Ten artykuł jest wyświetlany w trybie archiwalnym, co może skutkować nieprawidłowym wyświetlaniem niektórych elementów.
Koronawirus nie wymazał innych chorób, a pacjenci w dalszym ciągu ulegają zawałom, udarom lub innym ciężkim stanom. Kiedy karetka nie może dotrzeć na miejsce w wyznaczonym czasie, wtedy podrywa się śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W dobie epidemii załoga z Michałkowa odnotowała wzrost wylotów. – W lutym załoga wykonała 38 misji, a w marcu były to już 72 misje więc ta pomoc LPR-u jest bardzo potrzebna – mówi Justyna Sochacka, rzecznik prasowy Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Kiedy ani karetka, ani śmigłowiec nie mogą szybko dotrzeć na miejsce to do akcji wkraczają strażacy, którzy także mają swoje określone zadania. – W naszym obowiązku jest dotarcie na miejsce i utrzymać funkcje życiowe lub udzielić pierwszej pomocy do przyjazdu ratowników medycznych – mówi st. kpt. Krzysztof Drabik z PSP w Ostrowie Wielkopolskim.
Wielokrotnie zdarza się też, że bez pomocy strażaków, medykom trudno dotrzeć do pacjenta. Tak było kilka tygodni temu w Jarocinie, gdzie załoga śmigłowca została wezwana do 70-letniej kobiety, która potrzebowała pomocy. Ze względu na gęstą zabudowę, maszyna wylądowała na pobliskim stadionie. – Strażacy zabezpieczyli wtedy miejsce lądowania śmigłowca, a lekarza przewieźli wozem do pacjenta – informuje mł. kpt. Mariusz Banaszak z PSP w Jarocinie.
Niestety, medycy informują, że sytuacja w szpitalach nie ulega poprawie, a problem z dostępnością karetek prawdopodobnie szybko nie zostanie rozwiązany. Jak długo to potrwa? To zależy od rozwoju epidemii i przyrostu zakażeń w regionie południowej Wielkopolski. Od początku roku z ostrowskiego szpitala karetki wyjeżdżały już około 2 700 razy. W pierwszej połowie kwietnia tego roku wyjazdów odnotowano tyle, ile w ciągu całego miesiąca.
Skomentuj ten wpis jako pierwszy!
Dołącz do dyskusji
Dodaj swój komentarz