Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Kamil Sierański stanął przed bardzo trudnym wyborem: jechać dalej samotnie i „zdobyć” Afrykę na rowerze, czy przerwać wyprawę i zostać z kolegą. Wybrał tę drugą opcję, co z resztą mocno sugerowali mu m.in. nasi Czytelnicy, pisząc na fanpage’u wlkp24.info, że podjął jedyną słuszną decyzję.
Kiedy lekarze zajmowali się Maciejem, Kamil rozpoczął organizować drogę powrotną do Polski. – Sytuacja zdrowotna Maćka stabilizuje się. Można myśleć powoli o powrocie do domu – napisał z nadzieją na fanpage’u Trip to Dream. Nie omieszkał dodać też czegoś w swoim stylu: – Kto dobrze mnie zna, wie, że będę musiał troszkę przeboleć tę Afrykę, ale podjąłem słuszną decyzję. Przyjaciół się nie zostawia! Zrobimy to razem jako Trip to Dream. Zdobędziemy tę Afrykę dla Filipka.
Po tych słowach przystąpił do planowania powrotu pełną parą. – Pięć autobusów i trzy pociągi już za mną. Pozostaje jeszcze samolot, bus i pociąg. Po raz kolejny serdeczne dzięki dla Natalii Pery za pomoc w ogarnięciu logistyki powrotu oraz możliwość gościny przez kolejne dni, a także chwilę prędzej poznanym siostrom z Argentyny, które dowiozły mnie na lotnisko – napisał na swoim profilu na Facebooku Kamil.
Jak się okazało, pracownicy kolei w Hiszpanii prowadzą strajk, co wiązało się z opóźnieniem jednego z pociągów, który zatrzymał się 20 km przed lotniskiem.
Trzymamy kciuki za bezpieczny powrót do domu!
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz