły dzięki fantastycznej dyspozycji Wyszomirskiego. Ten szczególnie upodobał sobie rzuty Marka Szpery. Doświadczony gracz KPR-u nie mógł się przez niego przebić.

Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 19:16 dla Górnika Zabrze.

Druga odsłona także rozpoczęła się od trafienia Rebud KPR Ostrovia. Tym razem jednak na listę strzelców wpisał się Kamil Adamski – późniejszy zawodnik meczu (10 bramek). Rywale w odpowiedzi całkowicie przestrzelili. Zespół z Ostrowa Wielkopolskiego – podobnie jak w pierwszej połowie – znowu zaczął grać szybciej, co przyniosło efekt w postaci zmniejszenia strat do jednej bramki.

Piotr Krępa jednak co rusz nękał gości kolejnymi znakomitymi rzutami oddalając od nich marzenie o wyrównaniu i ponownym wyjściu na prowadzenie.

W kolejnych minutach Górnik zaczął mieć problemy. Dan-Emil Racotea dostał czerwoną kartkę, czym osłabił w defensywie drużynę gospodarzy. Szansę z rzutu karnego wykorzystał Kamil Adamski i zrobiło się 23:22 dla zespołu z Zabrza, a po chwili Artur Klopsteg doprowadził do wyrównania. Ostrovia w 39. minucie odrobiła straty. Niestety, ucierpiał w tej akcji i długo nie podnosił się z parkietu. Z grymasem bólu i zgięty w pół, trzymając się za żebra, z pomocą innych opuścił pole gry.

Po 40 minutach rywalizacji oraz przy wyniku 24:24 o czas poprosił trener gospodarzy Arkadiusz Miszka, który starał się na nowo poukładać zespół. Górnik w ostatnich minutach zdecydowanie obniżył loty zwłaszcza w porównaniu z pierwszą połową.

Po przerwie ponownie ze świetnej strony pokazali się bramkarze: Sandro Mestrić i Kacper Ligarzewski.

Przy wyniku 26:26 znakomitą okazję miał Dzmitry Smolikau, ale nie wykorzystał jej. Sytuację ratował, jak mógł, Sandro Mestrić utrzymując zespół przy remisie. Po chwili jednak Górnik wyszedł na prowadzenie 27:26, a dwie minuty kary dostał Krzysztof Misiejuk.

Na 14 minut przed końcem meczu zabrzanie ponownie wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Mimo skutecznej parady Mestricia, sędzia odgwizdał faul, a gospodarze wykorzystali rzut karny.

Do głosu doszedł Przemysław Urbaniak, który w krótkim czasie dwukrotnie trafił doprowadzając do remisu 28:28 w 48. minucie. Kolejne minuty były bardzo wyrównane. Oba zespoły trafiały na zmianę i ciągle utrzymywał się wynik remisowy. Jednak w 53. minucie niespodziewanie Rebud KPR Ostrovia dopuścił się niewymuszonych błędów, co skrzętnie wykorzystali rywale ponownie wychodząc na dwubramkowe prowadzenie. O czas poprosił Kim Rasmussen.

Biało-czerwoni nie potrafili szybko odpowiedzieć. Górnik wywalczył rzut karny, który wykorzystał Dmytro Artymenko pokonując Jakuba Zimnego. Na 5 minut przed końcem zrobiło się 33:30. Chwilę później dwiema paradami popisał się Kacper Ligarzewski. Ekipie z Zabrza wszystko zaczęło wychodzić.

W 59. minucie trafił jeszcze Taras Minotskyi, ale błyskawicznie odpowiedział Daniel Reznicky. Po chwili jednak Piotr Krępa dołożył od siebie kolejne trafienie. Artura Klopstega powstrzymał Kacper Ligarzewski przekreślając szanse Ostrovii na wywalczenie brązowego medalu w Zabrzu.

Tuż przed końcem presji nie wytrzymał Daniel Reznicky, który wypchnął Szymona Działakiewicza, a ten przeleciał nad krzesełkami drużyny z Ostrowa. Obaj dostali po dwie minuty kary. Na parkiet już nie wrócili, bo do końca meczu pozostało 6 sekund.

Decydujące spotkanie pomiędzy tymi drużynami odbędzie się w najbliższą sobotę, 7 czerwca o 15:00 w 3mk Arenie Ostrów. Wtedy poznamy zespół, który zdobędzie brązowy medal Orlen Superligi.

Górnik Zabrze – Rebud KPR Ostrovia 35:31 (19:16)

Napisz do autora

Skomentuj ten wpis jako pierwszy!

Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz