Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
– Śmiałem się z chłopakami, że czułem się, jak na własnym pogrzebie – żartował Tomasz Kempiński, który zakończył karierę tuż po meczu TP Ostrovii 1909 z Nielbą Wągrowiec. Spotkanie zakończyło się wysoką porażką gospodarzy 0:5, ale nie miała ona wpływu na ogólną postawę zespołu w tym sezonie.
>> Jesteśmy też na Facebooku. Polub nasz fanpage! <<
Dlaczego legendarny piłkarz Ostrovii zdecydował się zawiesić buty na kołku? – Jeżeli nie ma bodźca w środku, żeby zespół szedł do przodu, trzeba czasami zrobić miejsce samemu do tego, żeby ktoś przyszedł, zmienił postrzeganie, może też zmienił sposób gry, wymusił pewne rzeczy i mam nadzieję, że tak się stanie. Nie żegnam się dlatego, że klub ze mnie rezygnuje albo ja rezygnuję z pewnych rzeczy. Mam nadzieję, że przyniesie to pozytywny skutek – wyznał.
Jego karierę i wkład w klub podsumowali po ostatnim spotkaniu jego koledzy z drużyny. – Tomek to specyficzny zawodnik i będzie go trudno zastąpić. To legenda naszego klubu zdobywca wielu bramek, dobrze się prezentował w meczach pucharowych, w których zaistniał, bo strzelał bramki. To żywa historia naszego okręgu, bo oprócz Ostrovii, bo to przecież też Piast Kobylin czy LKS Czarnylas. Szkoda, że borykał się z kontuzjami, bo tych bramek i dobrych meczów byłoby jeszcze więcej – powiedział Marcin Kałuża, trener TP Ostrovii 1909.
ZOBACZ TEŻ: Zwycięzca IV ligi rozgromił Ostrovię. Pozostałe drużyny na plus
Popularny „Kempes” nie składa broni. Choć na boisku w roli piłkarza już go nie zobaczymy, snajper nie zamierza rezygnować z piłki nożnej i zdradza, że już ma na siebie dwa pomysły. – Jeden jest piłkarski, a drugi trenerski. Zobaczymy, w którym z tych kierunków wyruszę – oznajmił Kempiński.
Jak mówi, najbardziej pamiętnym meczem był ten w Lesznie, w którym udało się wywalczyć awans do II ligi. – To również awanse do kolejnych szczebli Pucharu Polski. Z Niepołomicami było mega poświecenie. My już prawie po kolanach biegaliśmy po tym boisku. Wiele było momentów w tych meczach, które zapadają w pamięć i trudno wskazać jeden – wspominał Tomasz Kempiński.
piątek, 21 czerwca, 2019
Legenda! Pozdro Kempes!
sobota, 22 czerwca, 2019
„Legenda” – śmiech na sali