Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Młoda drużyna, złożona w większości z wychowanków KPR Ostrovia znów pokazała charakter. Mecz z Anilaną Łódź, która wygrała ostatnie dwa mecze nie układał się po myśli drużyny prowadzonej przez Macieja Nowakowskiego i Rafała Stempniaka. Przez całą drugą połowę gospodarze przegrywali różnica 3-4 bramek. Ostatnie minuty sprawiły jednak, że hala przy Szkole Podstawowej nr 14 w Ostrowie Wielkopolskim odleciała. – Wielkie brawa dla naszej publiczności. Dawno nie było tutaj takiego hałasu. Dziękujemy – mówili jednym głosem po meczu zawodnicy Ostrovii.
Bo nieważne jak zaczynasz, ważne jak kończysz. A KPR Ostrovia kończy pierwszą rundę sezonu w czubie tabeli z ośmioma wygranymi na koncie i tylko trzema przegranymi (dwoma po rzutach karnych).
Sobotni mecz był pokazem siły charakteru KPR-u. Ostrovia strasznie się męczyła przez całe spotkanie. Na jej drodze stanął bardzo młody i ambitny zespół, który nigdy nie leżał biało-czerwonym. Ostrowianom jednak przyświecał jedno hasło, powtarzane przez trenerów: – o naszych sześciu wygranych z rzędu nikt nie będzie pamiętał, jeśli na koniec rudny przegramy mecz z Anilaną we własnej hali.
Przegrana wisiała w powietrzu do 55 minuty. Wtedy jednak Ostrovia pokazała charakter godny wielkich drużyn. Najpierw doprowadzili do remisu, następnie wyszli na jednobramkowe prowadzenie. Rywali „zabili” Jakub Przybylski i Patryk Marciniak. Pierwszy popisał się kapitalnym rzutem z dziesiątego metra pod presją gry pasywnej, drugi chwilę później przechwycił piłkę, rzucając bramkę, która zapewniła wygraną Ostrovii.
– Trener nam powtarzał, że nie zawsze musimy wygrywać w pięknym stylu. Czasem przychodzą trudne mecze, które trzeba wyszarpać w końcówce. Dzisiaj tak właśnie było – mówił po meczu Patryk Foluszny, bramkarz KPR.
Pod względem emocjonalnej huśtawki to spotkanie było piękne pod każdym względem. Bo przecież to kibice kochają najbardziej. Wielkie powroty i wychodzenie z sytuacji kryzysowych. Ostrovia dzisiaj, że wielkim sercem i zaangażowaniem można wygrać każdy mecz. Docenili to kibice, którzy razem z piłkarzami ręcznymi stworzyli piękne widowisko.
niedziela, 8 grudnia, 2019
Cokolwiek by powiedzieć to i tak za mało by opisać co działo się na parkiecie i trybunach. Wygrać przegrany mecz – szacunek! Trzeba też pochwalić sędziów, którzy uczciwie gwizdali mecz, co na tym poziomie rozgrywek nie jest takie oczywiste. Bohaterem jest cała drużyna ale sezon życia rozgrywa cichy bohater Patryk Staniek – Pan Patryk. I proszę nie narzekać drodzy kibice – to jedyna drużyna w mieście, która złożona jest z wychowanków! Niewielki budżet, słaby zarząd i prezes a grają jak mistrzowie!! Dziękujemy zawodnikom i trenerom! Wesołych Świąt!
,
niedziela, 8 grudnia, 2019
W szczególności zgadzam się z opinią o zarządzie i prezesie ,a chłopaki super
niedziela, 8 grudnia, 2019
Dobra taktyka meczowe i dyspozycją dnia zawodników.Pokazali charakter.❤✌
niedziela, 8 grudnia, 2019
Dramat dla ucha „UUUUUUUUUU”. Kto takich „dziennikarzy” dopuszcza do mikrofonu?
niedziela, 8 grudnia, 2019
Czym tu się podniecacie?
Dla przypomnienia, w 1 lidze macie 3 grupy, poziom jest słaby, spada od lat, szczypiorniak w naszym kraju niewiele znaczy, to samo na świecie, podobnie jak z siatką
Fajnie że wygrywają ale jak chcą coś osiągnąć muszą stad wyjechać jak najszybciej
Inna kwestia że jakby byli tak utalentowani jak jaszka czy lijewscy albo w części jak oni a jak adamczaki albo szpera to już by gdzieś byli
W ostrowie nigdy nie było i nie będzie ręcznej na poziomie ekstraklasy nie było takich działaczy i nie będzie to samo kasy i sponsorów
Skąd wziąc 3 banki na ekstraklasę? Wyczarować?
Niech sie bawią w tej pierwszej lidze i fajnie
środa, 11 grudnia, 2019
Obiektywny….. Jak coś ci się nie podoba , to może ty wyjedz baranie sobie z Polski.