Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Protestujący mieszkańcy postanowili działać, ponieważ – jak się dowiedzieli – ruszyły prace związane z budową wiatraków zablokowaną w 2012 roku. Wtedy zebrano ok. 2,5 tys. podpisów osób przeciwnych tej inwestycji. Burmistrz gminy Jerzy Łukasz Walczak wyjaśnił, że obecna sytuacja dotyczy nowych dokumentów na budowę wiatraków, która nie jest kontynuacją poprzedniej sprzed 9 lat.
Okoliczni rolnicy są zbulwersowani tym, jak duże oddziaływanie na społeczeństwo ma mieć zapowiedziana budowa. Nie są zadowoleni też z faktu, że tak szybko odrolniono grunty pod budowę wiatraków. Jak wyjaśnił podczas konferencji prasowej jeden z uczestników spotkania z samorządowcami, potomkowie rolników nie będą mogli się budować na nieodrolnionej ziemi, a sam proces jej odrolnienia nie przebiega dość szybko. Stąd – zdaniem protestujących – zastanawiający jest fakt, że wydano pozwolenie właścicielowi fermy wiatrowej. – Umowa dotycząca budowy wiatraków ma zostać podpisana na 44 lata. Zostaniemy wykluczeni z możliwości rozwoju na dwa pokolenia. Ani budowy domów mieszkalnych, ani infrastruktury – bulwersował się jeden z uczestników konferencji. – Okazuje się, że jako społeczeństwo zostajemy na szarym końcu i zostaliśmy odcięci od możliwości podjęcia jakiejkolwiek decyzji – dodał.
Jeśli burmistrz wyda decyzję na przejazd ciężkiego sprzętu przez drogi gminne, rolnicy nie będą mieli żadnej możliwości reakcji prócz doprowadzenia do blokady, która uniemożliwi dojazd ciężkiego sprzętu na teren budowy wiatraków.
W tej chwili nie są prowadzone żadne prace związane z budową wiatraków. Jak można było usłyszeć podczas konferencji prasowej, trwają prace przygotowawcze związane z wytyczaniem tras dojazdów na miejsce budowy.
Do dziennikarzy wyszedł także burmistrz Jerzy Łukasz Walczak, który sprostował pojawiające się informacje jakoby obecna sprawa budowy wiatraków była powiązana z tą z 2012 roku. – W tamtym czasie byłem pracownikiem urzędu i pamiętam, że w wyniku protestów społecznych firma zaniechała budowy 24 wiatraków. Minął rok od tej sprawy i ta sama firma wystąpiła z kolejnym wnioskiem o wydanie tzw. decyzji środowiskowej. Po dwóch latach wydano pozytywną decyzję, która mogła posłużyć do wydania warunków zabudowy. Według poprzednich przepisów wiatraki spełniały wymogi oddziaływania na środowisko. Wobec tego została wydana pozytywna decyzja o warunkach zabudowy. I to nie jest tak, że mieszkańcy o tym nie wiedzieli. Każda tego typu decyzja jest podawana do publicznej wiadomości – wyjaśnił włodarz.
Jego zdaniem problem polega na tym, że kilka lat temu zmieniły się przepisy dotyczące oddziaływania wiatraków na otoczenie. Jak podkreślił, obecnie w promieniu dziesięciokrotności wysokości wiatraka nie może powstać żaden budynek. – Jeżeli mamy informację, że wiatraki mają mieć wysokość do 200 metrów, to mnożąc to razy dziesięć, mamy promień dwóch kilometrów. Czyli oddziaływanie takiego wiatraka jest w średnicy czterech kilometrów. A więc pięć sąsiednich miejscowości zostaje wyłączonych z możliwości zabudowy i postawienia na ich terenie jakiegokolwiek budynku jednorodzinnego – wyliczył burmistrz.
Publicznie zadeklarował, że stoi po stronie mieszkańców gminy. Jak powiedział, jedynym wyjściem jest przyjęcie w ekspresowym tempie planu zagospodarowania przestrzennego. – Mamy rok i trzy miesiące, żeby dla tego rejonu powrócić do starych warunków. – Właśnie rozmawiam z pewną firmą urbanistyczną, która może pomóc w przygotowaniu dokumentacji. Nie mamy czasu do stracenia, bo widać światełko w tunelu – powiedział Jerzy Łukasz Walczak.
Brak planów zagospodarowania przestrzennego to bolączka wielu samorządów na terenie całego kraju. W minionych latach nie stanowiło to większego problemu. W ostatnich latach w związku z brakiem tego typu dokumentów coraz częściej pojawiają się kolejne problemy dla mieszkańców, którzy próbują walczyć o swoje, a samorządowcy starają się naprawiać to, co nie zostało zrobione w tym zakresie w poprzednich kadencjach samorządu.
poniedziałek, 15 marca, 2021
I tak się blokuje zieloną energię – pozostaje węgiel i palenie śmieciami
– w iknnych krajach budują a u nas blokują ! W tej syruacji można zablokować wszystko – dziwny kraj !
Nie dość, że PiS blokuje rozwój – to teraz rolnicy dodatkowo – a ochrona przyrody i naszej planety wielu z nas nie interesuje ! Pogodzi nas – naszych wnuków – kataklizm – krótkotrwałe myślenie – a skutki takiego myślenia katastroficzne – i to nie tylko wiatraki – ale również inne ekologiczne inwestycje – i rzeczywista droga o odzyskanie naszej planety – obrona przed ociepleniem klimatu – i zanieczyszczeniami powietrza – ziemi i wody.
poniedziałek, 15 marca, 2021
Kolejny przekręt a gdzie CBA
poniedziałek, 15 marca, 2021
A Pana Rutkowskiego maseczka nie obowiązuje?
wtorek, 16 marca, 2021
Proleyeryusz widza że ci kaczyzm mozg zjadł ***** ***
wtorek, 16 marca, 2021
cudak
wtorek, 16 marca, 2021
Własność jest święta, politycy doprowadzili do wywłaszczania i likwidacji możliwości inwestycyjnej mieszkańców. Co to za zbójeckie prawo? decyzje podjęte są nie prawidlowo, ludzie nie mieli świadomości jak inwestycja będzie oddziaływała, należy te decyzje unieważnić natychmiast.
wtorek, 16 marca, 2021
W wielu miejscowościach zablokowali tymi przepisami możliwość budowy domów przez mieszkańców bo wiatraki juz stały, a przepis wszedł dużo później.tym samym grunty straciły na wartości a gmina się nie rozwija. Ludzie się wynoszą w inne miejsca. Tak na marginesie jak chcesz wybudować dom to nie odrolnią ci ziemi bo za dobrą klasa gleby ale pod taki wiatrak to ekspresowo chociaż nikt z tej miejscowości nie ma z niego pożytku. Widać moneta poszła do odpowiednich kieszeni.
środa, 17 marca, 2021
A podobno wg tego samego prawa 200m wiatrak można postawić nie bliżej niż 2km od najbliższych zabudowań.